Początek historii małej Bambi jest tutaj:
http://forum.miau.pl/pikna-trikolorka-n ... t=marze%F1
Jakoś tak od początku mnie do niej ciągnęło, strasznie się do tego wątku wtrącałam . A ponieważ pewien dobry dom w Poznaniu bardzo uparł się na tę małą trikolorkę z Wrocławia, związana pewnymi obietnicami, postanowiłam ją do Poznania sprowadzić i dla tego domku przetrzymać.
5 sierpnia przerażona Bambi pojawila się na Dworcu Głównym w Poznaniu.
Tego samego dnia wieczorem stało się coś, czego się absolutnie nie spodziewałam. Mała trikolorka dostała nagle strasznej biegunki, tłustej i okropnie śmierdzącej. Lało jej się to po nóżkach, a ona bardzo przestraszona biegała po całym mieszkaniu. W tej kupie było też kilka żywych robali. Pobiegłam do weta. Mała dostała coś na odrobaczenie i środek przeciwbiegunkowy. Niestety nie było lepiej, a nawet było coraz gorzej. Późnym wieczorem z małej leciał już tylko śmierdzący tłuszcz, jakby ktoś nalał jej oliwy do środka. Jeszcze raz pojechałyśmy do weterynarza, tam mała dostała środki przeciwzapalne, przeciwbólowe, przeciwbiegunkowe, osłonowe na przewód pokarmowy i kroplówkę nawadniająca biedne kocie ciałko. Wstępna diagnoza dotyczyła problemów z trzustką.
Potem wszystko na kilka dni wróciło do normy.
Koteczka dostała imię. Została odpchlona - pchły miała wielkie jak bombowce.
Domek, do którego miała pójść się niecierpliwił.
Niestety, któregoś dnia w wannie znalazłam luźną kupkę z wyraźnymi smużkami krwi.
Od tamtej pory Bambisia jest bardzo chora. Codziennie zmagamy się z oleistą, cuchnąca biegunką. To małe zwierzątko nieprawdpodobnie się męczy. Ta tłusta kupka po prostu z niej leci, w ciagu dnia i w nocy ma miejsce kilka takich ataków.
Mała jest wciąż niesamowicie głodna, ponieważ ma poważne problemy z przyswajalnością składników odżywczych. Rzuca się na jedzenie. Grzebie w koszu na śmieci. A jedzonko dosłownie przez nią przelatuje. Niewiele zostaje w środku - tylko tyle, żeby przeżyć, za mało, żeby choć trochę utyć i dobrze wyglądać.
Bambi ma brzydką sierść z niedożywienia.
Bambi to mały koci szkieletorek, który ciągle chce jeść, a jedyne co jej mogę zaproponować to węgiel i papka barytowa, oraz kilka razy dziennie po odrobince saszetki RC Intestinal. Bambi błaga o jedzenie, zbiera ze stołu okruszki chleba, wylizuje kocie miski umyte już w płynie do naczyń...
Serce mi pęka po prostu.
Dziś, dzięki finansowej pomocy, której udzieliły mi Aga 995 i Catrina i dzięki wsparciu wielu innych osób - zrobilam Bambisi badania krwi i kału. W kupie były enzymy trzustkowe. To, że te enzymy tam są, to z jednej strony dobrze, bo to znaczy, że organizm je produkuje. Z drugiej strony, jeśli dobrze zrozumiałam powinno ich być tam więcej.
Jutro będą wyniki badania krwi. Prosimy o kciuki.
Na razie Bambi jest leczona objawowo.
Kiedy nie ma biegunki jest przeuroczym, kochanym, energicznym i radosnym kociakiem. Kiedy ma ten atak jest najbiedniejsza na świecie.
Oto ona:
Bambi oczywiście, przynajmniej na razie, nie nadaje się do adopcji.
Prosimy o ciepłe myśli.
Bambi ma piękne, ciemnozielone oczy - choć akurat na tym zdjęciu tego nie widać