Śliczny czarno-biały Tikuś-już nie szuka, zostaje:)

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt lis 24, 2006 23:54 Śliczny czarno-biały Tikuś-już nie szuka, zostaje:)

Nie wiem co się stało. Mieszkałem sobie w domu. I chyba zacząłem sprawiać problemy. Jest tu taki jeden - pies. I moja Duża ma już dość. Bo pies przeze mnie zaczął załatwiać się na podłogę, wyjadać moje koopalki z kuwety i ogólnie chyba nie jest za fajnie :( Kiedyś nie żyliśmy "jak pies z kotem", ale teraz coś się zmieniło. I Duża poprosiła drugą Dużą, żeby poszukać dla mnie innego domu... Nie wiem dlaczego. Trochę mi smutno. W końcu mieszkam tam już długo. Prawie 2 lata. A tu nagle taki numer mi robią. A może tak miało być? Może dla mnie był przeznaczony jakiś inny, lepszy domek? Chcę w to wierzyć... Acha, kazali mi napisać, że nie byłem wykastrowany. Nie wiem co to znaczy, ale mam nadzieję, że to nie zmniejszy moich szans... Jestem zdrowy. I sami zobaczcie jaki ładny:

Obrazek

Gdyby ktoś chciał się zaopiekować takim przystojniakiem, jak ja, to proszę pisać do tej Dużej, która mi założyła wątek.

Kocurek ma 2 lata. Mieszka w Bydgoszczy. Niestety, zapomniałam zapytać jak ma na imię. Jego duża, a moja koleżanka z pracy mówi, że nie wyrabia psychicznie, bo jej pies przestał tolerować kota. Któreś musi odejść. A pies był u nich pierwszy...

Postaram się w poniedziałek wypytać o charakter kocurka. Na razie wiadomo, że nie powinien chyba iść do domu z psem. Nie wiem jak reaguje na inne koty. Biedak. Niby nie chcą go oddać do schroniska, ale wiadomo - ludzie mówią różne rzeczy. Jest taki śliczny, choć zwykły. Może ktoś chciałby pokochać takiego czarno-białego kawalera?
Ostatnio edytowano Sob mar 03, 2007 0:54 przez reddie, łącznie edytowano 3 razy

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lis 25, 2006 0:10

to chyba juz i tak postanowione....ale u mnie sprawdza sie kryta kuweta, psy nie maja jak dostac sie do kociego urobku


na pewno pies z powodu kota sika w domu?
on kuca i sika, czy podnosi lape / to samiec?/ i zaznacza swoje terytorium?
nie bral ostatnio jakichs lekow?

enigma

Avatar użytkownika
 
Posty: 46706
Od: Wto wrz 13, 2005 14:25

Post » Sob lis 25, 2006 19:40

Pies ma chyba 14 lat, więc według mnie jego zachowania wynikają po prostu ze starości i może też jakiejś choroby (z tego, co wiem, psina kuca i siusia pod siebie - nie znaczy terytorium, ucieka przed kotem, zachowuje się nerwowo - wet pewnie by powiedział co się dzieje, ale przypuszczalnie ten domek nie sprawdził tego u weterynarza...) Dawniej zwierzaki się dogadywały bez problemów. Teraz pies zaczął się bać kota. Weź tu przekonaj kogoś, kto już podjął decyzję, bez wykluczenia innych przyczyn zachowania psa :( Jeszcze z tą kobietą porozmawiam dłużej w poniedziałek - będę miała trochę więcej czasu. Może uda się ją przekonać, że niekoniecznie winny jest kot. Ale wątpię :(

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lis 25, 2006 22:07

to moze byc taka psia starcza demencja, psy miewaja nasilenie stanow lekowych w starszym wieku / moj jeden pies - niby stary nie jest, dopiero 7 lat - boi sie burzy, petrad - i co roku jest gorzej/

a jesli nawet po oddaniu kota bedzie sikal?
to prawdopodobne w tym wieku

eh, kciuki za kotka

enigma

Avatar użytkownika
 
Posty: 46706
Od: Wto wrz 13, 2005 14:25

Post » Sob lis 25, 2006 22:37

Całe szczęście, że chociaż go do schroniska nie oddali. Spróbuję użyć tych argumentów o nasileniu stanów lękowych i przekonać dom do sprawdzenia u weta przyczyn zachowania psiaka. Żal mi tego kocia. Fajny jest. I tak mu się pochrzaniło w życiu :(

