Zyziek ma prawie 8 lat, jako jedyny przezyl z miotu i od malego jest bardzo chorowity. Od okolo roku walczymy z powtarzajacymi sie stanami zapalnymi jamy ustnej. Nie pomagaja antybiotyki, sterydy, usuwanie kamienia... To ciagle wraca. Podczas ostatniego usuwania kamienia (ktorego prawie nie bylo) zauwazylismy u niego z wetem 2 ranki w pyszczku w "wewnetrzych kacikach". Podczas zabiegu dziasla potwornie krwawily -ale zabki siedza mocno i sa zdrowe. Sadze wiec, ze bol spowodowany jest tymi rankami.
Na dzien dzisiejszy, zanim poda sie Zyziowi jedzenie, trzeba je podusic na papke (juz miesa nawet nie moze jesc najmniej bolesne sa niestety saszetki). Podczas posilku trzeba ciagle nad nim stac. Czesto jak go zaboli to biedak placze i ucieka -chowa sie np do kanapy. Trzeba mu podstawiac talezyk pod nos. Jak naprawde mocno zaboli, wtedy wcale nie chce jesc Ewentualnie moze zlizac z palca
Strasznie schudl, jest wymizerniony, a mi serce peka -nie moge juz na to patrzec. Ilekroc go zaboli, to ja prawie placze. Juz nie wiem co z tym zrobic
Czy ktos sie spotkal z czyms takim?