Wiele lat temu mialam kotke, ktora zmarla z podejrzeniem bialaczki. Wtedy jeszcze nie bylo powszechne szczepienie bialaczki. Kicie wzielam malutka z pewnego domu, pozniej stwierdzilam, ze chyba byla zarazona od urodzenia, bo byla bardzo malo odporna. Wychodzila na dwor, ale nigdy nie spedzila na zewnatrz nocy. Kilkakrotnie miala zapalenie oskrzeli w lecie nie wiadomo skad, wszyscy sobie zartowalismy, ze jest taka delikatna, a to bylo oznaka obnizonej odpornosci. W wieku 6 lat zaczela chudnac, nawet specjalnie nie zwrocilam na to uwagi, gdyz miala takie okresy, pozniej zaczela slabnac, jakby tracila przytomnosc, przewracala sie. Juz nie pamietam jakie bylo podjete leczenie, ale bezskuteczne, kicia zaczela sie dusic i uspilismy ja z wielkim placzem.
Na pocieszenie moge dodac, ze nie zauwazylam jakichkolwiek problemow z kupa, biegunek ani nic takiego, wiec moze kicia jest chora nie na to.