Dzisiaj miałam straszny dzień, po 10 godzinach na uczelni poszłam na zakupy do Biedronki. Wychodząc ze sklepu spotkałam kotka-mały, biedny, brudny, szedł za mną ...Nie mogłam go tak zostawić bo sierotka była oswojona, w pobliżu kręciło się mnóstwo psów, dwa kroki dalej bardzo ruchliwa ulica, tramwaje...Wandul wzięła kotka na tymczas. Kotek ma na oko cztery miesiące, oswojony został prawdopodobnie przez pracowników pobliskiej kopalni.Teraz Gwarek szuka domku-spójrzcie jaki on słodki (a jaki brudny! )
Ostatnio edytowano Sob mar 10, 2007 19:51 przez Patsi, łącznie edytowano 1 raz
Kurcze, następny kiciuś na forum który przypomina mi Tomiczka a ja nie jestem jeszcze gotowa na przygarnięcie Pisz o nim jak najwięcej, przynajmniej sobie poczytam.
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'
Napisał wandul 66 :
Gwarek szaleje jak prawdziwy mały kot , jest odpchlony , uszy leczymy a dzisiaj odrobaczony!!! Spadnie mu trochę to brzucho!!!
Gdyby ktoś chciał uroczego blondynka to dajcie znać Jeśli domek nie zjawi się w szybkim tempie, to za jakiś czas wykastrujemy Gwarka. Niech tylko chłopaczek dojdzie do siebie, przytyje troszkę...
Biedulinek slodki!
Dobrze, ze jest juz bezpieczny .
Kciuki za dobry domek
Misia, Misieczka zawsze będziesz w naszych sercach [*] Mróweczek 15.08.2003-06.02.2020 [*] Biedronka maj 2004-18.10.2021 [*] Kitka10.05.2023 [*] Z nami : Filemon, Maciek, Lilek, Dzidka, MałeMałe, Tobiś, Mufi, Rudek - został w domu, który kupiliśmy..., dziadeczek Domi zgarnięty ze środka wsi
Czy mnie wzrok nie myli rano widziałam go u mnie w kuchni Wandull różnica tylko w plamach na grzbiecie. I niestety w stanie zdrowia. Podobieństwo widać wyraźnie na zdjęciu trzecim i czwartym tylko u mnie w kuchni jest o wiele gorzej łapki stan futerka rozdęcie brzuszka no to przez pięć pomnóż to a obraz nieszczęścia gotowy. Daje się głaskać ale jest bardzo wystraszony i chowa się. Ale podobne są niesamowicie.
Za to drugi kotek w lepszym stanie i wdzięcznej urodzie myslę, że wymaga tylko podstawowych zabiegów które musi zrobić wet ha ,ha( niby proste a jednak). Diabełek mały wesoły nie chce siedzieć w kuchni i jeszcze nie daje się głaskać. Problem w oswajaniu jest bo ja dosłownie mogę tam być z nimi w kuchni około pól godziny dosłownie dziennie czyli mija tydzień już ale tak naprawdę cztery godziny. Plus koszmarne przeżycia u weta najgorsze, że zbędne. Ale my się nie poddamy o nie.