Chester moj slodko gorzki kot.:-)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 13, 2006 23:41 Chester moj slodko gorzki kot.:-)

Witam.
Wiedzialam, ze rozpoczne tu nowy watek. Ale myslalam, ze bedzie to watek zdrowego juz kota. Ze bedzie jego zdjecie i podziekowania za rady, dodawanie otuchy i pomoc.
Niestety, watek musi byc inny. Podziekowania jak najbardziej, dziekuje wszystkim, ktorzy odpowiedzieli mi w poprzednim watku viewtopic.php?p=1589603
Dzis zrobilismy echo serca. Wyniki i zdjecia bede miala w swoim mailu w ciagu dwoch dni. Echo robilam w Klinice Malych Zwierzat na SGGW u dr Garncarz polecanej przez forumowiczow. Rozumiem dlaczego byla polecana. To rzeczywiscie profesjonalistka.
Efekty badania. Coz, sa takie jakich sie najbardziej balam.
Dr mowila dlugo, madrze i przystepnie, jednak niewiele w chwili obecnej potrafie powtorzyc.
Chester ma zawezona aorte. Ma tez przerost komory serca. Nie wiemy czy przerost byl najpierw i spowodowal zwezenie aorty, czy bylo odwrotnie. Nie zmienia to jednak faktu, ze jest powaznie chory.
Nie bardzo wiem co pisac, moze jutro jak pozbieram mysli wyjdzie mi to lepiej.
Chcialam spytac, czy sa na forum osoby, ktore mialy badz maja kota chorego na podobne schorzenie.
Jesli sa, to czy moga podzielisc sie ze mna swoimi doswiadczeniami.
Jak opiekowac sie takim kotem, jak oszukac chorobe i spowodowac zeby dozyl poznej starosci.
Wiem, ze koty chore na to nie dozywaja sedziwego wieku. Ale tego co wszedzie czytam, ze maksymalnie zyja 2, 3 lata, a czesto kilka miesiecy po prostu nie dopuszczam do mysli.
Czy mam kotu ograniczac typowe kocie psoty. Skakanie, bieganie po schodach, "walki " z psem. Czy wazne jest zeby sie nie denerwowal.I duzo duzo innych pytan, ktorych sama jeszcze nie znam.
Wbrew pozorom informacji w necie na temat tej choroby nie ma wiele.A moze sa to informacje, ktore trudno mi przyjac?
Pozdrawiam
Ostatnio edytowano Nie lip 15, 2012 1:15 przez Anna_33, łącznie edytowano 15 razy

Anna_33

 
Posty: 4120
Od: Nie mar 05, 2006 23:39
Lokalizacja: Warszawa Ursynow

Post » Wto mar 14, 2006 8:32

Kota z chorobą serca nie miałam, ale miałam psa z przerostem komory serca.
Choroba przez długi czas była niezdiagnozowana, więc nie iwem ile czasu pies żył z przerostem, zanim zaczęły się widoczne objawy. Wtedy też nie były zdiagnozowane (wet konował) i z tymi objawami żył około 2 lat bez leczenia (a raczej leczeniem na coś innego). Po zdiagnozowaniu żył jeszcze około roku (albo półtora, nie pamiętam dokładnie już teraz), ale to dlatego, że diagnoza była postawiona zbyt późno - stan był już bardzo poważny i właściwe leczenie zaczęło się zbyt późno. Myślę, że w przypadku "złapania" takiej wady wcześnie szanse na dłuższe życie są większe, bo wcześniej zaczyna się podawać leki.
Nie mam tylko doświadczeń ze zwężeniem aorty - zwierzęcych doświadczeń. Ludzkie pewne mam - synek koleżanki ma zwężoną aortę - miał ją poszerzaną, ale u niego zwężenie było ogromne. Synek ma się dobrze, tylko musi przyjmować leki przeciwzakrzepowe i jakieś jeszcze na serce.
Nie mam pojęcia jak jest w połączeniu tych obu wad, ale na pewno odpowiednim leczeniem można znacznie wydłużyć życie.
Nie wiem, jak jest z ograniczaniem zabaw - na zdrowy rozum wydaje mi się, że trzeba z kotkiem uważać i nie forsować go zbytnio, ale myślę, że troszkę bawić się z nim mozna, ale z wyczuciem - pewna dawka ruchu nawet przy chorobach serca jest potrzebna. Ale myślę, że tu może wypowie się ktoś, kto się lepiej na tym zna.
Na pewno musisz pilnować linii kotka - nie możesz go upaść. Otyłość bardzo obciąża serce, do tego mogą tworzyć się złogi a naczyniach krwionośnych, a przy przewężeniu aorty może to zamknąć jej światło. Więc tego musisz pilnować.
Po doświadczeniach z psem wiem, że należy unikać stresu, starać się ograniczyć sytuacje wywołujące duże emocje - tak pozytywne jak i negatywne. U naszego psa nadmierne emocje kończyły się atakami koszmarnego kaszlu i pogorszeniem samopoczucia.
Zaobserwowałam też, że przy pogorszeniach samopoczucia, takich znacznych, pies nie trzymał moczu - siusiał w domu. Kot i tak siusia w domu, ale może pewnie się zdarzyć, że siknie poza kuwetą. Ale to przy bardzo złym samopoczuciu. W tej kwestii "uświadamiała" mnie też mama (też chora na serce) - że jak się coś dzieje z sercem w danym momencie, to od razu chce się siusiu. Pewnie organizm chce się odciążyć.
Z tego co pisałaś - u Twojego kotka diagnoza jest postawiona wcześnie, więc jest czas na zaczęcie leczenia i tłumienie efektów wad serca.
Może nie jest super i wspaniale, ale będzie dobrze, tylko dbać o kicia musisz :ok:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 14, 2006 9:12

