Witam Wszystkich !
Już od jakiegoś czasu jesteśmy na forum i najwyższa pora wkońcu się przedstawić.
Mam na imię Agnieszka a w domu mam przepiękną, przecudowną, przekochaną kociczkę o imieniu Zuza (zwana też: Zuzia/Ziutek/Zugut//Gutek/Żygutek - ale to tylko jak "da plamę" ). Mieszkamy w Warszawie.
A zaczęło się tak .....
Pewnego zimnego i ponurego listopadowego dnia zadzwonił do mnie mój TZ (wtedy jeszcze mieszkający w Lesznie niedaleko Poznania) i mówi:
TZ: Kochanie słyszysz ? Jakiś kotek siedzi na parkingu pod samochodem i strasznie miałczy.
Ja: Może coś mu się stało ? Może jest chory ? Widzisz go ?
TZ: Nieeeee, chyba wszystko jest w porządku. Tylko strasznie miałczy.
Ja: A duży jest ten kotek ?
TZ: Nieeee, malutki. Tylko strasznie brudny.
Ja: Kochanie, to może weź go do domu ? Przecież jest strasznie zimno ? Jeszcze ktoś mu krzywdę zrobi albo się rozchoruje ?
TZ: I co z nim zrobimy ?
Ja: Nic. Będziemy go mieli.
TZ: Eeeee, nie. Może lepiej nie. Może mama go na chwilę zostawiła i zaraz po niego wróci ? A może komuś uciekł i ktoś go będzie szukał ?
......
I tak mniej więcej wyglądały nasze rozmowy, przez następny cały dzień. A było ich kilka .... I każda zaczynała się od słów: I jak kotek ? Jest jeszcze ? Co się z nim stało ? Był rano ? Był jak wracałeś z pracy ? Zobacz, może teraz jest ? IDŹ NATYCHMIAST PO TEGO BIEDNEGO KOTKA !!!!! (jak się nie da po dobroci .... )
No i mój TZ poszedł. Szukał biednego małego kotka po parkingu i okolicznych podwórkach aż w końcu znalazł go pod jednym z samochodów.
Kotek okazał się kotką, brudną jak siedem nieszczęść co mój TZ zaraz zmienił ..... wsadzając kotka pod prysznic i myjąc go .... szamponem do włosów W efekcie czego kitka wyglądała jak .... siedem nieszcześć:
http://upload.miau.pl/20463.jpg
Ale jak już podeschła to burkaniu i zabawom nie było końca:
http://upload.miau.pl/20464.jpg
http://upload.miau.pl/20465.jpg
http://upload.miau.pl/20466.jpg
Kicia została oczywiście odstawiona do weterynarza na przegląd, gdzie została zbadana, odrobaczona i dostała książeczkę zdrowia Okazała się okazem zdrowia, co wraz z obserwacją jej zachowania (wiedziała do czego służy kuweta, itd, itp) utwierdziło nas tylko w przekonaniu, że kicia została przez poprzednich "właścicieli" poprostu wyrzucona z domu
Dziś nasza mała biedna kicia jest około roczną, wysterylizowaną damą, która jest całym naszym światem
http://upload.miau.pl/20468.jpg
http://upload.miau.pl/20469.jpg
http://upload.miau.pl/20470.jpg
Czasem robi śmieszne miny:
http://upload.miau.pl/20472.jpg
bez opamiętania drapie drapak:
http://upload.miau.pl/20473.jpg
i kradnie czerśnie:
http://upload.miau.pl/20475.jpg
Wszystkie historie jakie przydarzyły nam się w ciągu ostatnich 8. miesięcy wystarczyłyby na napisanie kilku tomów
Były dzikie zabawy aż do upadłego:
http://upload.miau.pl/20476.jpg
http://upload.miau.pl/20477.jpg
Było wylegiwanie i spanie gdzie popadnie:
http://upload.miau.pl/20479.jpg
http://upload.miau.pl/20481.jpg
http://upload.miau.pl/20482.jpg
http://upload.miau.pl/20483.jpg
http://upload.miau.pl/20485.jpg
Było poznawanie nowych technologii:
http://upload.miau.pl/23707.jpg
Były gonitwy za kotem moich rodziców:
http://upload.miau.pl/20488.jpg
Były trudne chwile po zabiegu:
http://upload.miau.pl/20490.jpg
I nawet mając podrapane ręce i kanapę, zjedzone kwiatki i pogryzione wszystko co się da, żadnej z tych chwil nie oddalibyśmy za żadne skarby świata !