Jak Szelma KOTY tresowała - ufff.... s.56

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Wto cze 15, 2004 11:25 Jak Szelma KOTY tresowała - ufff.... s.56

Natchniona optymizmem przez tych, którzy Maincoony znają i kochają, postanowiłam Dyzia nauczyć/oduczyć kilku rzeczy:

Pakowanie się na stół

Hodowca mówił, żeby patrzeć mu głeboko w oczy i powtarzać dobitny głosem "NIE_WOLNO. NIE_WOLNO".
Dyzio na stole - podchodzę i mówię patrząc mu głęboko w oczy 8O "NIE_WOLNO. NIE_WOLNO". Na co Dyzio :roll: w sensie - a ja mam cię głęboko gdzieś!
Psikanie wodą z ukrycia nie dało rezulatów - kot namiętnie włąził na stół, bo to przecież najlepszy punkt obserwacyjny.

Zdesperowani, zmęczeni ciągłym zganianiem kota, zaopatrzyliśmy się z Tomim w pewnym szwedzkim markecie ;) w taką ich niby-ozdobę: coś w rodzaju łapy na długaśnym patyku (metka mówiła, że to kwiat, ala dla nas to łapa ;)). Przez jakiś czas nie trzeba było się z wyrka przed telewizorem podnosić, żeby kota zgonić - łapa szła w ruch a kocisko zeskakiwało na podłogę.

Po wielu bezowocnych próbach okazało się, że najlepiej się sprawdza stare dobre "PSIK!!" połączone z klaśniećiem w dłonie. Kot wparwdzie patrzy pogardliwie, ale złazi. PO czym znowy włazi, i znowu złazi. I tak sobie te zniewagi odbija, bo na stole.. NOCUJE.. :twisted:

cdn.. ;)
Ostatnio edytowano Pon paź 03, 2005 21:54 przez Szelmaa, łącznie edytowano 36 razy
Obrazek

Szelmaa

 
Posty: 15821
Od: Pon maja 24, 2004 10:59
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Wto cze 15, 2004 11:33

Kochany kot !!!!!!!!!!!!!!!!
ObrazekObrazekObrazek

Bomba

 
Posty: 7167
Od: Czw sty 31, 2002 23:09
Lokalizacja: Kielce

Post » Wto cze 15, 2004 11:36

kochany -a jak ostatnio pyskuje!!

dzisiaj buszował do bladego świtum, a jak wreszcie mu się zebrało na spanie, to zadzownił mój budzik. Usłuszałam wściekła MIAU!! i zobaczyłam wściekłego - bo obudzonego - Dyzia :twisted:

za 15 minut budzik zadzwonił ponownie. i znowu wściekłe MIAU!! i pioruny z tych bursztynowych oczu :twisted:

:lol:
Obrazek

Szelmaa

 
Posty: 15821
Od: Pon maja 24, 2004 10:59
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Wto cze 15, 2004 11:38

:ryk:

Sigrid

 
Posty: 7215
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Wto cze 15, 2004 11:41

a jakieś pół godziny wcześniej wlazł mi na głowę i podał piłeczkę, żeby mu rzucać.. czyli to była jakaś 5:15.. 8O
Obrazek

Szelmaa

 
Posty: 15821
Od: Pon maja 24, 2004 10:59
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Wto cze 15, 2004 11:51

klaskanie przynosi pożądany rezultat ale tak jak w Twoim przypadku tylko wtedy gdy jestem świadkiem nadużyc ze strony moich dziewczynek :) Oczywiście gdy mnie nie ma w pobliżu i nie ma kto klaskać :) to wszystkie rewiry sa ...kocie :)
Ale ostatnio - przez przypadek - wprowadziłam do domu straszak :) a było to tak: niedzielne popołudnie spędziłam z koleżanka po babsku czyli błądząc po sklepach celem zakupienia sobie jakiegoś ciucha. Po raz kolejny odkryłam, że:
a. nie mam figury Claudii Schiffer
b. moje zasoby finansowe są zdecydowanie niższe niz Bila Gates'a
c. to co na manekina pasuje jak ulał zupełnie nie pasuje kolorystycznie do moich oczu, włosów, karnacji itd.
d. moje stopy NIE MAJĄ defektu :)
I na tym postanowiłam się oprzeć czyniąc kolejny nie do końca potrzebny ale za to śmieszny zakup - buty :) Są to drewniane, malowane w kwiaty japonki bez, których moje zycie wyglądałoby w zasadzie tak samo jak przed ich nabyciem ale okazało się, ze po przyprowadzeniu ich (butów) do domu moje koty wyglądem upodobniły sie do naleśnika z dużymi oczami :D Obchodzą te moje japonki szeeeeeerokim łukiem, spod futra wystają tylko niby-nóżki długości 1 cm, oczy są większe niz pięciozłotówka z rybakiem i strach widoczny na zjeżonych ogonach :D
Zastanawiam się teraz nad zakupem kilku następnych par butów-straszaków i rozstawieniu ich w miejscach gdzie koty być nie powinny...