Mój kot ma chore serce - z ubiegłym roku została zdiagnozowana u Łańka kardiomiopatia przerostowa (też byliśmy u dr Garncarz).
Ma dobrane leki, które dostaje dwa razy dziennie. Jest w niezłej formie, musimy tylko bardzo uważać na wszelkie przeziębienia.
Łaniek dostaje zwykłą dietę, chociaż może także dostawać dietę dla nerkowców.

W kwietniu minie rok od zdiagnozowaia choroby. Rokowania od początku choroby były bardzo ostrożne, i tak naprawdę mało kto wierzył, że przeżyje rok.

Życzę Twojemu kocurkowi dużo zdrowia.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18681
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto mar 14, 2006 9:35

Galla.Dziekuje za tak obszerna wypowiedz. U ludzi faktycznie przeprowadza sie operacje, u kotow niestety nie...
Utuczenie Chestera raczej nam nie grozi, mamy odwrotny problem. Zawsze jadl malo, a teraz jeszcze slabiej. 18 lutego wazyl 5, 5 kg. Wczoraj 4, 8 kg. To spokojny kociak, lubi robic na nas zasadzki zza rogu pokoju, lub chowac sie pod lozkiem i wyskakiwac z nienacka. Lubi tez stawac na tylnich lapkach i "boksowac" naszego psa. Stresu bedziemy na pewno unikac.Tyle, ze kazda wizyta u wet, to dla niego ogromny stres.

Ariel. Chester ma rok i 4 miesiace. 18 byl kastrowany, od tego momentu zaczely sie klopoty, wywolala je prawdopodobnie narkoza i silny stres.
Czy mozesz mi napisac jakie leki przepisala Garncarz. Nam nic nie przepisala. Lekarz prowadzacy przepisal Fortekor, bierze tez antybiotyk, ale to oslonowo na oskrzela.Garncarz powiedziala, ze ma brac dalej frotekor.
Ile lat ma Twoj kotek, i ile mial gdy zdiagnozowano chorobe.

Anna_33

 
Posty: 4120
Od: Nie mar 05, 2006 23:39
Lokalizacja: Warszawa Ursynow

Post » Wto mar 14, 2006 10:02

Aniu, Łaniek miał 6 lat, kiedy zdiagnozowano chorobę. Choroba rozwijała się dość długo wcześniej - Łań nie miał objawów sercowych.
Dr Garncarz nie przepisywała mu żadnych leków. Zajmowała się "tylko" diagnostyką. Leki dostaliśmy od lekarza prowadzącego (dr Jagielska).

Ścianki lewej komory zamiast grubości 6 mm u niego mają 11 mm, czyli są prawie dwukrotnie przerośnięte.

