Kajtek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 06, 2005 23:08 Kajtek

W zasadzie to ja jestem kotem domowym.
Od lat mieszkam w tym samym bloku.
Kiedys z Oancia, to ona mnie przyniosla. Z rynku.
Spalem z nia w lozku i w ogole.
Bylo fajnie.
Pan mnie dosc lubil ale nie za bardzo.
Czasem gdy pachnialo od niego wodka fukalem
a on mnie kopal.
Byl niedobry tez dla mojej pani.
Uciekla
obiecala ze wroci.
Pojechala za granice wiem
Nie wraca
On wyrzucil mnie
mieszkam w piwnicy
Gdy ona przyjezdza.
Wracam do domu
i udaje ze zawsze tam jestem
na zeby choc na chwile
w domu byc.

Ale jej juz dawno nie bylo
spie w piwnicy
dzisiaj
oddychalem z trudem gdy ta co jesc daje zeszla na dol
ale w koszyczku spalem
jestem chory
zmeczony

to ja

Kajtek.


Kajtus ma z 5 lat i jest niekastrowanym kocurem
jest piekny
w zasadzie
byl
wyglada jak siedem nieszczesc
"wlasciciel" nie chce go kastrowac
ale nie dba o niego wcale
ostatnio zachwycal sie Toniczkiem, o Kajtku mowiac per smiec.

Dobrze czy nie, nie bede brala juz jego slow pod uwage
mam nadzieje, ze nie skrzywidzi za to kota
Kajtek jest chory, nie moze oddychac
Trzeba mu wyciac jajka
WYleczyc.

Jak ukrasc kota w swoim wlasnym bloku?
Zobacze.

Jesli ktos chcialby pomoc mi pomoc Kajtkowi
Bedziemy wdzieczni.
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Nie lis 06, 2005 23:12

:crying:

obiłabym morde draniowi

nie mozna z ta "pania" pogadać i uświadomić co się z kotem dzieje?

fruuu

 
Posty: 5623
Od: Wto wrz 13, 2005 11:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 06, 2005 23:12

Biedulinek :(
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88084
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Nie lis 06, 2005 23:15

Fruuu
przeważnie się nie da :roll:
Antonina z mojego podpisu jest kotką którą ukradłam sąsiadce.
Po tym jak rzeczona sąsiadka zostawiła kota na tydzień na dworze bo wyjechali na tydzień.
Ja miałam łatwo.
Wyprowadziłam się z tamtego bloku

aguś

 
Posty: 2594
Od: Czw sty 29, 2004 20:51
Lokalizacja: Cz-wa

Post » Nie lis 06, 2005 23:17

Wątpie żeby ona się przejeła zniknięcem kota może nawet nie zauwazyłaby tego :roll:
Obrazek

Lilu

 
Posty: 4123
Od: Śro mar 03, 2004 16:41
Lokalizacja: Legionowo

Post » Nie lis 06, 2005 23:19

Zabrać go po prostu i udawać idiotę :roll:
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lis 06, 2005 23:29

anna57 pisze:Zabrać go po prostu i udawać idiotę :roll:


zeby tak zrobic
musialabym umiescic go gdzies indziej, nie u siebie
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Nie lis 06, 2005 23:33

eve69 pisze:
anna57 pisze:Zabrać go po prostu i udawać idiotę :roll:


zeby tak zrobic
musialabym umiescic go gdzies indziej, nie u siebie

Czyli domek potrzebny, chociaż tymczasowy..
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lis 06, 2005 23:35

anna57 pisze:
eve69 pisze:
anna57 pisze:Zabrać go po prostu i udawać idiotę :roll:


zeby tak zrobic
musialabym umiescic go gdzies indziej, nie u siebie

Czyli domek potrzebny, chociaż tymczasowy..


ja w bajki nie wierze Aniu - ani w to ze ktos wezmie 5 letniego niekastrowanego kocura do siebie

Na razie poszukam mu wirtualnego rodzica :wink:
i zobaczymy co sie da zrobic bez strat w kotach
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Nie lis 06, 2005 23:38

może jakąś zrzutkę forumową uda sie zorganizowac, Bezikowi łapkę uratowaliśmy za pośrednictwem KasiD. to czemu nie mielibyśmy się kolektywnie Kajtkowych jajek pozbyć?
Eve ile by to kosztowało łącznie z leczeniem?

fruuu

 
Posty: 5623
Od: Wto wrz 13, 2005 11:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 06, 2005 23:51

Może sprawę da się załatwić polubownie i skoro właściciel nie lubi swojego kota to wystarczy trochę ponegocjować żeby go oddał w dobre ręce. Skoro to alkoholik to może odsprzeda za flaszkę. Wtedy zniknie konieczność ukrywania kociny i będzie ogólnie lepiej.
kotomaniak.pl <a href="http://www.kotomaniak.pl">www.kotomaniak.pl</a>
Obrazek

kotomaniak.pl

 
Posty: 78
Od: Pt lis 04, 2005 19:38
Lokalizacja: Pomorze

Post » Nie lis 06, 2005 23:53

skoro kot u eve nie mozę być tylko w domku tymczasowym to nie ma co nawet negocjować z draniem. Jak tylko się domek znajdzie kota pod pachę i nawet liściku nie zostawiać o flaszce już nie mówiąc.

fruuu

 
Posty: 5623
Od: Wto wrz 13, 2005 11:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 06, 2005 23:54

kotomaniak.pl pisze:Może sprawę da się załatwić polubownie i skoro właściciel nie lubi swojego kota to wystarczy trochę ponegocjować żeby go oddał w dobre ręce. Skoro to alkoholik to może odsprzeda za flaszkę. Wtedy zniknie konieczność ukrywania kociny i będzie ogólnie lepiej.


negocjowalismy i owszem
nastroje zmieniaja sie jak w kalejdoskopie


fruuu, nie wiem, kastracja u mojego weta nie jest szczegolnie droga - 80 zl na dwa jajka.
Tyle ze futrzak pewnie musialby narkoze wziewna wziac.
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Nie lis 06, 2005 23:56

eve69 pisze:fruuu, nie wiem, kastracja u mojego weta nie jest szczegolnie droga - 80 zl na dwa jajka.
Tyle ze futrzak pewnie musialby narkoze wziewna wziac.


czy to jakieś podwyższone ryzyko albo drożej? bo ja się nie orientuje aż tak... mogłabym trochę dorzucić do tego "interesu" :)

fruuu

 
Posty: 5623
Od: Wto wrz 13, 2005 11:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 07, 2005 6:26

Trzymam kciuki za Kajtka - imiennika mojego brata!:-)

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Agnieszka LL, Blue, Google [Bot] i 83 gości