Wiesz w moich genialnych ksi±¿kach pisz± ¿e zeza ma syjam a pers roszczepienie podniebienia, te¿ kiedy¶ zawiesi³am na nich oko znam dobrych hodowców. Jak nie masz zaufania zawsze mo¿esz i¶æ z wetem.
A jak tam somalijskie?
Wyrwałam się na moment z wiru pracy, aby kolejny raz stwierdzić: największymi pieszczochami świata są balijskie! Dzięki temu posiadłam rzadką umiejętność malowania się z kotą na kolanach. Umiem nawet malować rzęsy ręką, o którą ociera się taki jeden wybarwiony pychol
Bombo! Nie znam stopnia pieszczochowatości Kotki Bomby, ale w moim konkretnym przypadku sześć dachowców (czy raczej dachówek ) przegrywa z jedną Lizą-balizą...
Gato a moim największym przytulakiem jest z kolei Frycia sybiraczka, ugniatacz i traktorek nad traktorki, odkąd wrocilismy z urlopu to na kolanach i rękach ciągle by siedziala.
Kochany rudzielec
No cóż... Mój Kociewicz 'z bardzo duzymi inklinacjami ku syberyjskim' to też kot w kleju maczany Nawet czasem jest to męczące A jak sie kłade to zaraz kładzie mi sie na nogach bandyta jeden I czeka w strategicznych miejscach, żeby mnie przydybać i wymruczeć
Ja zdecydowanie preferuje krotkowlose. A wiec w kolejce do miana kota trzeciego (kiedys, kiedys...) czeka rusek i abisek
A w tym przypadku chodzenie z wetem nic nie da, bo tego sie wykryc u malych nie da chyba. Chodzi o to, zeby koty z wykryta taka wada nie byly hodowlane.