
Kupilismy ostatnio nowe szelki i w pociagu przezylam chwile grozy. Zaszelkowany kot wszedl pod siedzenie, ja chcac go wyciagnac pociagnelam za szelki i wyciagnelam je same, bez kota

Gapcio po prostu nie chcac wyjsc spod siedzenia sprytnie sie z nich wyslizgnal

Szelki na pewno zalozone byly prawidlowo, zamek sie nie rozpial, za luzne tez raczej nie byly.
Powiedzcie mi, czy istnieje ryzyko, ze kot, dzieki swej specyficznej budowie zawsze moze wyjsc z szelek, czy tez moze te moje szelki sa zupelnie do kitu