Po nim nie widać, żeby był chory. Jest bardzo aktywny, kiedy otwierają się drzwi na korytarz leci, a właściwie bryka w podskokach :).
Nie mamy problemów z wagą - od dłuższego czasu trzyma linię.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18681
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto mar 14, 2006 10:23

Arielko, skoro nie ma objawow, to wg tego co czytalam moze naprawde dlugo spokojnie pozyc. To dobra wiadomosc. Chester mial objawy i tu podobno moze byc gorzej.Pewnie gdyby nie narkoza i stres, choroba ujawnilaby sie pozniej.
Ale nadal nie wiem jakie leki przepisal Wam lekarz. Mozesz mi napisac?

Anna_33

 
Posty: 4120
Od: Nie mar 05, 2006 23:39
Lokalizacja: Warszawa Ursynow

Post » Wto mar 14, 2006 10:52

Łań dostaje propranolol i furosemid.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18681
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto mar 14, 2006 10:53

Anno, Chester miał objawy być może dlatego, że miał i zapalenie płuc?
Jak to wygląda teraz po zaleczeniu infekcji?
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Wto mar 14, 2006 11:07

Bardzo mi przykro, ze wynik badania Chestera nie byl inny:(

Ale teraz musisz byc dzielna i sie nie poddawac, my wlasciciele chorych kotkow musimy byc dzielni i musimy z calych sil walczyc o swoje zwierzaczki :) Przesylam ci cieple mysli i pozdrowienia
Tajguś i Pusiaczek za TM.... już nie wierzę w cuda....

crisis

 
Posty: 1322
Od: Nie lis 27, 2005 19:08
Lokalizacja: dom nr1-Braniewo dom nr2-Włocławek

Post » Wto mar 14, 2006 11:52

Ariel, dziekuje, powiem o tych lekach lekarzowi.
Beliowen, ale trzech weterynarzy stwierdzilo, ze nie bylo zapalenia pluc. Mialam nadzieje, ze masz racje i ze to tylko zapalenie, ale niestety nie (((
Tak sie teraz zastanawiam, to Chester nigdy nie byl specjalnie zabawowym kotem, owszem bawil sie z psem, "boksowal", ale zawsze byl spokojny.
Teraz, odkad bierze leki i troche sie wzmocnil, urzadza na nas wrecz polowania. Skacze jak maly kociak,czai sie i wyglupia.
Ma jakby wiecej ochoty do zabawy.
Prawdopodobne wydaje sie, ze ma ta wade wrodzona.Tylko nie dawala wczesniej objawow, dopiero po tej nieszczesnej narkozie...
Sama nie wiem co tym myslec.
Teraz najwazniejsze, to dla nas to dowiedziec sie jak najwiecej o chorobie, zeby z nia walczyc.
Masz racje Crisis, bede dzielna, tylko musze znalezc cos co pozwoli mi uwierzyc, ze cos robie. Samo podawanie lekow to wydaje mi sie zbyt malo.
Chcialabym moc zrobic wiecej, a nie tylko bezradnie obserwowac.
Watek wisi od wczorajszej nocy, a jest tak malo odpowiedzi.
Moze tak malo wiemy o tej chorobie, a moze jest tak beznadziejna. Nie wiem. Ale postaram sie zebrac jak najwiecej informacji.
I na pewno bede oredowniczka przeprowadzania jak najbardziej szczegolowych badan kotow przed kazdym zabiegiem. Wiem, ze to czesto niemozliwe, zwlaszcza jak przeprowadza sie kastracje kotow lapanych wrecz hurtowo.
Ale pojedynczym wlascicielom warto uswiadamiac jakie to wazne.
Mysle, ze gdybym znala problem wczesniej, to Chester nie mial by w tej chwili takich klopotow.
Nie cofnelabym zmian w sercu, ale dluzej moglby zyc bezobjawowo.

Anna_33

 
Posty: 4120
Od: Nie mar 05, 2006 23:39
Lokalizacja: Warszawa Ursynow

Post » Wto mar 14, 2006 12:09

Anno, jeżeli lekarz uznał, że fortekor jest dobrym lekiem i kot dobrze na niego reaguje, to wydaje mi się, że nie ma sesnu go zmieniać.
Zresztą choroba Twojego kocurka jest chyba nieco inną chorobą niż ta, na którą choruje Łaniek.
Dr Garncarz bardzo wyczerpująco tłumaczyła mi co, jak i dlaczego.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18681
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto mar 14, 2006 12:18

