Kiedy kotek staje się kocurem...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 27, 2004 21:55 Kiedy kotek staje się kocurem...

Pytałam juz o to, ale jeszcze nie uzyskałam odpowiedzi...
Mieszka sobie u mnie niejaki Lusiek, kot, który im starszy, tym staje się młodszy (z racji rozmiarów, weci nie potrafili się zdecydować na wiek... ostatnio z racji rozpoczętej wymiany zębów, stanęło na 4-4,5 miesiąca, czyli tyle samo, ile dawali mu 2 mies. temu :wink: ). Od kilku dni chwilowo mieszka Teosia - kociczka w plus-minus jego wieku (o połowę mniejsza i lżejsza).
Lunar - jeszcze kocur - zaczepia ją, goni, grucha, mamrocze, nigdy nie warczy, nie prycha, nie stroszy się - ale kiedy dopadnie bidulę, jest nią nader zainteresowany. Ruchów kopulacyjnych nie ma, niemniej podwąchuje "gdzie trzeba" i dosyć zdecydowanie unieruchamia koleżankę, po czym z niemałym zapałem podgryza ją po szyi... malutka boi się, wrzeszczy,warczy, wyrywa, paca łapą, ale z racji różnicy rozmiarów bez mojej pomocy nie jest w stanie wydostać się z objęć kocura...
no i tu moje pytanie. Czy te zachowania nie mają cokolwiek seksualnego charakteru? Czy to postawa dominacyjna kocura wobec kotki? Czy mam kotce pomagać w takich sytuacjach, czy pozwolic kotom dogadać się samodzielnie? I czy mam się bać, że Lusiek zrobi Teosi krzywdę?

DeDe

 
Posty: 1553
Od: Wto lis 02, 2004 19:26
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon gru 27, 2004 22:04

To są zachowania seksualne (taki młody, a taki dzielny :wink: ). Większej krzywdy jej raczej nie zrobi, ale rozdzielać można i należy - kotka poczuje się pewniej (rozumiem, że jej to póki co nie bawi), no i będzie mniej pogryziona na karku, niestety sex w wydaniu kocim jest sado-maso...
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon gru 27, 2004 22:34

No tak, niestety ma tu miejsce molestowanie seksualne :D
Teofil i Leon też tak traktowali sporo od nich starszą i większą Tosię, doprowadzając ją do furii. Tosia po wycięciu tego i owego woli Bożej w zasadzie nie czuje, ale Chłopaki mimo, że wykastrowani prawie dwa miesiace temu nadal nie ustają w zalotach. :(

Izolda

 
Posty: 1793
Od: Czw gru 09, 2004 20:55
Lokalizacja: GrodziskMazowiecki

Post » Pon gru 27, 2004 22:35

dzięki :) No, juz wkrótce tniemy jajca... :twisted:

DeDe

 
Posty: 1553
Od: Wto lis 02, 2004 19:26
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon gru 27, 2004 22:50

DeDe pisze:dzięki :) No, juz wkrótce tniemy jajca... :twisted:

no z tym cięciem, póki nie znaczy i nie zmienił się zapach moczu w uroczy smrodek, to bym jeszcze poczekała, ze 2-3 miesiące...
zdrowsze dla kocurka byłoby kastrowanie w późniejszym wieku.
tylko trzeba nie dać zamęczać dziewczynki... :wink:
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon gru 27, 2004 23:09

To nie takie proste (nie dac zamęczać), bo Teosia nie ma spokoju, odizolowac - nie mam warunków, a czasami muszę pracować...
Piszesz - poczekać. I to mnie własnie interesuje, bo spotkałam się z dwoma skrajnie różnymi zdaniami - ciąć, póki nie ma kłopotów, oraz właśnie czekać jak najdłużej. Od zwolenników wczesnej kastracji usłyszałam opinie, które-szczerze mówiąc- przemawiają do mnie:
- brak nieprzyjemnego zapachu moczu (nie dojrzeją gruczoły)
- brak znaczenia
- pozostanie charakteru "kociaka", bez dzikości dojrzałego kocura
- zminimalizowanie ryzyka zachorowań prostaty.
To wszystko dlatego, że kociak nie zdąży dojrzeć płciowo. Widziałam również u koleżanki takie wczesne kastraty - to wielkie koty, czyli na wzrost może taka kastracja działać najwyżej na plus (z tego, co widziałam). Zaznaczam, że akurat te widziane przeze mnie, nie były zapasione.
Z kolei od zwolenników późnej kastracji usłyszałam:
- mniejsze ryzyko chorób pęcherza i nerek
- mniej problemów z włosem

