Prakseda pisze:Małgorzato ja pracuję w Sterej Iwicznej. Nie wiem czy mógł dość tak daleko jak na kota. Ale będę miała baczenie.
Obróżka chyba czarna na zdjęciu. Czy tak?
Czy on lgnie do ludzi?
I nie myśł o nim w czasie przeszłym. Nadzieja jest zawsze.
Szukaj nocą, wołaj.
"Na piechote" do Starej Iwicznej raczej nie doszedl, ale np mogl byc wyrzucony gdzies po drodze z samochodu
Obrozka na zdjeciach jeszcze czarna, potem zmieniona na
ciemnoniebieska, w takiej byl feralnego 13-go kwietnia - ale tez mogl ja przeciez zgubic, mogl ktos zdjac, zmienic i Bog wie co jeszcze...
Do ludzi specjalnie nie lgnal, ale przyjaznil sie z jedna sasiadka i jej sunieczka - chodzili razem na spacerki po osiedlu, bawil sie tez z jednym ze straznikow w osiedlu, krotko mowiac, sympatyczny kotek. Nie potrafie powiedziec, czy na dworze chcialby podejsc do nieznanej Mu osoby. Ale jest zdecydowanie odwazny i inteligentny.
Wszystko, o czym pisze, to zachowania szczesliwego, domowego, rozpieszczonego kotka, ktorego jedynym nieszczesciem bylo to, ze Mu wstretna mamusia zrobila szczelne ogrodzenie wokol ogrodka i musial z niego wylazic "do gory nogami" /nawet 80cm po sztywnej siatce, umocowanej pod katem prostym na furtce wys.2m/.
To sie moglo zmienic
Praksedo, jesli zoczysz burego kota z dluugim ogonem, przyfrune na spotkanie.
Podam moze w tym watku moj numer, jakby-co
0-692-505-850
Dziekuje Wam
