Jednak zamiast sterylki kuracja hormonalna..?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lis 18, 2005 20:14 Jednak zamiast sterylki kuracja hormonalna..?

Wróciłam właśnie godzinę temu od weta. Byłam z moim Bigosem oraz kotką rodziców TZ'ta, która ma około 6 miesięcy, więc naturalne że wywiązała się rozmowa na temat zapobiegania rujce.
No i wet mnie zaskoczył - jego zdaniem, sterylka powoduje niedobór hormonów, który prowadzi do osteoporozy i nietrzymania moczu. Użył porównania do 60-70 letnich kobiet po okresie przekwitania.
(Oczywiście te dolegliwości mogą się pojawić, ale nie muszą, mogą też wystąpić w bardzo różnym nasileniem - zależy od organizmu kotki.)
Za to poleca kurację hormonalną - pierwszy zastrzyk, po nim 3 miesiące przerwy, potem 4 miesiące i następny. Kolejne zastrzyki już regularnie co 4 miesiące. Zdaniem weta, jesli jest dobra współpraca opiekuna kota z wetem i zastrzyki są podawane regularnie, nie ma niebezpieczeństwa wystąpienia ropomacicza. Mój wet jest młodym facetem, z rodziny weterynarzy. Twierdzi, że ma 12 letnie kotki, którym kurację hormonalną rozpoczął jeszcze jego ojciec, po którym przejął praktykę weterynaryjną.
I tym kotkom nic nie dolega, bo opiekunowie dbają o regularne wizyty i są w kontakcie z wetem. A kuracja hormonalna powoduje wyrównanie poziomu hormonów (narysował mi nawet taki wykresik), niejako "uśrednia" ich poziom. Co za tym idzie, nie dochodzi do schorzeń typu osteoporoza czy nietrzymanie moczu, które są konsekwencją braku tychże hormonów w organizmie.
No i sama nie wiem, mam teraz zamęt w głowie, sama nie wiem, czy miał rację czy głupoty gadał... nie jestem wetem... :roll:
A co Wy o tym myślicie?
Obrazek

Domino76

 
Posty: 3301
Od: Śro paź 05, 2005 8:41
Lokalizacja: Wrocławianka mieszkająca w Opolu

Post » Pt lis 18, 2005 20:20

Moze sie myle ale na forum wsrod tylu wysterylizowanych kotek jest jedna ktora nie trzyma moczu i to nie z powodu sterylki tylko jakiegos urazu :wink:
Ja bym sie bala ropomacicza i nie wierzyla Twojemu wetowi :roll:
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pt lis 18, 2005 20:30

A ja na to ze wet gada bzdury i chyba nawet wiem co nim kieruje - jeden zastrzyk to okolo 40 zl - co kilka miesiecy. Jak juz wlasciciel kota przyjdzie na zastrzyk - to moze na dodatek kupi cos innego - jakis lek na odrobaczenie, witaminy.
I tak przez kilka lat. A jak sie juz ropomacicze lub guzy sutek trafia - to sie skasuje za powazna operacje.

Mam kilka pytan - czy w tym zachwalaniu hormonow wet wspomnial o koniecznosci robienia przed kazdym zastrzykiem badan krwi sprawdzajacych jak dziala watroba? Czy wspomnial ze jesli cos z nia sie zacznie dziac na drugi dzien po podaniu zastrzyku - to dla kota jest to niemal wyrok smierci?
Z tego powodu nawet u ludi, gdzie ta dawka hormonow jest znacznie lepiejwyliczona - tak rzadko stosuje sie zastrzyki - bo gdy okaze sie zenorganizm zle reaguje na nie - to przez wiele miesiecy nic z tym nie mozna zrobic. Chocby to byly tylko silne mdlosci czy bol glowy.
A bywa znacznie gorzej - ja dostalam skazy krwotocznej, watroba mi siadlado tego stopnia.
Ze jesli wykryje sie guza sutek niedlugo po zastrzyku - to prawie na pewno kota nie uda sie uratowac - bo wiekszosc takich guzow ejst zlosliwa - ale jesli powstana po zastrzyku hormonalnym to bomba hormonalna spowoduje ich gwaltowny wzrost i rozsiew?
Wspomnial ze jedyna metoda zapobiegania ropomaciczu jest kastracja?
Wspomnail ze porownywanie organizmow kotki i kobiety jest dowodem na to jak male ma pojecie o fizjologii tych dwoch gatunkow?
Takich pytan mnozy sie wiele.

