Miałam nie jechać do schroniska, pojechałam, wśród wielu kocich duszyczek opuszczonych leżała czapka z wyleniałego lisa, nie oddychała prawie, taka zużyta, zupełnie już zmechacona, nic nie warta stara czapka. Chwilę się zastanawiałam czy czapka wogóle oddycha, ona chyba też ważyła każdy oddech, bo po co oddychać? Zawołałam, czapka nie drgnęła, nie było po co, w końcu stare nikomu niepotrzebne czapki poprostu leżą rzucone w kąt nie pamiętając czasów swoje świetności odchodzą w zapomnienie...
Ewa podeszła i wzięwszy czapkę w dłonie opuściła głowę, czapka życ już nie chciała, malutkie przebijające skórę kości, powycierane futerko, odwodnienie, koszmarny katar, poszłyśmy ją nawodnić. Tuż przed wyjściem leżała jeszcze jedna czapka, taka troszkę lepsza, choć miejsce przy miejscu jej futerko prześwitywało. Ta czapka również w kąt rzucona, nikomu niepotrzebna. Obie czapki wylądowały na nawadnianiu, malutka czapeczka wtuliwszy głowę w moje ramiona delikatnie łapkując pomogła mojemu sercu przekonać głowę, wyłączyć myślenie... W tym samym czasie druga malutka czapka zrobiła to samo mojemu mężowi...
Na mojej kanapie w ścisłej iziolacji leżą teraz dwie małe czapeczki, wytarte z kurzu, wyczesane, wciąż śmierdzące, ze zmierzwionym i szorstkim, poprzecieranym futerkiem cichutko pomrukują. Nieważne, że świerzb wychodzi im z uszu, nieważne, ze grzybica rozpełzłą się po delikatnym ciałku, nieważne, ze kości mało nie przebiją skóry, nieważne, że katar zatyka małe noski, nieważne... siedzą i pomrukują cichutko z nadzieją, ze ktoś pokocha takie czapeczki...


Ofelia ma ok 4 lat, została oddana z domu, przez właściciela, w schronisku była dwa miesiące, ma koszmarny świerzb, tworzący w uszach skorupę, kicha, jest zachudzona i odwodniona, ma grzybicę.
Oliwia ma ok 10 lat, oddana z domu, nieśmiała kotka o pełnych wiary oczach, teraz, bo tam nie miała już sił, zachudzona, z koszmarnym łupieżem i Bóg raczy wiedzueć czym jeszcze, kicha i jest bardzo odwodniona, ma świerzba oczywiście.
Bardzo proszę dobre duszyczki o pomoc w leczeniu i utrzymaniu kotek, każdy grosz bedzie dla nich wybawieniem. Nie mogliśmy ich nie zabrać choć nie powinniśmy, błagamy o pomoc i szansę dla księżniczek.