Czy każdy kot tak ma... Z życia Perełki.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 03, 2012 18:09 Czy każdy kot tak ma... Z życia Perełki.

Witam wszystkich forumowiczów! 4 dni temu (w sobotę) adoptowałem ok. 4 letnią kotkę ze schroniska w Poznaniu.

Trochę o kotce i o mnie(zjedź niżej, aby przeczytać sedno tematu)...
(o mnie)
Na przełomie maja i czerwca zacząłem intensywnie interesować się kotami, bo od niedawna mieszkam w okolicy pełnej tych stworzeń (w co drugim domu w okolicy mieszka kot, a sąsiad ma fajnego, czarnego miziaka przybłędę (będę miał go pod opieką, gdy jego ludzie wyjadą na 2 tyg. wakacje). Zaczęło się od wolno żyjącej kotki (jakoś instynktownie mogę rozpoznać płeć bez patrzenia pod ogon 8O, aczkolwiek nie zawsze uda mi się trafić, zwłaszcza przy osobnikach młodszych niż 1 rok :P ) pewnych właścicieli, kiedy mijałem ją, podczas spacerku do roboty, na przystanek PKP. Zatrzymałem się przy niej na chwilę, aby popatrzeć, a ta podbiegła, miaucząc, i zaczęła prosić o głaskanie. Nie odmówiłem, ale zrobiłem to z lekkim strachem, bo pierwszy raz w życiu dotknąłem kota! Uczucie fascynujące, ale zarazem "nic nowego". To owe "deja vu" wzięło się stąd, że podświadomie od dziecka bardziej wolałem mieć kontakt z kotami, niż psami. Z resztą moja osobowość też pasuje do posiadania kota. Przez miesiąc dowiadywałem się o kotach wszystkiego, co napisali w sieci. Byłem też u hodowców. Oczywiście chciałem mieć rasowego kota, ale ceny powalają, niestety :( (wymarzona rasa to rosyjski niebieski pod względem charakteru i wyglądu). Nie omieszkałem też pomyśleć o dobrym uczynku i dokocić się za pomocą adopcji. Długo szło mi też namawianie domowników, ale gdy zacząłem skupywać sprzęty, to z trudem machnęli ręką. Teraz, jak im mówiłem, nie mogą się nacieszyć :D

(moment adopcji)
Adopcję kota bardzo przemyślałem. Chciałem wziąć kota, który:
Siedzi tam długo, jest bojaźliwy lub ma problemy z zachowaniem, dorosły, mógł być okaleczony, wybierze mnie.
Gdy wszedłem do kociarni, przykleiły się od razu dwie kotki - czarna i biała w plamki. Czarna miała charakterek i syczała na wszystkie inne koty, które się do mnie zbliżyły. Nawet wlazła mi na barki, ażeby tylko odstraszyć innych delikwentów. Zachowałem spokój, czarna dała się pogłaskać, ale wiedziałem już co nieco o mowie ciała tych zwierząt, więc nie ucierpiałem. Biała również wskoczyła na mnie (kucnąłem i weszła na kolana, chciała powąchać moją twarz). Był jeszcze trzeci kot (nie określiłem płci), ale widać było wyraźnie, że jest mocno zestresowany (miał syndrom "falującej skóry"), jednak ze spokojnym podejściem też dał się niechętnie pogłaskać, bacznie obserwując mnie i otoczenie. Pozostałe zwierzaki w kociarni zachowały dystans.
Trzy koty mnie niejako wybrały, ale którego wziąć? - zadałem sobie pytanie.
Do kociarni wszedłem sam, ale wybrałem się do schroniska z rodziną, bo chcieli przy tym być. To zniszczyło wszystkie moje priorytety wyboru (może jednak dobrze się stało, że tak wyszło, bo mógłbym nie podołać trudniejszemu przypadkowi jako nowicjusz pomimo zdobytej wiedzy). Ostatecznie wybór padł na białą kotkę. Wracam do biura i mówię, że wybrałem kota. Następnie chwila konsultacji z weterynarzem (nie miałem zastrzeżeń co do jakości opieki, ale i tak niedługo wizyta u weta, poleconego przez sąsiada z miziakiem, z powodu odrobaczania, plus ogólne oględziny), wydanie książecki zdrowia, umowa, pyk w transporterek i w drogę.