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt lis 18, 2005 20:31

Nie będę komentować. Nie będe straszyć ropomaciczem itp. Opowiem po prostu jak to wyglądało z moją starszą koteczką.
Akurat kiedy Lilo dojrzała, leczyliśmy u niej grzybicę i o sterylce w tym momencie nie mogło być mowy. Koteczka dostała więc zastrzyk hormonalny. Po zastrzyku panienka stała się osowiała, spowolniona, taka jakby nieobecna; czas spędzała głównie przy miseczce, a więc szybko nabrała bardzo okragłych kształtów. Ustępowała we wszystkim młodszej koteczce i tylko smętnym wzrokiem patrzyła, jak tamta ruguje ją z wszystkich miejsc - począwszy od miski aż po wieczorne spanie na paninych nogach.
Minęły 3 miesiące. W tym czasie poradzilismy sobie z grzybkiem i pod koniec działania hormonów dziewczynka została wykastrowana. Operację zniosła b. dobrze, rana goiła się szybciutko i już 2 dni po zabiegu Lilo zabrała się za robienie porządków w domu. Szybko przypomniała Leni, że ona tutaj była pierwsza i jako taka ma większe prawa. W chałupie zaczęły się dzikie gonitwy, a więc i szybciutko zrzuciła tłuszczyk zmagazynowany w ciagu kuracji hormonalnej. Jednym zdaniem: po kastracji znowu miałam w domu normalną, pogodną koteczkę.
Patrząc na ten przykład uważam, że - o ile nie ma jakiś wyraźnyxh przeciwskazań zdrowotnych - kastracja jest najlepszym rozwiązaniem i dla kota i dla opiekuna.

Wawe

 
Posty: 9318
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt lis 18, 2005 20:32

sorry za literowki, Przemek mi sie wije na kolanach :)

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt lis 18, 2005 20:32

Obawiam się, że ten wet chce po prostu zarobić- zastrzyki hormonalne ZAWSZE niosą ze sobą zagrożenie ropomaciczem, a powikłania po sterylce zdarzają się niezwykle rzadko. Poza tym zastrzyki nie są w 100% pewną metodą zapobiegania ciąży u kotki.
chętni na kota
-
Pozytywne myślenie wszystko odmieni - ja wierzę w świat bez bezdomnych, cierpiących psów i kotów jeszcze przed 40.
---
Poszukuję osoby która może pomóc w sterylizacji kotów bezdomnych w Polanowie oraz Nowym Miasteczku oraz osoby która odwiezie wiejską kotkę na zabieg pod Kielcami. Proszę o info na pw. Dziękuję :-)

VeganGirl85

Avatar użytkownika
 
Posty: 16929
Od: Śro gru 29, 2004 9:09
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Pt lis 18, 2005 20:33

No szok normalnie :!:
Jakie nietrzymanie moczu? Domino, czy wet zdradził, kiedy to nietrzymanie moczu miałoby się pojawić? Bo zupełnie nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek na forum miał taką sytuację.
Za to ropomacicze i nowotwory zostały tu, niestety, odnotowane, sama wiesz.
Te zastrzyki przez całe życie to jest dopiero jazda! Przecież to tak, jakby kotka była w ciąży non stop.

NIetrzymanie moczu po sterylce to owszem, zdarza się u suczek dużych ras (i ich mieszańców). Ale u kotek? Pierwsze słyszę.

O osteroporozie się nie wypowiem, bo się na tym nie znam zupełnie jeśli chodzi o zwierzęta.

A a propos analogii - ciekawam, jak wet zapatruje się na dawki hormonów - przecież te, które podaje się kotkom są bardzo silne.

Pardon, mnie to czymś baaardzo niefajnym zalatuje :evil:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 18, 2005 20:36

Mój pierwszy wet, do którego trafiłam z maleńką wtedy Kocią też sugerował zastrzyki. Z tym ,że on raczej forsę wyciągał. Kocię odrobaczał trzy razy / zaznaczam,że obcych nie miała/. Wtedy myślałam, że tak trzeba :oops:
Wydaje mi się, że sterylka jest lepsza dla kotki - patrz wszystkie posty wyżej.

Ale napisz zapytanie np na Vetserwisie http://www.vetserwis.pl/index2.html tam otrzymasz poradę naprawdę fachową.

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Pt lis 18, 2005 20:44

Straciłam kotkę, która w młodości dostała dwa zastrzyki hormonalne, a po kilku latach miała guza sutka. Rak sutka u kotek jest w 80 - 90% złośliwy i daje przerzuty, które kończą się śmiercią.

Jak już tak pan wet sobie porównuje kobietę i kotkę, to czy pozwoliłby swojej narzeczonej / żonie zjeść całe opakowanie pigułek hormonalnych na raz? A nawet - kilka opakowań? Przecież zastrzyk jest taką właśnie bombą hormonalną.

