Jej mamę przejechał samochód, jak byla maleńką kiciuńką. Jakieś dzieci przyniosły ją z chorym oczkiem do żony znajomego mojego taty. Oczko leczyło się miesiąc, jak się dziś dowiedziałam. Teraz jest już większa, chociaż narazie nie wiem, ile ma. nadano jej imię Matylda. Teraz będę do niej przyjeżdzać co miesiąc. Mieszka sobie na terenach gdzie powstaje osiedle, ale jest tam też budynek w którym mieszka jej właściciel, dostaje jedzonko [puszki ARO

] Towarzyszy jej kozioł, czasem inny kotek i... PIES - kundel, niegroźny, ale wnerwiający. Wyjada jej jedzonko, skacze po niej (on myśli, że to zabawa, a ona syczy, burczy...). Dzisiaj przywiozłam jej pasztecik OptiCat z łososiem - zjadła wszystko i wylizała do ostatniego miligrama
Tylko potem jakoś tak charkała i oblizywała się na zmianę - nie wiem, dlaczego?

Ale potem już jej przeszło i legła sobie na moich kolanach
Chudziutka jest bardzo. Chcę ją jakoś wzmocnić i nie wiem jakie w miarę tanie witaminki byłyby dla niej dobre. Nie mogę raczej z nią jeździć do weterynarza itp., ponieważ nie jest moja, zresztą ona jest w Kędzierzynie, a ja w Katowicach, więc tylko widuję się z nią raz na tydzień. Była odrobaczona.

A, i pan daje jej suchą karmę KiteKat, co mnie trochę wnerwia... Ponoć niczego dobrego tam nie ma... Ale dostaje też [jak powyżej napisane] puszki ARo...