(pierwsze chwile razem)
Na adopcję chciałem wybrać się sam, ale rodzice wzięli górę. Dodatkowo chcieli potem jeszcze zrobić zakupy, co wydało mi się bezsensowne (zrobiłbym wszystko, aby podróż odbyła się z jak najmniejszym stresem). Dość niechętnie na to przystałem.
Jednak, ku mojemu zaskoczeniu, kotka była spokojna, czasem dyszała i miauczała głośno jednocześnie, co mnie zmartwiło i jeszcze szybciej chciałem zabrać ją do domu. Dyszenie uznałem za reakcję na gorące i parne powietrze, a miauczenie za stres.
Jesteśmy w domu. Zaryglowałem się w swoim pokoju, według wcześniej ustalonego harmonogramu aklimatyzacji, który kotka obaliła :kotek: Cała wyprawka gotowa, odstępy między kuwetą, miskami, etc. zachowane, więc zaczynamy... Otwieram transporter i się oddalam. Kotka z wielką ciekawością wychodzi, beż żadnego strachu, lekko zaniepokojona. Rozgląda się, obwąchuje. Wszystko na spokojnie (mowa ciała sugerowała normalny nastrój z nastawieniem obronnym). Po kilkunastu minutach się jej znudziło i chciała sprawdzić, co to za hałasy za drzwiami. Ale harmonogram już ustalony, kota nie można popędzać ani dawkować mu zbyt dużo nowych wrażeń. Jednak kotka sobie nic nie robiła z nowego miejsca, widziałem lekkie znudzenie, to otworzyłem drzwi. Wyglądało to mniej więcej tak:
"Pozwiedzam trochę... O, fajna chata! Tyle miejsca." I zrobiła sobie krajoznawczą wycieczkę. Jak reagowała na nowe dźwięki? Chwila skupienia, rozejrzenie się, "Eee tam, zwiedzam dalej :)". Ogólnie stan taki, jakby była z nami od zawsze, ale zaraz po przeprowadzce. Dała sobie też (oczywiście w trakcie drzemki) obciąć aż zbyt długie pazury (haczyły o każdy materiał), cały komplecik za jednym zamachem (przyciąłem tylko końcówki, bo pierwszy raz to robię).
Niestety nie wszystko było takie różowe, a mianowicie sprawa z qpkaniem i siku. Na początku myślałem, że miejsce za głośne, potem, że to wina żwirku. Ale przecież nie wiedziałem, jak i gdzie załatwiała się w schronisku. To zdjąłem pokrywę z kuwety (mam krytą). Nadal nic. Wsadzam ją, a ona błyskawicznie zwiewa 8O. Kombinowałem parę razy z kuwetą odkrytą, krytą, przestawiałem. Żadnego postępu. Rozglądałem się po domu, czy gdzieś nie narobiła. Bez śladów.
Mija 13 godzin (4 rano, całą noc nie spałem, pilnując futerka; kotka "płakała" i budziła się często, ale uspokajałem ją delikatnym głaskaniem i wracała do spania). Puszczają mi nerwy. Lecę szybko w śpiochach na dwór i biorę trochę piachu w miskę (kociarnia w schronisku miała piaszczysty wybieg). Przynoszę, kładę, pokazuję kotce, ale ona uparcie nie chce zrobić siku! O poranku (już 18 godzin bez wydalania) prawie chciałem jechać do weta, ale mama zadzwoniła do koleżanki(okoconej) i ta poradziła, aby na chwilę przytrzymać kotkę w kuwecie. Skoro nic nie pomagało, spróbowałem. Jaka to była radocha z walniętego kupala i siku :ryk: Ja zrozumiałem całą sytuację tak, jakby ona nie wiedziała, gdzie ma zrobić, ale nie chciała też nikogo zdenerwować niespodzianką. Cały czas biedna to trzymała w sobie. Nawet brzusio wymacałem i wyczułem gulę wielkości pomarańczy w miejscu pęcherza.