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie lis 26, 2006 0:22

biedny kot :(
porozmawiaj proszę z koleżanką, w wieku 14 lat pies jak najbardziej może mieć demencję skoro sika w domu ,osłabiony słuch i wzrok co sprawia że reaguje coraz gwałtowniej na kota, pewnie gdyby był drugi pies, sprawa wyglądałaby identycznie.
Psa powinien zobaczyć wet, wykluczyć problemy z układem moczowym, może zalecić jakieś leki typu Karsivan [min. poprawia krążenie mózgowe].
Jeżeli ma taką możliwość - niech spróbuje rodzielić na kilka dni psa i kota, zamykająć w różnych pomieszczeniach? Albo dać kota na 1-2tyg do kogoś znjomego na przechowanie żeby się przekonać że zachowanie psa nie ulegnie zmianie?
Będę brutalna - rozumiem to, że przez 14 lat bardzo[bardziej] się związała z psem [niż z kotem], ale psu raczej dużo życia nie zostało, musi być odpowiedzialna za to co oswoiła a nie skazywać kota na poniewierkę :( Powinna spróbować rozdzielić zwierzaki, ale nie przez pozbycie się kota.
WWW Wiejski Wątek Wycinankowy - zajrzyj koniecznie i pomóż! http://forum.miau.pl/viewtopic.php?uid=6671&f=1&t=168251&start=0
Gabinet weterynaryjny EWAWET Rydułtowy http://www.ewawet.pl Klikając na stronę pomagasz mi pozycjonowaniu i promocji mojego gabinetu :) Pomożesz?
Obrazek

bluerat

Avatar użytkownika
 
Posty: 5797
Od: Sob lis 26, 2005 16:34
Lokalizacja: Rydułtowy

Post » Nie lis 26, 2006 0:30

Bluerat, masz rację. Nie miałam odwagi wypowiedzieć tego tak wprost, ale myślę podobnie w kwestii wieku psa i rychłego jego odejścia za TM oraz związanej z tym decyzji co do kota... Jednak boję się, że nie uda mi się tej kobiety przekonać. Ona idzie chyba po najmniejszej linii oporu :roll: Ale może się mylę? W takim razie kciuki proszę za pomyślny przebieg rozmowy w poniedziałek.
Ostatnio edytowano Śro lis 29, 2006 16:59 przez reddie, łącznie edytowano 1 raz

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie lis 26, 2006 18:51

Reddie... cholernie ciężka sprawa - trudno jest przekonywać ludzi o niesłuszności ich decyzji. Piszesz, że ta Pani z psem raczej u weta nie była... boję się, że zachowanie psiaka po oddaniu kota wcale się nie zmieni. Pisałaś, że kocio jest niewykastrowany - zaproponuj tej Pani kastrację kota, z samego powodu, że łatwiej będzie mu znaleźć dom. I błagam, nie pozwól jej oddać go do schroniska, może znalazłoby się dla niego miejsce (w razie czego! tfu tfu) w KD... :oops: No i nie ma co... warto byłoby tej Pani podsunąć trochę informacji z vetserwisu o tego typu psich dolegliwościach, wydrukować, podesłać linki albo co... i zapytać co kiedy już piesek za TM odejdzie... weźmie następnego kota?
Obrazek

dronusia

 
Posty: 2169
Od: Sob mar 26, 2005 13:32
Lokalizacja: Toruń / Holandia

Post » Nie lis 26, 2006 20:33

Co do schroniska - ta koleżanka powiedziała mniej więcej coś w stylu "Nie mam serca go tam oddać, w końcu to jednak domownik". Jednak dodała też, że już psychicznie nie daje rady z tym, co się dzieje w domu. Problem w tym, że ja jej dobrze nie znam. A raczej znam ją od, hm, złej strony. I dlatego mam ograniczone zaufanie. Mam nadzieję, że się mylę, naprawdę (może jestem uprzedzona...). Ale jedno nie ulega wątpliwości - nie jest to osoba świadoma ani odpowiedzialna za to, co oswoiła :( Może jeśli jej uświadomię parę spraw, to zmieni zdanie? Bardzo bym chciała... O kastracji już mówiłam. Że warto/trzeba. Gadałyśmy trochę w biegu, więc żadna konkretna decyzja nie została z jej strony podjęta w tej kwestii. Dłuższa rozmowa jutro. Będę przekonywać.

