Aż któregoś deszczowego popołudnia weszłam do pomieszczenia ,które jest na kociarni i zobaczyłam ją jak siedzi i patrzy na mnie......
Patrzyła mi prosto w oczy, podeszłam do niej zaczełąm ja głaskać, wzięłam ja na ręce, taka była delikatna ,chudziutka -taka kochana.
Gdy wyszłam nie mogłam zapomnieć jej smutnych oczu,ten obraz utkwił ma jak kotwica głęboko w serce.