(o kotce)
Ogólnie to typ bardzo kontaktowej kotki, jednak nieco ceniącej niezależność (a który kot tak nie ma :P). Jak coś się jej nie podobało, to odchodziła i nie dała się namówić na przeprosiny. Aż byłem w szoku, że charakter ma podobny do rasy rosyjski niebieski, której to przedstawiciela chcę mieć. Po dwóch dniach od adopcji qpka i sika aż miło, pije dużo wody (na oko 200ml, waży jakieś 3,5kg), jest w trakcie szybkiego (3 dni kolejno: 25% nowej, 50% nowej, 75% nowej) przestawiania karmy z Whiskshit na Purinę After Care. W**** je, ale widać, że o wiele bardziej smakuje jej Purina. Jest bystra (nauczyła się korzystać z kuwety krytej z drzwiczkami, co mnie ucieszyło, bo kuwetka stoi u mnie w pokoju - jest tu zawsze względna cisza). Obecnie uczy się reagowania na imię "Perełka". Idzie trochę topornie, ale sukcesywnie (co ja sobie myślałem, to jedna z trudniejszych komend :D). Mimo szybkiej akceptacji otoczenia, jeszcze zdarzy jej się wystraszyć na niektóre dźwięki, ale tylko staje się bardzo czujna, a nawet zainteresowana. Jest też bardzo delikatna, udeptując nie używa pazurków, ale łapki pracują co nie miara. Chyba bardzo mnie polubiła, ale jeszcze musimy znaleźć wspólny język, bo słysząc pomruk czy stanowcze "miau" nie wiem, o co jej chodzi. Po drugiej stronie podobnie. Poniżej zdjęcia kotki nazajutrz po adopcji.

http://img831.imageshack.us/slideshow/webplayer.php?id=sam0854l.jpg
Słowo wyjaśnienia:
koteczka miała złamane obie przednie łapy. Jedna się zrosła sama, niestety drugą składali. Zostawili jej płytkę. Jest też niedawno po sterylce (zabieg 29 czerwca), stąd łysy placek na brzuszku. Może składana łapka trochę krzywa, porusza się normalnie, ale wybiera drogę możliwie najłatwiejszą, aby się zbytnio nie obciążać.

(sedno tematu)
Kotka, z mojego punktu widzenia, zdaje się nigdy nie bawiła z ludźmi za pomocą zabawek. Nie wiem, z braku doświadczenia, czy kotka preferuje tylko żywe stworzenia (owady) oraz światełko (próbowałem latarką, latała jak szalona, ale szybko się gubiła, bo światło padało jako duże koło, często rozmazane). Słabiej reaguje na piórka i piłeczki, szeleszczące przedmioty również nie są zbyt ciekawe. Najbardziej stymuluje ją, gdy merdam piórkiem po jej ciele, wtedy jest "wkurzona" i chce dopaść to coś :twisted: . Ale bez powodu czasem zrywa się z ogonem wskazującym na strach i pozycję obronną. Bryka też jak kociak, co zapewne jest dobrym znakiem, mimo wieku. Dodam, że to taka spryciula, że do ruchu zmusza także mnie :cry: Muszę jej rzucać piłeczką i latać za nią, ona wtedy baaaaardzo pobudzona próbuje ją upolować. Jak nie złapie, to muszę podejść do miejsca, w którym się zaczaiła (pomyka tak szybko, że czasem nie wiem, gdzie zwiała :lol:) i zmotywować, ponownie podrzucając. Jak się ją pokula - tylko się popatrzy na mnie i oczkami mówi "Żartujesz sobie?" :mrgreen:

