Witam,
Chyba czas najwyższy zamieścić trochę zdjęć dwóch zwariowanych kocic, które nas terroryzują od pięciu miesięcy
Wypada zacząć od szefowej czyli Pelci Pelcia jest z całą pewnością szefową moją i mojego TŻ-ta, co do Różyczki nie mam pewności.
Oto Pelagia zwana Czarną Bestią:
Pelcia uważa, ze jesteśmy niedomyci dlatego często nas uczy jak się należy porządnie umyć, niestety efekty są jak na razie mizerne
Pelcia jest rozpuszczona do granic możliwości, jak ktoś coś je to ona musi przynajmniej sprawdzić czy to jej smakuje. Potrafi do mnie podejść i zacząć zlizywać ser z mojej kanapki. Tutaj poluje na kanapkę TŻ-ta:
Różyczka Strachulec zwana też Fruzią lub Sykusią (to jak tymczas siedzi w łazience) jest nosicielem kociego genu zwanego: "jak widzisz Dużego to się kryj" - na szczęście nie będzie go dalej przekazywać. Różyczka jest naszą specjalistką od głupich min i póz, niestety rzadko udaje się zdążyć z aparatem.
Ulubionym zajęciem Różyczki jest spanie:
Różyczka panicznie boi się odkurzacza, zazwyczaj chowa się przed nim za pralką. Niestety któregoś razu miejsce za pralką było zajęte przez tymczasową Majeczkę. Różyczka uznała więc, że ociekacz od zlewu będzie świetną kryjówką:
Jak widać zlew był nie do końca zamontowany, więc było w nim sucho.
Kicie bardzo się polubiły i choć daleko im do kociego rodzeństwa to widać, że trzymają sztamę:
To na razie tyle, jak będę miała nowe zdjęcia to zapodam.
pozdrawiam
Agnieszka