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon lis 27, 2006 0:29

Podobnie jak poprzedniczki sądzę, że problem jest po stronie psa - wiek, problemy z pęcherzem, demencja... i oddanie kota nic nie zmieni.
Ale co do skuteczności rozmów jestem niestety dość sceptyczna. Próbować jednak trzeba. Trzymam kciuki.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon lis 27, 2006 2:15

kurcze :roll: mój Pies (którego już nie ma) żadnego kota w domu w życiu na oczy nie widział, w ogóle zresztą nie miał konkurencji - a miał od 13 r.ż. dokładnie takie problemy z sikaniem (po prostu nie mógł opanować) co dziwne nerki miał dobre, za to siusiał czasem gdzieś po cichu, bo po prostu miał problem z trzymaniem. (ale to nie tak, że nikt go nie wyprowazdał - tak 'oprócz' sobie sikał)A może zapominał powiedzieć, że go przypiliło... Normalna sprawa, starość.
OT problem z petardami zniknął, jak biedakowi 'stępił' się słuch.
No nie wiem, po 2 latach to chyba wytwarza się ('normalnie') jakieś przywiązanie do zwierzęcia, nie?
A jakby tak na jakiś czas dała tego kota na przechowanie komuś, i sprawdziła, czy pies nagle 'ozdrowieje'...
A w ogóle, żeby nie iść z takim psem do weta? przecież mogą go boleć jakieś narzędzia, nerki, pęcherz - zero refleksji, czy pies nie chory, może cierpi... hmm :?
Na Ciebie po(sz)czekam.
A moze masKotka?
http://www.schronisko.prv.pl/

kretonia

 
Posty: 28
Od: Czw paź 26, 2006 17:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 27, 2006 8:39

Oj warto trzymać kciuki za efekty rozmowy. I żeby następny kociak nie musiał szukać domu. Tych szukających jest tak dużo. :ok: :ok: :ok:

Hanek

 
Posty: 495
Od: Pon sie 21, 2006 14:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 27, 2006 12:27

Jestem wkurzona na tę kobietę, ale postaram się zachowywać kulturalnie. Rozmawiałam z nią dzisiaj. Przedstawiłam argumenty przeciwko oddaniu kota, powiedziałam, że po wydaniu kota pies będzie się zachowywał prawdopodobnie tak samo, że to kwestia starości, że trzeba z nim koniecznie do weta, że nie można się poddawać. Ale usłyszałam tylko mniej więcej coś takiego (piszę wersję uproszczoną) "No, tak, ale ja i tak chcę się kota pozbyć. A z psem do weterynarza pójdę, oczywiście." :evil: Taa, "oczywiście"... Dobra, nie osądzam. Widocznie są powody takiej postawy tej pani... Szkoda tylko, że ucierpi na tym niewinne zwierzę.

W każdym razie - kotek szuka domu. (ech, z tego wszystkiego znów nie zapytałam jak ma na imię, ale to chyba sprawa drugorzędna...)

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto lis 28, 2006 11:41

Dziś wymogłam na tej koleżance obietnicę zajęcia się kastracją kocurka. Powiedziałam, że kastrata łatwiej wyadoptować. Szczepiony również nie był nigdy :? A ponieważ jest bezimienny (Mam imię! Mówią na mnie Kocio albo Kot!), nowy domek może dać mu dowolne, piękne imię. No i oprócz imienia oczywiście dużo ciepła i miłości.

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto lis 28, 2006 11:44

No więc co? - pewne jest juz kocio szuka domu? Co za ograniczeni ludzie. Mnie się już nawet nazywać ich nie chce i dobierać odpoiwednich epitetów, bo to szkoda poprostu na nich czasu. Biedny kocio a miał swój domek ...

Hanek

 
Posty: 495
Od: Pon sie 21, 2006 14:52
Lokalizacja: Warszawa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości