"znaleziono kociaka w strasznym stanie"
odebrałam, popłakałam się, zawiozłam do D. Ustaliłyśmy, że do niedzieli powinno się wyklarować czy przeżyje, czy nie
Wracając wstąpiłam nakarmić dziczki... a tam głęboko pod śmietnikiem dwa maluchy, półprzytomne, kiwające się z osłabienia
Jednego zlapałam w ręke - nie protestował, Drugi złapany przy pommocy podbieraka, od razu zasnął na kolnanach w kolejce do lecznicy
Diagnoza- KK, Zapalenie oskrzeli, niedożywienie, osłabienie
Kilka godzin dłużej... i by ich nie było
Zostały w lecznicy, pojechałyśmy z Myszą je odwiedzić, okazało się, że dostały suche jedzonko i wodę... suche było nadgryzione, ale maluchy skulone i kiwające się
Dokarmilyśmy zrobioną przeze mnie papką z kurczaka i ryżu, pochłąnęly wielkie ilości - co oznacza, że NIC nie zjadły wcześniej, tylko probowały!!
Zabrałam je do siebie
Siedzą w klatce wystawowej, w lazience, bo moje koty nie powinny w tej chwili jeszcze stykać się z zarazkami...
Siedzą, a ja ryczę
Zakraplam, dokarmiam ze strzykawki...
Oczy są w koszmarnym stanie, nie wiem czy da się cokolwiek uratować
Nosy zapchane tak, że oddychają buźkami
Gluty w gardziołku - wielkim problemem jest oddychanie
Uszy całe w świerzbie
Chude toto tak, że kostki wystają
Najgorzej, że jedna z dziewczynek nie chce jeść
Dziś na siłę otworzyłam oczka, żeby wpuścić krople
Boję się strasznie
Nie wiem, czy dożyją jutra
Na silę wcisniete 5 ml gerbera - czy to dużo?
nie wiem jak ułatwić im oddychanie... ledwo ledwo im to idzie