No i to by było na tyle... dlatego chcę kastrować teraz, chyba, że ktos rozjaśni moje niedobory wiedzy (nie wątpię, że je mam) :D

DeDe

 
Posty: 1553
Od: Wto lis 02, 2004 19:26
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon gru 27, 2004 23:21

Moje dwa kocury były kastrowane w wieku ok. 9 miesięcy, czyli dość późno. Mocz już od dłuższego czasu miał ostry zapach, ale nie znaczyły wcale.
Co do charakteru - oczywiście nie mogę wiedzieć, co by było, gdyby były wykastrowane wcześniej, ale o żadnej "dzikości" nie ma mowy :-) Zachowanie Snookerka praktycznie się nie zmieniło, jest przytulasty do kwadratu, natomiast Dropszuś jest łagodniejszy, spokojniejszy i znacznie mniej drapie (kanapę) - w okresie tuż przed kastracją było już czasem ciężko...
Szlemik ma w tej chwili prawie 8 miesięcy, od jakichś 2-3 tygodni czuję ostrzejszy zapach z kuwety, ale nie znaczy i ogólnie rzecz biorąc zachowuje się wciąż bardzo kocięco. Jeśli nic się zmieni, poczekamy jeszcze ok. 4 - 6 tygodni. Jeśli zacznie znaczyć, pójdzie na zabieg wcześniej.

Problemów zdrowotnych jak na razie żadnych (odpukać).

Podobno później kastrowane kocury mają bardziej samczy wygląd - duża szeroka głowa, "policzki" - u mnie częsciowo się sprawdziło: Snooker ma dużą, szeroką głowę, Droszusia można by wziąć za kotkę.
Ostatnio edytowano Pon gru 27, 2004 23:53 przez Bonkreta, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Pon gru 27, 2004 23:36

Sadzę, że jednak wytnę wcześniej. Gdyby zaczął znaczyć - byłaby to tragedia. Kota z tego powodu się nie pozbędę, ale mieszkam w małym mieszkanku i mam inne zwierzęta. Cuchnący domek jest nie do przewalczenia, trudno, niech ma mało samczy wygląd. Już teraz dzidzia wygląda okazale (czarny cętkowany ze złotym tippingiem-a co, dachowiec tez ma prawo do dumnego nazewnictwa :wink: , waga ponad 3,5 kg i dalej rośnie :D ).

DeDe

 
Posty: 1553
Od: Wto lis 02, 2004 19:26
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon gru 27, 2004 23:50

Myślę, że ostry zapach z kuwety jest wystarczającym wyznacznikiem - znaczenie nie jest konieczne. Ale wykastrowane zbyt młodo kocury mogą mieć potem problemy urologiczne (choć zdania co do tego też są podzielone).
Aśka i...
Obrazek

tomoe

 
Posty: 2278
Od: Wto sie 03, 2004 21:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 27, 2004 23:53

Co do znaczenia - rzadko zdarza się, żeby taki młody kocur po prostu jednego dnia zaczął regularnie polewać ściany wiele razy dziennie, jak to robią dorosłe kocury. Najpierw jest jedna nieśmiała próba, za parę dni następna... Nawyk rozwija się stopniowo. Ja doszłam do wniosku, że nawet, jeśli raz czy dwa siknie, to będę w stanie to znieść, wyczyścić itp. Niekoniecznie zaraz całe mieszkanie będzie cuchnąć na długie tygodnie :-)
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Wto gru 28, 2004 0:00

kłaczek tez molestuje zuzie,ale ona swietnie radzi sobie sama...fuka niczym dorodna kotka i broni sie sama...w koncu po cos sa zeby i pazurki co? :wink:
zreszta ona warczy i drapie,ale jak kłaczek odejdzie na 10 cm...to ona sama na niego skacze i uwiesza sie u samczej szyij...:-P
uznalam zatem ze sie nie wtacam bo widac ja sie nie znam...
a co do włochatych zwisow mojego pieknoty..no coz..ja tez bede wycinac..jak znajde najlepszego weta na warmii i mazurach...ale na to sie nie zanosi...
nigdy nie jest zle..jezeli moze byc gorzej ;-)
Obrazek

