
Na szczęście dziś poznałyśmy drugą - i chyba będzie dobrze


Kocice są dwie: matka i córka. Starsza pozwala się miziać karmicielce, brać na ręce, czyli ok. Młodsza dzikuska. Mają kociaki (dzikuski) - obecnie 10 tygodni, może trochę mniej, czyli ostatni dzwonek by oswajać (kiedyś próbowałam starsze i drugi raz się nie podejmę


Kotki wychowują maluchy w jednym gnieździe (w kanale, wejście przez dziurę w ziemi), nie wiadomo ile dokładnie jest kociąt.
I teraz: łapać powoli maluchy i gdy będę mieć silne przekonanie, że mam wszystkie - brać mamuśki?
Zabrać ile się da i tę bardziej oswojoną kocicę, a reszta potem? Czy druga zajmie się resztą maluchów, nawet nie swoimi?
Czy jeśli pominę jakieś maleństwo - przeżyje samo?
Klatka-łapka jest, klatka królicza tylko jedna +łazienka, darmowe sterylki jeszcze są, ja tam nie mieszkam - będę dojeżdżać, kociaki muszą się oswoić same


HELP
