W zasadzie to ja jestem kotem domowym.
Od lat mieszkam w tym samym bloku.
Kiedys z Oancia, to ona mnie przyniosla. Z rynku.
Spalem z nia w lozku i w ogole.
Bylo fajnie.
Pan mnie dosc lubil ale nie za bardzo.
Czasem gdy pachnialo od niego wodka fukalem
a on mnie kopal.
Byl niedobry tez dla mojej pani.
Uciekla
obiecala ze wroci.
Pojechala za granice wiem
Nie wraca
On wyrzucil mnie
mieszkam w piwnicy
Gdy ona przyjezdza.
Wracam do domu
i udaje ze zawsze tam jestem
na zeby choc na chwile
w domu byc.
Ale jej juz dawno nie bylo
spie w piwnicy
dzisiaj
oddychalem z trudem gdy ta co jesc daje zeszla na dol
ale w koszyczku spalem
jestem chory
zmeczony
to ja
Kajtek.
Kajtus ma z 5 lat i jest niekastrowanym kocurem
jest piekny
w zasadzie
byl
wyglada jak siedem nieszczesc
"wlasciciel" nie chce go kastrowac
ale nie dba o niego wcale
ostatnio zachwycal sie Toniczkiem, o Kajtku mowiac per smiec.
Dobrze czy nie, nie bede brala juz jego slow pod uwage
mam nadzieje, ze nie skrzywidzi za to kota
Kajtek jest chory, nie moze oddychac
Trzeba mu wyciac jajka
WYleczyc.
Jak ukrasc kota w swoim wlasnym bloku?
Zobacze.
Jesli ktos chcialby pomoc mi pomoc Kajtkowi
Bedziemy wdzieczni.