Samefusy

 
Posty: 715
Od: Śro gru 08, 2004 12:06
Lokalizacja: dom na końcu świata

Post » Wto gru 28, 2004 0:20

U mnie Leon molestuje wszystkie damy a ma dopiero 3 miesiace. Doszło do tego ze musze go izolowac bo jest tak namolny. A na ciecie jajeczek to jeszcze zbyt wczesnie.
molestowania
komicznie to wyglada ale moje kotki mają juz serdecznie dosyć

koc-cat

Avatar użytkownika
 
Posty: 1101
Od: Sob lis 13, 2004 14:00
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto gru 28, 2004 0:24

A, zapomniałam dodać - Dropszuś molestował Snookerka przed kastracją. Tzn. sądzę, że to były próby tzw. krycia dominacyjnego. Pewnie gdyby miał w domu kotkę, wolałby ćwiczyć na kotce, ale drugi kocur też się nadawał :-) Dlatego myślę, że takie molestowanie w wykonaniu dorastających kocurków to nie jest 100% seksu - raczej dużo udowadniania siły.
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Wto gru 28, 2004 0:36

Bonkreta pisze:A, zapomniałam dodać - Dropszuś molestował Snookerka przed kastracją. Tzn. sądzę, że to były próby tzw. krycia dominacyjnego. Pewnie gdyby miał w domu kotkę, wolałby ćwiczyć na kotce, ale drugi kocur też się nadawał :-) Dlatego myślę, że takie molestowanie w wykonaniu dorastających kocurków to nie jest 100% seksu - raczej dużo udowadniania siły.

Też mi sie tak wydaje - miałam okazję zaobserowować to w wykonaniu Jankesa i brata Jankesowego, Josha, na Hackerze. Josh nie dość, że oberwał ostro od Hackera za próbę gwałtu, to jeszcze Zbojcerze zawiązali front przeciw niemu, nie dopuszczając go ani do misek ani do kuwety. Solidarność kastratów? :roll: I w końcu skończyło ich dominacją nad pełnojajecznym kocurem...

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto gru 28, 2004 0:47

Bonkreta pisze:Co do znaczenia - rzadko zdarza się, żeby taki młody kocur po prostu jednego dnia zaczął regularnie polewać ściany wiele razy dziennie, jak to robią dorosłe kocury. Najpierw jest jedna nieśmiała próba, za parę dni następna... Nawyk rozwija się stopniowo.

No i właśnie tego się boję... że nawyk rozwinie się i nie zniknie, a pierwszego niesmiałego "sik" na ścianę mogę nawet nie poczuć :D Nie jestem pedantką, u mnie w domu wprawdzie nie cuchnie (tak wnioskuję z faktu, że znajomi jakoś mnie odwiedzają i nawet czasami zanocują :wink: ), ale nie da się ukryć, że obecność zwierząt jest ewidentnie zauważalna. Z racji rozmiarów mieszkanka, kocia kuweta stoi w przedpokoju - pierwsze, co się rzuci "w nos", to bedzie rozkoszny zapaszek kocura... i tego chcę uniknąć.
Bonkreta pisze:Dlatego myślę, że takie molestowanie w wykonaniu dorastających kocurków to nie jest 100% seksu - raczej dużo udowadniania siły.

U Luśka tez nie ma zachowań typowo seksualnych - gestów kopulacyjnych itp. - ale Teosia jest zbyt wystraszona i za mała, aby się obronić i ewidentnie jej takie zachowania nie bawią. Za to kiedy po nowym roku zdobedę aparat, pokażę zdjęcia, jak to tygrys - Lunar morduje ponad 20 kg psa (i odwrotnie) :twisted:
Samefusy... tez sie nie znam, ale mądrzejsi ode mnie poradzili wtrącać się. A patrząc na reakcje Teosi, mają całkowitą rację :D

DeDe

 
Posty: 1553
Od: Wto lis 02, 2004 19:26
Lokalizacja: Katowice

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, jowitha i 505 gości