Anno, pamiętaj, że to być może dobrze, że te objawy się ujawniły teraz - dzięki temu kot szybciej będzie leczony i będziesz wiedziała, że ta wada jest i trzeba pewnych rzeczy unikać - bez tej wiedzy mogłabyś pozwalać kotu na rzeczy, których robić nie powinien. Takie IMHO szczęście w nieszczęściu.
A to, że objawy wystąpiły teraz nie oznacza, że będą cały czas - kot był osłabiony, to i serducho dało o sobie znać. Jak wydobrzeje - znowu może nie być objawów przez długi czas.
Myślę, że powinnaś zgłosić się do kardiologa jakiegoś z jego sercem, żeby ustalić leczenie. W przypadku chorób serca pacjent powinien być pod opieką specjalisty, a nie internisty. Z kardiologów ja znam jedynie dr Jagielską z Białobrzeskiej, ale może w innych klinikach też są dobrzy kardiolodzy, którzy poprowadziliby Twojego kotka.

A skoro to nie było zapalenie płuc, to skąd był ten płyn w płucach i taki obraz krwi, który na zapalenie wskazywał? Co mówili weci?
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 14, 2006 12:24

galla pisze:A skoro to nie było zapalenie płuc, to skąd był ten płyn w płucach i taki obraz krwi, który na zapalenie wskazywał? Co mówili weci?

Z przeciążenia lewej komory, gallo.
Faktycznie, jeśli wada zwężenia aorty - cieśni pewnie - to przeciażenie lewej komory było i mogło spowodować tak przerost jej ścian, jak i niewydolność oddechową połączoną z zaleganiem krwi, co dało przesięk surowiczy z naczyń płucnych do płuc.

Wada aortalna jest najprawdopodobniej wrodzona, natomiast przerost komory to nie jest kardiomiopatia tylko uszkodzenie przeciażeniowe mięśnia sercowego.
To inna choroba niż Łańka ariel.
Tak sobie myślę Anno - skoro z Warszawy jesteś - może właśnie lecznica na Białobrzeskiej i konsultacja z doktorami Jagielskimi to dobry pomysł?
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Wto mar 14, 2006 12:58

Beliowen.Dokladnie cos w tym stylu mowila dr Garncarz. Ta krew wraca, plynie za szybko. Miesien serca musi sie wiecej napracowac i co za tym idzie, jak kazdy inny miesien powieksza sie.
Gallo, tez sadze ze lepiej wiedziec wczesniej. Tylko ja jeszcze nie wiem czego unikac, na co zwracac uwage. Wlasnie po to ten watek.Wiemy, ze nalezy kota nie denerwowac niepotrzebnie. On jest dosc wrazliwy, boi sie okropnie w przychodniach. Serce mu wali jak oszalale wtedy. Nie przepada za obcymi, plosza go halasy. Syn ma juz absolutny zakaz odbijania pilki na pietrze na ktorym kroluje Chester.
Ogolnie mowiac,zrobie wszystko by byl to najbardziej dopieszczony i rozpuszczony kot pod sloncem.
Jak bede miala wyniki, to je tu wkleje.Ale to pewnie dopiero jutro.
A propos lekarzy kardiologow.
Czy dr Garncarz to nie jest wlasnie kardiolog??
Jasne, ze skonsultuje z tymi z Bialobrzeskiej.

Anna_33

 
Posty: 4120
Od: Nie mar 05, 2006 23:39
Lokalizacja: Warszawa Ursynow

Post » Wto mar 14, 2006 13:01

Aniu, najlepiej, jeśli wybierzesz dobrego lekarza i pozwolisz mu poprowadzić Chestera. I zaufasz mu :roll:. Forumowicze mogą się z tobą podzielić swoim doświadczeniem, ale na pewno nie pomoga leczyć kota.
Miałam ciężko chorego na serce psa. Był już staruszkiem, choroba rozwijała się bardzo szybko. Nasza kochana pani wet wysłała nas na konsultacje do kardiologa - dra Jarockiego z pl. Hallera. Na PW mogę podać nr telefonu, trzeba się umówić na wizytę. Zrobił EKG, zapisał leki.
Nie jestem pewna, czy leczy również koty. Chester jest młody, da sobie radę. Rozsądny wet i konsekwentne leczenie na pewno pozwoli mu długo cieszyć się życiem.
Kłólewna Inka i Księciunio Salutek

Kid

 
Posty: 3131
Od: Sob lis 01, 2003 0:29
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], jowitha i 514 gości