Wystraszona Nuśka... rezygnujemy z Feliwaya na rzecz Bacha

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 06, 2007 20:56 Wystraszona Nuśka... rezygnujemy z Feliwaya na rzecz Bacha

Długo się zastanawiałam nad Feliwayem... jest nieziemsko drogi ale chyba nie mam wyjścia. :roll:

Poradźcie mi co robić... :crying:

Przetrzymuje u siebie tymczasowe fundacyjne koty, do tej pory były już cztery, teraz mam Trini... Z jednej strony pomagam kotom, gdyż oferuje im tymczasowy dom, a z drugiej krzywdzę swoją Nuśkę, która przeżywa przez ten okres czasu traumę :( Jest szalenie nietowarzyska, wręcz po bacznych obserwacjach i reakcjach na obce koty musze przyznać, że sie ich panicznie boi. Początkowo myślałam, że jej zachowanie to przejaw wrogości i agresji wobec obcych kotów oraz cheć dominacji i pokazania, że to ona tu rządzi... ale po kilku akcjach, kiedy została we własnym domu goniona i napadana przez obce koty, czego efektem było fruwające futro... a ona biedulka z podkulonym ogonem uciekała gdzie pieprz rośnie i zaszywała się w najciemniejszy kąt... zmieniłam zdanie. Nie potrafi czuc się panią we własnym domu, poddaje się silniejszemu.

Nuśka w czasie obecnosci fundacyjnych kotów zmienia się nie do poznania. Jedynymi odgłosami, które z siebie wydaje - jest buczenie na okrągło. Jest ciągle rozdrażniona, nawet normalne głaskanie traktuje jako atak i wzbrania się przed nim bucząc, sycząc i bijąc łapą. Przestaje wskakiwać mi na kolana, przychodzic do mnie, mruczeć i spać ze mną w nocy.
Praktycznie 24 godziny na dobę spędza na najwyższej szawce w pokoju. Kiedyś nie chciała nawet jeść przez 2 tygodnie... teraz na szczeście je, ale tylko, gdy podstawie jej miskę na szawkę pod nos. Wody praktycznie nie pije... z miski nie ruszy, jedynie z kranu, ale nie schodząc z szafki nie odważy się przejść do kuchni do kranu :( Całymi dniami trzyma sioo i kupala. Dochodzi do tego, że ze strachu przed obcym kotem, zejdzie na chwilę i zleje się na dywan obok szafki a potem czmycha spowrotem na górę. Zdarzyło jej sie strzelić kupala za firanką w pokoju :oops:
Minę ma jak prześladowane zwierzę, chodzi na zgiętych łapach skradajac się i co chwilę oglądając za siebie. Całe dnie spędza w jednej pozycji - skulona na szafce o wymiarach do leżenia 30x30 cm. Nie pomaga zdejmowanie jej stamtąd, pieszczoty i zabieranie jej na noc do łóżka. Ciągle ucieka na szafkę czując się tam jak w bezpiecznym azylu.

Obawiam sie najgorszego, nie wiem czy nie panikuje, ale czy kotu od ciągłego siedzenia w jednej pozycji nie zastana się mięśnie i ścięgna? Czy od picia prawie zerowej ilości wody nie wysiądą nerki? I czy od trzymania w stresie sioo i kupala nic złego nie wyniknie? No i... czy nie wysiądzie jej od tego nadmiaru ciężkich przezyć psychika? :roll:

Mimo, że Nuśka jest zdolna do integracji z innymi kotami, to jednak trwa to długo - zwykle po ok. miesiącu przebywania z innym kotem pozwala mu się do siebie zbliżyć, próbuje się bawić, chodzi już normalnie po domu... jednak nie zachowuje sie do końca tak jak w sytuacji gdy w domu jest sama. :? Ponadto pół biedy gdy tymczasowy kot jest młody i mniejszy od niej - wtedy jakoś łatwiej jej się zintegrować. Natomiast, gdy obcy kot jest dorosły czy większy od niej - Nuśka boi się go panicznie i nie ma mowy o integracji.

Można powiedziec, że z mijającym czasem Nuśka zaczyna tolerować inne koty... ale NIGDY nie przyjdzie mi sama na kolana i nie wskoczy w nocy do łóżka. Natomiast robi to momentalnie po tym, gdy tymczasowy kot wyprowadzi się do nowego domu... Nuśka wyczuwa, że jest już bezpieczna i jej zachowanie wraca do normy.

Rzadko się zdarza, żebym miała kota tymczasowego dłużej niż miesiąc. Raz tylko się tak zdarzyło... ale w tym wypadku koty się polubiły a kot tymcz. byl młodziutki i Nuśka sie go nie bała. Od tamtej pory przeważnie kotki znajdują nowe domu zanim Nuśka sie do nich przyzwyczai i zacznie cieszyc sie życiem i zabawami z drugim kociakiem. Zatem przechodzi męczarnie :(

Znalazłam na allegro sam wkład do Feliwaya, tańszy o 30 zł od całego zestawu z dozownikiem. Moja mama nie chce słyszec o kupnie Feliwaya, więc grosza od niej nie dostanę... całą sumę trudno mi jest samej uzbierać :oops: Ale na sam wkład dałabym radę wyciułać... czas leci a Nuśka cierpi... a ja zbieram grosz do grosza.

