Dojechalim
Malucci w samochodzie zachowywał się jak aniołek - siedział sobie u mnie na kolanach i wyglądał przez okno, a potem zwinął się w kłębek i usnął. I chrapał aż do Waszawy.
Mój szwagier obserwował go znad kierownicy i stwierdził, że to nieprzyzwoite, żeby kot tak się nic a nic nie bał
W domu nie zdążyłam się jeszcze rozebrać, a Malucci już pukał łapą w kratkę transporterka, żeby go wypuścić. Przywitał się z Inką, która do nas wyszła - koty obwąchały się na dzień dobry, po czym Inka olała temat i wróciła do spania A Malucci zaczął zwiedzanie mieszkania.
Już wiem, że mam w domu dużo ciekawych rzeczy, a większość z nich doskonale nadaje się na zabawki dla kota Narożnik jest świetny do drapania, monitor służy do wspinania się na parapet. Fajnie się też z niego zwisa i poluje na kursor na ekranie. Ucho od narożnika i kable telefoniczne też na pewno do czegoś służą, trzeba tylko wymyślić do czego
Dziwny jest ten biało-czarny kot. Niby gospodarz terenu i próbował intruza gonić Szkoda tylko, że kiedy z jego pyska wydobywały się warkoty i syki, łapki niosły go w najdalszy kąt pokoju - i to w dodatku na wstecznym. Zbyt mądrze to nie wyglądało...
Chwilowo koniec odcinka - idę karmić bestie. Ale ciąg dalszy nastąpi
PS. Aguś, dziękuję Ci za cudownego kota