Po prostu nie chce mi się wierzyć...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt lis 18, 2005 21:00

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi, widzę że chyba będę musiała znowu weta zmienić :roll: .
progect, dzięki za tego linka! Wiecie, chyba naprawdę zadam wetom to pytanie, ciekawa jestem odpowiedzi.
Obrazek

Domino76

 
Posty: 3301
Od: Śro paź 05, 2005 8:41
Lokalizacja: Wrocławianka mieszkająca w Opolu

Post » Pt lis 18, 2005 21:31

Indygoindygo też chciałam podziękować, poznałam dzięki Tobie zdanie innych specjalistów.
Niestety, nie zadam pytania na stronce vetserwisu, piszą (w dziale "chirurgia") że obecnie takie konsultacje są zawieszone... :?
Obrazek

Domino76

 
Posty: 3301
Od: Śro paź 05, 2005 8:41
Lokalizacja: Wrocławianka mieszkająca w Opolu

Post » Pt lis 18, 2005 21:59

Ja też Ci opowiem historie mojej kotki Joly (później nazwanej Żulikiem).

W 1991 roku wet namówil mnie na zastrzykową antykoncepcję hormonalną , podobnie do tej, którą zaordynował Twój wet. Miało być idealnie - tak jak u Ciebie.
Żulik przez dwa lata w odstepach 3-4 miesiecznych dostawał zastrzyki.

W 1994 roku - ropomacicze. Operacja.

W 1995 roku - pierwsze guzy na sutkach - małe jak groszek. Operacja.

W 1996 roku - nastepne guzy na sutkach - Operacja. Badanie histopatologiczne wykazało raka złośliwego.

W 1997 roku - kotce urosły pod przednimi paszkami guzy. W końcowym etapie miały wielkość cytryny. Badania wykazały przerzuty raka do płuc.
Kotka dusiła się. Kładła się na podłodze na boku i próbowała zaczerpnąć powietrza, otwierając pyszczek jak wyciagnięta z wody ryba. Zaczynała tracić przytomność z braku powietrza.

Płakałam jak bóbr - gdy weterynarz podawał ostatni w jej życiu zastrzyk, który miał skrócić cierpienia.
Za żadne skarby świata nie podam nigdy więcej żadnej kotce nawet jednego zastrzyku hormonalnego.

Domino76 - zmień weta. I wysterylizuj kotke u innego.

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

Post » Pt lis 18, 2005 22:01

http://www.vetserwis.pl/sterylizacja_kot.html

Jest tam wspomniane-srodki hormonalne jako alternatywa

A mysle, ze mlody wet jest 'na dorobku' i tyle.
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pt lis 18, 2005 22:12

Ja też dorzucę swoje dwa grosze...

Po pierwsze jestem w szoku. 8O

Po drugie, przed sterylką Kropy obdzwoniłam wszystkie lecznice w Gliwicach i Zabrzu. Od żadnego weta nie usłyszałam takich rzeczy, że nie nazwę tego dosłownie, czyli bzdurami.

Po trzecie, jak już ktoś chce porównywać kota do innego ssaka to raczej do suki niż do kobiety. A co do suk - mam dwie znajome, których suki faszerowane hormonami miały ropomacicze. Obie są teraz po sterylkach, obie mają nowotwory gruczołów sutkowych i obie powoli umierają, bo są za stare na kolejne opieracje, za dużo przerzutów.

Po czwarte wreszcie - dawka hormonu podawana kotce nie ma się nijak do dawki jaką je kobieta, czy to w celu antykoncepcji czy terapii uzupełniającej poziom hormonów. To bomby hormonalne. Ilość taka jak byś kobiecie podała całą paczkę na raz albo i kilka.

Resztę już napisano wyżej.
Ja bym spierniczała od takiego weta gdzie pieprz rośnie i to w podskokach.

Spytaj nongie gdzie leczy swoje koty, ona też jest z okolic Opola.

Pozdrawiam.

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt lis 18, 2005 23:03

ja kilka lat temu posłuchałam takich rad odnośnie antykoncepcji
w efekcie po kilku zastrzykach sterylizowałam 2 kotki z ropomaciczem
dobrze ze zauwazylam

gdybym miala do wyboru nietrzymanie moczu i smierc w meczarniach na skutek przeoczonego ropomacicza to nawet na miejscu weta wybralabym to pierwsze, z tym że to nietrzymanie to zdaje sie mit

co to znaczy kotka dobrze prowadzona? jaki wplyw na ropomacicze ma dobre prowadzenie?

powinni takim jednak dyplomy odbierać :roll:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24787
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 186 gości