Przyłącze się do tego tematu i prosze o wszelkie rady i sugestie, bo po dzisiejszej wizycie u weta ręce mi opadły
Moja kicia ma ogromne problemy z pyszczkiem. Na początku lutego zaczeliśmy leczenie: czyszczenie pyszczka i odpowiednie leki. Poprawa niestety była krotkotrwała a teraz po przeszło miesięcznym leczeniu jest jeszcze gorzej. Stan zapalny objął już nie tylko dziąsła, ale i język, policzki, gardło a nawet migdałki

Wet stwierdził, że tak poważne zmiany prawdopodobnie są na tle nowotworowym... ale nie potrafił mi nic więcej powiedzieć.
Kicia ma zrobione wszystkie badania krwi i wszystko jest w normie, test na białaczke ujemny.Wymaz z mordki wykazał liczne limfocyty (?)Nie gorączkuje, chciałaby jeść ale silny ból jej to utrudnia. Wet zwiekszył tylko dawke sterydu no i Miszka nawet coś zjadła i troche się ożywiła, ale tak było i wczesniej ... krotka poprawa a potem jeszcze gorzej
Wet na moja sugestie, że może usunięcie zębów pomoże...stwierdził, że za wcześnie aby podejmować takie decyzje. Tylko czy ma sens faszerować ją lekami skoro jest tylko chwilowa poprawa?
Misza od poniedziałku do dzisiejszego ważenia schudła 0,5 kg
Czy ktoś może polecić specjaliste z okolic Bytomia, Chorzowa, Katowic ?