DOORKA

 
Posty: 402
Od: Wto kwi 27, 2004 10:30
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 15, 2004 11:57

Dyzio na smyczy

Kolejna opinia jest taka, żer MCO można nauczyć chodzić na smyczy.

tak więc zaopatrzyliśmy się w sklepie w szelki i smyczkę i dawaj próbować! Dyzio - ku naszemu zdumieniu - nie zwiewał, nie pprotestował, tylko grzecznie się przyczaił i pozwolił sobie założyć szelki 8O

Potem było gorzej.
ja: Dyziu, chodź!
D: Grrr..??
ja: Dyziu..
D: Grrr.. :evil:
ja: Dyziula, tylko spróbuj.
D: Grrr!!! Mrrau! :twisted:

I tu nastąpiło PADNIJ I PRZYSSAJ SIE do ziemi! :lol:
Nic! normalnie nic! Beton!
Kot lezy i udaje truchło. Mozniejsze posługiwanie się zmyczą powodowało, że przednia część kota unosiła się w powietrze, ale kuper nadal tkwił na ziemi. ZERO współpracy :?

Zniechęcona, pożaliłam się kociej mamie, że Dyzio nie chce na smyczy. POradziła, żeby kupić smycz z przedłużaczem i połazić z nim po działce - żeby się przyzwyczaił, i żeby na początku łąził, gdzie sam chce.

No, to kolejne podejście.
Tym razem kot zobaczył szelki, zrobił tak 8O i nura pod łóżko! Obezwładniony, nie próbował kolejnych akcji i pozwolił sobie założyć szelki. Zapiąłam smycz i pomaszerowaliśmy na parking podziemny, żeby kot się do uwięzi przyzwyczaił.
Zwiedziłam CAŁY parking! Oba poziomy. Przemykąłam głównie pod ścianami, bo Dyzio jest cykor i otwartych przestrzeni się boi. A każda próba zamiany rój - żeby to kot szedł zemną, a nie ja z kotem - kończyła się kolejną kocią KLAPPUPKĄ i stanowczą odmową współpracy. 8)

Niestety, koci kuper robi sięzbyt ciężki i muszę go nauczyć chodzić na smyczy.. Macie jakieś pomysły?
Obrazek

Szelmaa

 
Posty: 15821
Od: Pon maja 24, 2004 10:59
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Wto cze 15, 2004 12:03

nie pomogę Ci bo sama borykam się z problemem szelkowym :)
próba "odklejenia" kotów w szelkach od ścian za pomocą kapsla od piwa (bardzo lubia nim grac w hokeja) przyniosła tylko połowiczny sukces: od ścian się nie oderwały ale za to znalazły sie w pomieszczeniu gdzie był ww kapsel :) tego chyba spacerem nazwac nie można...

Szelma, a tak przy okazji to skąd pochodzi Dyzio bo jako żywo przypomina mi Dewi, zarówno zachowaniem jak i wyglądem. Czyzby współne geny :?: :D

DOORKA

 
Posty: 402
Od: Wto kwi 27, 2004 10:30
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 15, 2004 12:10

DOORKA pisze: Po raz kolejny odkryłam, że:
a. nie mam figury Claudii Schiffer
b. moje zasoby finansowe są zdecydowanie niższe niz Bila Gates'a
c. to co na manekina pasuje jak ulał zupełnie nie pasuje kolorystycznie do moich oczu, włosów, karnacji itd.
d. moje stopy NIE MAJĄ defektu :)



hehehe!!! :lol:
Dlatego tak nie znoszę chodzić na zakupy! :D

chociaż ostatnio - dzięki Katy io Anusi - powoli mi deprecha przechodzi. Namówiły mnie na gimnastykę i teraz obserwuję, jak mi powoli mięśnie spod tłuszczyku wyłażą ;)

I ze stopami też masz świętą rację :D. ostatnia moda to raczej dla Chinek z tradycyjnie zdeformowanymi stopani, niż dla Szelma ;)

