Salem ma teraz ok. 3 miesiące
wzięty z piwnicy z rodzeństwem... kiedy miały niecałe 2 mies. (tzn. były w takiej wielkości, na oko... z obserwacji ich matki z nimi w piwnicy... to ich już nie karmiła)
jego siostra i on wyglądali na zdrowe (prócz świerzbu w uszach)
jego druga siostra miała kk (troszkę ropki w oczkach, nosku)
wszystkie kociaki miały zakraplane krople Gentamicin
(po tyg. od przybycia odrobaczone trzykrotnie Pyrantelum, po 10 dniach miały być znów odrobaczone, ale dwa juz w tym czasie znalazły dom)
jego dwie siostry znalazły dom...
on też znalazł

u nas
po jakimś czasie (tydzień czy coś, moze dłużej) od oddania jego rodzeństwa zaczął kasłać (takie dłuższe ataki kaszlu, najpierw 'mokrego', a z czasem i leczeniem przeszło na 'suchy' teraz już nie kaszle)
poszłam z nim do weta, miał szmery w płucach i oskrzelach, dostał antybiotyk Synulox, po paru dniach mu się polepszyło, dalej dostawał antybiotyk, aż do czasu, kiedy przestał kasłać i nic nie było słychać w płuckach...
nadal miał świerzba, więc dostał Stronghold, a jest to też na odrobaczanie... (to było akurat po tych 10 dniach od tego potrójnego odrobaczania)
teraz dostaje Lacitozone - po antybiotyku
nie wiem kiedy mogę go zaszczepić...
a co do Sary, przejdę sie do weterynarza, dopytam się jeszcze, i zrobię jej badania krwi i moczu (też by sie pewnie przydało)
na oko to wygląda na zdrową...
ale to na oko...
