To jest kotek, ktory szukal domku poprzez Allegro. poniewaz w opisie bylo wytlumaczone, ze kotka trzeba oddac, poniewaz nie jest akceptowany przez rezydentke, napisalam do opiekunki mejla. Wytlumaczylam, ze taka sytuacja jest na poczatku normalna. dostalam odpowiedz i niestety, nie tylko tu lezy problem.
Tak wiec przepiekny 3-miesieczny kocurek szuka domu.
oto opis z Allegro:
Mam 3 miesiace i znalazła mnie młoda pani, która sie nade mną ulitowała. Byłem głodny i chory. Zawiozła mnie do weterynarza, który mnie wyleczył, bo nie miałem apetytu. Dał mi lek na pozbycie sie robakow i wrócił mi apetyt. Teraz jestem już zdrowy i szukam dla siebie nowego właściciela, ponieważ ta pani ma już kotka o imieniu Maja, a ona mnie nie toleruje, ponieważ ja jestem młody pan. Nie mam jeszcze imienia, ale wydaje mi sie, że jestem ładny i może ktoś mnie polubi. Podbny jestm troche do żbika, naszego dzikiego, leśnego przodka. Czekam na oferty, ponieważ gdy nikt sie o mnie nie upomni wyląduję w sierocińcu. Jeżeli ktoś się zdecyduje mnie przygarnąć, to czekam niecierpliwie na odbiór w Bydgoszczy. Podaje adres mailowy do mojej tymczasowej pani:
aniaad@interia.pl
a tu list od Ani do mnie:
Witam, pisze w sprawie kociaczka, ktorego razem z moim tata wystawilismy na allegro. Bardzo zalezy nam, zeby ktos zechcial go przygarnac, poniewaz nie to jest jedynym powodem, ze nasza kotka malego nie akceptuje, chociaz ostatnio jest lepiej. Bardzo polubilam tego kociaka, zostal uratowany przed smiercia i bardzo chcialabym go zatrzymac ale nie stac mnie ani moich rodzicow na to zeby zapewnic mu odpowiednie warunki. Do tego jeszcze tata jest alergikiem i jeden kotek to i tak juz jest za duzo... No i jakby tego bylo malo to niedlugo wyjezdzamy za granice... Nawet jakbysmy mogli mu wszystko zapewnic to wydaje mi sie ze taki maly kotek nie powinien byc ciagniety 1300 km w samochodzie, a poza tym i tak trzeba by bylo odczekac jakis czas od szczepienia... Z nasza kotka juz nie raz jezdzilismy i nie najgorzej to znosi, a mamy ja juz 9 lat, dlatego pomimo taty alergii nie zdecydowalabym sie jej oddac.
Tak wiec wzajemna akceptacja kotkow to nie jedyny problem... Nie mozemy go zatrzymac:( A kiedy nikt kociaczka nie zechce niestety bedzie musial trafic do schroniska:( A tak bardzo bym chciala zeby bylo mu dobrze, jest na prawde ladny i dostal zycie od losu, wiec mam nadzieje, ze ten los jeszcze raz zechce sie nad nim zlitowac i zesle mu dobrego wlasciciela, który kocha zwierzeta...
A tak wyglada to cudo:
http://upload.miau.pl/15317.jpg
http://upload.miau.pl/15318.jpg
Uratujmy go od schroniska...