A jeśli chodzi o straszaki - mój kot jest MACZO i niczego się nie boi :śmiech3:.. chociaż nie.. najgwałtowniej reaguje, jak ja wyłażę z wanny - potargana, z wypiekami, w żółtym szlaforku. Kolejnośc min kocich jest taka: :| 8O :strach:
I kota nie było!!!

ale chyba się nie rozklonuję i nie porozstawiam po kątach.. :roll:
Ostatnio edytowano Wto cze 15, 2004 12:12 przez Szelmaa, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Szelmaa

 
Posty: 15821
Od: Pon maja 24, 2004 10:59
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Wto cze 15, 2004 12:11

DOORKA pisze:Szelma, a tak przy okazji to skąd pochodzi Dyzio bo jako żywo przypomina mi Dewi, zarówno zachowaniem jak i wyglądem. Czyzby współne geny :?: :D


Dyzio jest z Bydgoszczy. I już kilka jego "klonów" widziałam ;)
Może to brat Dewi, bo też na D ;). A, Dyziula ma 7,5 miesiąca ;)
Obrazek

Szelmaa

 
Posty: 15821
Od: Pon maja 24, 2004 10:59
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Wto cze 15, 2004 12:21

no to chyba podobieństwa wynikają tylko z "mainecoonowatości" :D albo po prostu "kotowatości" bo moje laluny są z Krakowa i o cały miesiąc młodsze od Dyzia :D

DOORKA

 
Posty: 402
Od: Wto kwi 27, 2004 10:30
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 15, 2004 12:26

hehehe! to kazdirodztwa by nie było :D
masz hodowlę, czy to koty "do kochania"?
Obrazek

Szelmaa

 
Posty: 15821
Od: Pon maja 24, 2004 10:59
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Wto cze 15, 2004 12:33

Junior i:
- stół oraz wszelakie blaty kuchenne- powiedziałam sobie, że za kichę nie wolno będzie moim diabłom chodzić po stołach i blatach kuchennych i
Klakier- z powodu gratiwtacji i zwisłobrzucha, ma w tyłku wszytsko co jest powyżej 1cm nad ziemia, chyba, że jest to sofa, na której można się wygonie rozłozyć i przspać 23godziny
Kacper- nauczony przez moich szanownych rodziców łazie po wszelkich blatach i stołach (gdzie zdaża mu się przysnąć)
JUnior- blaty , wie , ze nie wolno, ale w nocy, gdy wydaje mu się, że wszyscy śpią, słysze głośny PLASK co oznacza, że Junior zeskoczył z blatu (skąd lubi zrzucac najróżniesze rzeczy- chleb, marchewkę itp.)
stół- nie wolno, ale... w końcu to synek tatusia, to tatuś mu na wszytsko pozwala, przez co Junio się "zapomina" ( a raczej mnie testuje) i tak przez przypadek ładuje się na stół, wali swe cielsko, mruży pikne ślepia i beszczelnie się we mnie wpatruje

Szelki- chodzi tylko Junior. Tzn, on ma szelki, a ja go nosze na rękach. Czasem mu się przypomina, że chodzić w tym cholerstwie też można, to śmiesznie podryguje tyłkiem i leciiiii. Uczył się chodzić w szelkach, gdy braliśmy go na spacer rzem z Axlem- psem
ale gdy widzi, że sięgam ręką w TO miejsce czyli tam, gdzioe to paskudztwo- zwane szelkami i smyczą) leży, robi sie taki maluteńki, główkę chowa między łapki i " mnie tu nie ma,jestem niewidzialny"

Basia_G

Avatar użytkownika
 
Posty: 8746
Od: Śro paź 02, 2002 15:33
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 15, 2004 12:37

Szelmaa pisze:hehehe! to kazdirodztwa by nie było :D
masz hodowlę, czy to koty "do kochania"?
do kochania :) no i oczywiście są kochane :D


Basiu, to "łup" to ja dobrze znam :) i do tego te miny "no co ty :?: to nie ja :!: wydawało ci się :)

DOORKA

 
Posty: 402
Od: Wto kwi 27, 2004 10:30
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 15, 2004 12:42

Szelmaa, drobna rada: jeśli chcesz zachować jajorki Dyzia i go na reproduktora przeznaczyć, to nie zganiaj kota ze stołu, bo Ci będzie na wystawach zwiewał z sędziowskiego stolika.

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], Lifter i 11 gości