
Muchomorek urodził się 1 maja 2006 w jednej z piwnic na Kole. Nie zdążyłam złapać Maji (mamusi) na sterylkę i w święto robotnicze zobaczyłam cztery małe chomiczki w skrzynce wyścielonej kocem. Tak więc Muchomorka i jego rodzeństwo znam od pierwszego dnia ich życia. http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=43579
Po pewnym czasie kociaki zaczęły chorować na koci katar. Trzeba było zabrać je na leczenie. Siostrzyczka Muchomorka, Emisia, miała wielkie szczęście - od razu trafiła do stałego, forumowego domku. Zakochała się w niej Funia.
Reszta kociaków, czyli Muchomorek, Żwirek i Krzysia, zamieszkały w nieforumowym domu tymczasowym. Koci katar przeszedł, ze świerzbem mieliśmy mniej szczęścia. Krzysia zamieszkała u mojego kolegi z pracy (teraz ma na imię Kicia), a Super Majo Bros, czyli Żwirek i Muchomorek (wtedy Smok i Bałwanek) pojechały do wspólnego domu, znajomej domu tymczasowego.
Niestety, to nie był happy end.
Po dwóch miesiącach Super Majo Bros wrócili do mnie. Sytuacja życiowa komuś się zmieniła

Dość szybko znalazł się kolejny dom, który zechciał ich obu http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=43 ... &start=150 Po tygodniu znowu wrócili do mnie - ponoć alergia.
A potem zauważyłam, że Muchomorek jest nie w formie. Że się trzęsie, dziwnie siada. I robi kupy obok kuwety. Diagnozowanie trwało dość długo, różne rzeczy braliśmy pod uwagę, różne były kuracje. Niestety - nie pomagały. W dodatku okazało się, że Emisia, siostrzyczka Muchomorka, miewa podobne objawy.
Wczoraj w lecznicy, po dokładnym i nietypowym badaniu, usłyszałam bardzo złe wieści. Podejrzewana jest choroba genetyczna, bardzo rzadka. Nie ma jej jak zdiagnozować, żeby mieć pewność na 100% (w Polsce nie ma do tego sprzętu). Nie da się jej wyleczyć. Nie da się z nią długo żyć...
Oczywiście nadal będziemy się starać badać, diagnozować, konsultować, szukać innych przyczyn jego stanu zdrowia.
Tak więc od wczoraj mam szóstego kota, chociaż zawsze zarzekałam się, że pięć to moje maksimum. Nie martwi mnie to, że Muchomorek zostaje, bo pokochałam go bardzo (i chyba z wzajemnością). Jest cudownym, grzecznym, ślicznym i kochanym kotkiem. I dlatego bardzo chciałabym, żeby był chory na coś zupełnie innego.
Założyłam ten wątek żeby w wątku adopcyjnym, na Kociarni, nie pisać o Muchomorku. Od wczoraj toczą się tam dyskusje na jego temat, a przecież Muchomorek już ma dom. Nie pasuje na Kociarnię.