Stąd moje zapytanie i prosba: Czy ktoś ma niepotrzebny sam dozownik do Feliwaya (wtyczka do prądu) i mógłby oddać lub sprzedać za przysłowiową złotówkę... :oops:

... albo pomóc mi rozwiązać problem innym sposobem jeśli sie da. :roll:
Ostatnio edytowano Czw mar 08, 2007 17:21 przez Karolka, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto mar 06, 2007 22:30

podniosę, żeby nie zginęło w tłumie :oops:

sprawa dosyc pilna :roll:
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto mar 06, 2007 22:59 krople

z mojego doświadczenia wynika, że Feliway nie pomaga tak super, nie działa na każdego kota. a myslalas o kroplach Bacha?

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Wto mar 06, 2007 23:04

nam bach pomogł własnie na agresywne zachowania rezydenta
nadal nie jest super, ale jestesmy juz po kuracji i jest lepiej
nasze Obrazek potwory ;) + Fela i Frania na DS

pilne! Jajek i Dodek szukają dobrego Domu :)

xandra

 
Posty: 11042
Od: Nie paź 31, 2004 21:31
Lokalizacja: Warszawa, Bielany

Post » Wto mar 06, 2007 23:07

Oprócz tego, że wiem jak działają krople Bacha... to nie wiem jak to się kalkuluje finansowo. Jak te krople stoją cenowo? :roll:
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro mar 07, 2007 7:09

Witam.
My mamy wtyczkę do dozownika.mozemy oddac.
Jak?Pocztą wysłac ,czy ktos odbierze?
Będę w necie po poludniu.
Pozdrawiam mama Pawla.
MuffinkaObrazekPelasiaObrazekRazemObrazek

Pawel N

 
Posty: 229
Od: Pt lut 13, 2004 20:08
Lokalizacja: Warszawa-Natolin

Post » Śro mar 07, 2007 7:37

krople starczają na 1.5 mca kuracji, nawet wiecej
polega to na przepracowaniu zachowan kocich - agresja, lekliwosc itd
efekty są stałe, nie zanikają po zakonczeniu terapii, chyba ze pojawią sie nowe...
krople to mniej wiecej połowa feliwaya ;)
na teraz polacałabym bacha RR (rescue remedy), które mozna dostac w kilku aptekach, to taka jakby podstawa kropli, bo RR jest z reguły w kazdej mieszance i działa na strach - najlepiej poczytaj w necie o tym

http://drbach.pl/index.php/media/dziennikp2

http://drbach.pl/index.php/t/apteki apteki
nasze Obrazek potwory ;) + Fela i Frania na DS

pilne! Jajek i Dodek szukają dobrego Domu :)

xandra

 
Posty: 11042
Od: Nie paź 31, 2004 21:31
Lokalizacja: Warszawa, Bielany

Post » Śro mar 07, 2007 20:29

Nigdy nie kupiłam feliwaya...więc nie będę się wypowiadała czy pomaga...nam pomogły krople i to, co napisała xandra...efekty są nie tylko wtedy, gdy wtyczka w kontakcie, ale stale...raz przepracowana trauma - nie wraca...polecam wątek z mojego podpisu, tam ejst też kontakt (w pierwszym poście) do anszej kociej terapeutki, która odpowie na dręczące cię pytania.

Najprostsze chyba byłoby nie brać tymczasów...ale wiem, że takie domki jak twój są bezcenne. Może dokocenie na stałe coś by pomogło...zawsze miałaby swojego kociego przyjaciela - na stałe...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw mar 08, 2007 17:24

Dzięki dziewczyny za zainteresowanie i za oferowaną pomoc :love:

Wysłałam maila do tej terapeutki od kropli Bacha z opisem zachowania Nuśki... może coś poradzi. :roll: Czekam na jej odpowiedź. Chyba najpierw spróbuje tych kropli.
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw mar 08, 2007 17:45

Karolko, przed chwilą rozmawiałam z panią Wandą, jest strasznie zawalona pracą (terapie holistyczne) i bardzo prosi kociarzy o cierpliwość...odpisze na pewno... :P

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw mar 08, 2007 18:19

Pani Wanda mi odpisała, że ma multum roboty i pacjentow na 3 tyg. naprzód. 8O Zatem czekamy z Nuśką na jej wolną chwilę. :D Mam nadzieje, ze nie będzie to trwało aż 3 tyg.

A propos tymczasów i dokocenia. Nie ma mowy na dokocenie na stałe... mama się nie zgadza. :roll: Chociaż byłby to dobry pomysł. Wszak jestem cennym domkiem tymczasowym, a gdybym miała 2 swoje koty, to o trzecim na tymczas nie byłoby już mowy. Więc moja pomoc w oferowaniu tymczasów tym biedulkom byłaby ograniczona. :cry: Mooooże kiedyś, jak zamieszkam sama na własnym garnuszku.
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 88 gości