Jest to kotka z tego wątku:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=44427
Jej historia ujęła nas za serce i w sobotę przywieźliśmy ją do Wawy. Droga była długa i dość stresująca dla kotki - dwa razy zrobiła siusiu
Razem z nią wieźliśmy do warszawy syjamską Biankę, której nowy domek dała Krówka. By dziewczynom było raźniej, ustwiliśmy kontenerki tak, by kotki się widziały - taki pomysł był rzeczywiście doskonały, bo większość drogi dziewczyny patrzyły na siebie z zainteresowaniem.
Najbardziej baliśmy się reakcji Chiquity na nowego przybysza. Poza tym z domku tymczasowego wiedzieliśmy, że persica porozstawiała tamtejsze koty po kątach i wprowadziła w domu ogólny terror
Gdy późnym wieczorem weszliśmy w końcu do domu, oczywiście chiquita przybiegła i z wielkim zainteresowaniem zaczęła obwąchiwać kontener. Kiedy zorientowała się, że w środku siedzi jakieś futro, natychmiast się napuszyła i zaczęła ostrzegawczo prychać.
W końcu wypuściliśmy persiczkę by zwiedziła dom. Pierwsze co zrobiła - znalazła miske z jedzeniem

Spokojnie zjadła, napiła się i poszła zwiedzać
Spokojnym, nienerwowym krokiem dotarła do kuwety, z której od razu skorzystała jakby robiła to już w niej od dawna

Byliśmy wniebowzięci! Chiquita śledziła jej każdy krok, ale trzymała się z daleka. Wiedziała że jej marne 2,5 kilo wagi nie ma szans z taką masą
Pierwsze minuty po przyjeździe:
[img=http://img19.imageshack.us/img19/6943/poprzyjezdzie9up.th.jpg]
Wspólny posiłek:
[img=http://img150.imageshack.us/img150/4172/wspolnyposilek1vh.th.jpg]
Niestety już wieczorem zaczęły sie problemy. Persica zaczęła.... sikać

Sikała jedząc, śpiąc, idąc. Sikała po prostu pod siebie, jakby w ogóle nie czuła, że to robi. Śpiąc sikała pod siebie i spała w tych sikach

Byłam przerażona i załamana. Wszystko śmierdziało a ja nie nadążałam ze szmatą. W niedzielę zsikała się na nasze łóżko i także w tym spała. Kupiłam taki odplamiacz neutralizujący zwierzęce zapachy. Obsikane były panele (pod łóżkiem), kanapa w salonie, wszystkie możliwe koce. Tragedia! Ale największym smrodkiem była ona sama, bo cała była wytarzana w tych swoich sikach. W domu zaczęło być czuć zapach kocich siuśków. Miałam dość - postanowiłam ją wykąpać. W kąpieli było nieźle, trochę protestów i miałków, ale generalnie spokojnie. Tylko ten zapach....

Wyszorowałam ją porządnie dwa razy, ale ten zapach ciągle było czuć. Po wyściu wysuszyłam ją jednym ręcznikiem i zawinęłam grubo w drugi ręcznik i zabrałam pod kocyk. Chciałam podsuszyć ją potem suszarką ale przeraźliwie się jej bała, więc odpuściłam po 5 sekundach. udało się jednak ją podsuszyć z odległości 2 metrów - taką odległość od tej strasznej, wyjącej maszyny koteczka tolerowała i nawet jej się podobało. gdy kotka trochę podeschła, niestety miałam wrażenie, że całe jej futerko juz jest przsiąknięte tym strasznym zapachem. Nic jednak więcej nie mogłam zrobić. zaczęłam koteczkę czesać. oj, jak jej się to podobało

:D:D Rozkładała się na łóżku, brzuszek wystawiała, plecy, no bosko po prostu

:D:D Gdy do domu wrócił marek koteczka była już prawie sucha i pięknie rozczesana. na szczęście już nie śmierdziała (to znaczy trochę tak, ale już dużo mniej) Niestety z tyłu i na bokach sierść się wybarwiła na żółto od siuśków

Nie wiem co z tym zrobić...
Przebarwienia:
[img=http://img137.imageshack.us/img137/1201/przebarwienia2ys.th.jpg]
Po kąpieli kotka ani razu nie zsiusiała się pod siebie. Wieczorem jakby się rozluźniła i przestała się stresować. poczuła się o wiele pewniej. Przez całą noc także nie było siuśkowych niespodzianek

:D:D Oby tak było dalej. Wczoraj w końcu do weta nie poszliśmy, bo bałam się, że kotka sie przeziębi. Idziemy więc dziś wieczorem.
Wieczorny relax:
[img=http://img213.imageshack.us/img213/3205/wieczornyrelax1rb.th.jpg]
Mam nadzieję, że to siusianie to była kwestia stresu związanego z podróżą i nowym miejscem. Koteczka jest kochana, bardzo miziasta, niesamowicie opanowana, spokojna i baaaaardzo żarłoczna

Wygląda to tak, jakby jadła na zapas. W końcu nie dziwne - wiele dni siedziała w piwnicy bez jedzenia i picia. Acha i koteczka boi się gwałtownie zbliższjącej się do niej dłoni - jakby miała jakieś złe doświadczenia, jakby ją ktoś wcześniej bił

:(:( kochana kociczka - na pewno po jakimś czasie zrozumie, że już nie musi się bać
Niestety póki co nie mamy cyfrówki i wszystkie zdjęcia robimy komórką
