Zbynio vel. Diego ma coś takiego, iż jak wchodzi na andresole, to opiera się szyjką o deskę i zaczyna się jakby "dusić" Dźwięk tej "duszności" przypomina zachrypnięty kaszel... Powinnam się martwić i pojechac do weterynarza? Nie umiem tego dokładnie określić, nie "dusi" się tylko opierając się na belce.. Czasem na dole, na podłodze. Poradźcie...
Często spotykane jest to u wiejskich kotów Charczą bo często zmieniają temperaturę - raz na dworze, raz w domu - to tak z moich obserwacji...
Może to też być jakieś ciało obce w przełyku albo kłaczek. Zdrowym kotom nawet domowym, przydarza sie to sporadycznie. Jednak jeśli u Twojego kota jest to częste, to mogą być problemy z tchawicą lub ukł. oddechowym. Jeśli Cie to niepokoi, wybierz sie do weta.
kot jakby miał robale, dawno zostalyby wyplute, a nie zostaly. to sie zdarza czesto (kaszel). zbynio kiedys mial koci katar wystepujacy w oczach. moze powrocil ale na drogi oddechowe? a może ma coś z płucami?
Kociareczko - na Twoim miejscu pokazalabym kota wetowi - moze byc stan zapalny, moze byc silne zarobaczenie
to, ze do tej pory nic sie nie pokazalo - nie znaczy, ze nie ma tam jednak zycia wewnetrznego
Rozmawiałam z Zo.Zo. o jej byłym kocie, okazało się, że on tak też kaszlał. Doszłam do wniosku, że to może być astma :(.
http://www.vetserwis.pl/astma.html - te objawy się potwierdzają..
Po odzyskaniu kontenera, który pożyczyłam od Ewik natychmiast pojadę ze Zbyniem i Ciumkiem do weta. Jeżeli to się potwierdzi - moje 2 koty są skazane...
Ostatnio edytowano Nie lip 01, 2007 21:58 przez Kociareczka, łącznie edytowano 1 raz
Nie wiem jak to jest u kotów ale np. u psów małych ras często występuje tzw. zapadanie się tchawicy...przypomina to ni to kaszel, ni charczenie, ni czkawkę...może u kotów też jest taka jednostka chorobowa? Moja sunia tak miała, zazwyczaj jak ciągnęła na smyczy czasem napadało ją jak się bardzo cieszyła lub kompletnie bez powodu...
W każdym razie nie ma co panikować, może to nic groźnego...
Astma to nie koniec świata, koty można długo prowadzić na sterydach i są środki przedłużające działanie sterydów. Ważne, żeby jak najszybciej trafić do weta, który dobrze zdiagnozuje chorobę. Ja niestety z moim trafiłam za późno i miał za dużo powikłań. Wcześniejsze leczenie u innego weta było niewłaściwe i tak to się skończyło. Nie czekaj, bo im później tym gorzej. I nie daj sobie wcisnąć antybiotyków - na to nie pomogą.