Tu rodzą się pytania:
1. Czy to normalne, że kot bryka z ogonem uniesionym u nasady, opuszczony w dół i uniesioną końcówką (będę się bronił)?
2. Czy kotka z charakteru słabo interesuje się piórkami, piłeczkami? A może jeszcze zbyt wcześnie na takie stwierdzenie, ze względu na krótki czas adaptacji do otoczenia?
3. Moja kotka może drapnie raz na dzień, parę sekund. Jeszcze nie umie korzystać z drapaka, ale już raz się przyłożyła, z moją pomocą. Czy to zależne od charakteru, czy powinna robić to częściej/rzadziej?
4. W domu jest, wg mnie, trochę za głośno. Kotka cały dzień śpi, często zmieniając miejsce spania, jakby poszukując cichego zakamarka, ale się nie da, bo słabo wygłuszone drzwi. Czy mam przycisnąć domowników, aby nie robili tyle hałasu? A może jej się nudzi, bo z zabawek, które mam żadna jej nie zajmuje na dłużej niż minutę? Na paluszki też nie reaguje, choć już naprawdę podirytowana dała do zrozumienia (delikatnie ząbkami), że nie lubi.
5. Ostatnio było tak gorąco, że próbowałem schłodzić ją zwilżając trochę futro wodą. Czy postąpiłem niesłusznie (była trochę gorąca, jak zaraz po intensywnej zabawie, ale cały czas leżała)?
6. Kotka podchodząc do michy z jedzeniem jakby odkopuje, je, zakopuje (macha łapą po podłodze, wokół miski). Czy komuś kot też tak robi?

Napiszę to jeszcze raz, będzie miała wizytę u wetka gdzieś za niecałe dwa tygodnie, z powodu odrobaczania, plus oględziny uszu, kufy, oczów (gdzieś muszę się nauczyć spostrzegać nieprawidłowości).

Bardzo proszę o porady, w takich drobnostkowych sprawach, bo ponoć pierwsze dni są najważniejsze. A ja chcę zrobić to tak, aby kotka czuła się komfortowo :wink:

P.S. Czy takie wylewne wypowiedzi są tu mile widziane? Zapewne elokwencja i najdrobniejsze szczegóły są wskazane przy diagnozach, dolegliwościach, historii, ale nie będzie to zbytnią przesadą przy wyrażaniu emocji, poglądów, itp.?
Ostatnio edytowano Czw paź 18, 2012 8:58 przez Sojuz, łącznie edytowano 4 razy

Sojuz

 
Posty: 166
Od: Nie lip 01, 2012 20:00
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 03, 2012 18:39 Re: Każdy kot tak ma, czy cecha indiwidualna?

Witaj na miau! :D Gratuluje dokocenia :ok:

Piekna kocina! I piekny opis.

Moje "zakopuja" jedzenie w misce, gdy nie maja ochoty tego zjesc.


Sojuz pisze:P.S. Czy takie wylewne wypowiedzi są tu mile widziane? Zapewne elokwencja i najdrobniejsze szczegóły są wskazane przy diagnozach, dolegliwościach, historii, ale nie będzie to zbytnią przesadą przy wyrażaniu emocji, poglądów, itp.?


Takie posty to wielka radosc!
Pisz, pisz, pisz!
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto lip 03, 2012 18:44 Re: Każdy kot tak ma, czy cecha indiwidualna?

Powiem tyle:
baardzo fajny z Ciebie facet.
1. to normalne,ze kotka bryka z takim ułozeniem ogonka.
2. brak zainteresowania takimi zabawkami wynika po prostu z tego,ze nigdy się nimi nie bawiła. Daj jej trochę czasu.Na pewno jest troche speszona. I tak jestem w szoku,że tak szybko sie zaaklimatyzowała. Niektóre koty 3 dni siedza ukryte i nic nie jedzą ( ewentualnie podjadaja w nocy)
3.Drapaka koty uzywaja z różną częstotliwościa. To,ze w ogóle uzyła drapaka to dobry znak. 2 z moich 3 kotów nie chcą, niestety, korzystać z drapaka ( ich drapakiem jest łozko, fotel, krzesło. Dywan wyrzuciłam , bo to był dla nich megadrapak i wygladał okropnie :| )
4.W domu na pewno nie jest aż tak bardzo głosno,zebyś się przejmował. :wink: Chyba,ze urządzacie non stop dyskoteki, bądź macie małe, wrzeszczące dzieci :wink: Spokojnie, kotka przyzwyczai sie do domowego życia.
5.Nie zrobiłes niczego złego.Można też zwilżyć uszka ( same małzowinki) lub poduszeczki. Chociaz koty dobrze radzą sobie z wysoką temperaturą. Objawem,ze jest im naprawdę za gorąco jest zianie ( jak u psa)
6. Niektóre koty tak robia. Próbują zakopać jedzenie na później :lol:

Będziesz wspaniałym właścicielem. Jesteś doskonale przygotowany na to :ok:

rysiowaasia

 
Posty: 2110
Od: Nie sty 30, 2011 17:47

Post » Wto lip 03, 2012 18:45 Re: Każdy kot tak ma, czy cecha indiwidualna?

ad 1 - Czarnula chodzi z ogonem tak u gory zagietym jakby znak zapytania miala ;)

ad 2 - dla mojej starej kotki najlepsza zabawka sa korki po butekach i puste blistry po witaminach oraz kuleczki ze sreberka ;-) i moje maskoty (akurat dla njamlodszej to tez ulubiona zabawka)

ad. 5 - moja jak bylo bardzo cieplo to kładła sie na kafelkach lub w zlewie. nigdy nie traktowalam ja woda - no chyba ze tylko przy czesaniu,

ad 6. tak chowaja sobie koty "na pozniej" najczesciej tak maja kotki które kiedys glodowały

olciak84

 
Posty: 1480
Od: Pt cze 22, 2012 16:31

Post » Wto lip 03, 2012 18:55 Re: Każdy kot tak ma, czy cecha indiwidualna?

Właśnie moja kotka (tak, to już pora brykania :D) chciała się wtulić głęboko w pościel, to jej podniosłem. Jak się jej źrenice rozszerzyły (to z powodu podekscytowania, tak?). Skoro teraz napisałem, że charakterem przypomina rosyjskiego niebieskiego, to z ust jednego z hodowców wybrzmiało "Oj, uwielbiają kartony." Kojarząc to, że lubi się wtulać (we mnie też :kotek: ) w ciasne zakamarki pyszczkiem, to wziąłem karton w rozmiarze transporterka, i... z ogromnym zaciekawieniem obwąchała, oznaczyła jako swoje i wlazła. Patrzy się, patrzy tymi wielkimi, pięknymi, złotymi oczami i patrzy na mnie. Powolutku otwieram karton, rozwala się do głaskania i mruczy, ale jest podniecona i 100 razy na sekundę zmienia pozę, jakoby tu przyjąć najlepszą. Ok, może jak w jednym z filmików na YT, postanowiłem stymulować zabawę (lubi atakować z ukrycia). Zamykam karton, zostawiając uchyloną jedną ściankę wieczka, wkładam palce... Pyk! Błyskawiczny ruch łapy i ciach, ma mnie :ryk: To jeszcze raz... łup! Hihi :mrgreen: Chyba pokocha ten karton.

Sojuz

 
Posty: 166
Od: Nie lip 01, 2012 20:00
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 03, 2012 19:07 Re: Każdy kot tak ma, czy cecha indiwidualna?

:ryk:
Kartony uwielbia większosć kotów :wink:
Wraz z kotką macie predyspozycje do stworzenia niezwykłego kocio-ludzkiego związku :ok:
Jak ma na imię?. Chyba,że nie doczytałam :oops:

rysiowaasia

 
Posty: 2110
Od: Nie sty 30, 2011 17:47

Post » Wto lip 03, 2012 19:09 Re: Każdy kot tak ma, czy cecha indiwidualna?

Psota ma specjalna bude a kocha nad zycie swoj karton i robi z kazdym kto ma czelnosc nawet na niego zerknac wojne ;)

olciak84

 
Posty: 1480
Od: Pt cze 22, 2012 16:31

Post » Wto lip 03, 2012 19:27 Re: Każdy kot tak ma, czy cecha indiwidualna?

rysiowaasia pisze::ryk:
Jak ma na imię?. Chyba,że nie doczytałam :oops:

W miejscu (o kotce) jest jej imię "Perełka", poza tym, widnieje też w moim podpisie :ok:

Och, właśnie Perełka spotkała Czarnusia (ten miziak sąsiada, którym mam się niedługo na jakiś czas opiekować). Czarnuś na tarasie, a Perełka w domu, przed drzwiami. Oczywiście kotka warczy i syczy na widok przybysza.
Ogólnie to Czarnuś mnie lubi, ale strasznie się ślini (kapie mu z pyska jak bulldogowi :lol:), gdy wywraca mi się na plecki (też na moich nogach podczas siedzenia) i daje się głaskać przez dobre 5 minut, mrucząc dość głośno. Byłem mu obcy i poznałem zanim zawitała Perełka, dlatego czasem przychodzi, gdy sąsiad go wypuści, choć stara się go zatrzymać w domu. Mi się wydaje, że on wychodzi, bo się po prostu nudzi. "Czarnuch" (jak woła żartobliwie właściciel) ma też ok. 4 lata. Poza tym jego opiekun starał się dowiedzieć co nieco o kotach, co mnie mile zaskoczyło. Co do wypusczania kota - spokojnie, mieszkamy w domkach, a na ulicy nie ma praktycznie ruchu (ślepa droga).

Sojuz

 
Posty: 166
Od: Nie lip 01, 2012 20:00
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 03, 2012 19:51 Re: Każdy kot tak ma, czy cecha indiwidualna?

rysiowaasia pisze:Powiem tyle:
baardzo fajny z Ciebie facet.
1. to normalne,ze kotka bryka z takim ułozeniem ogonka.
2. brak zainteresowania takimi zabawkami wynika po prostu z tego,ze nigdy się nimi nie bawiła. Daj jej trochę czasu.Na pewno jest troche speszona. I tak jestem w szoku,że tak szybko sie zaaklimatyzowała. Niektóre koty 3 dni siedza ukryte i nic nie jedzą ( ewentualnie podjadaja w nocy)
3.Drapaka koty uzywaja z różną częstotliwościa. To,ze w ogóle uzyła drapaka to dobry znak. 2 z moich 3 kotów nie chcą, niestety, korzystać z drapaka ( ich drapakiem jest łozko, fotel, krzesło. Dywan wyrzuciłam , bo to był dla nich megadrapak i wygladał okropnie :| )
4.W domu na pewno nie jest aż tak bardzo głosno,zebyś się przejmował. :wink: Chyba,ze urządzacie non stop dyskoteki, bądź macie małe, wrzeszczące dzieci :wink: Spokojnie, kotka przyzwyczai sie do domowego życia.
5.Nie zrobiłes niczego złego.Można też zwilżyć uszka ( same małzowinki) lub poduszeczki. Chociaz koty dobrze radzą sobie z wysoką temperaturą. Objawem,ze jest im naprawdę za gorąco jest zianie ( jak u psa)
6. Niektóre koty tak robia. Próbują zakopać jedzenie na później :lol:

Będziesz wspaniałym właścicielem. Jesteś doskonale przygotowany na to :ok:

:ok:
Koty bawią się najróżniejszymi rzeczami; czasem zupelnie nie-zabawkowymi.
Drapak można lekko skropić walerianą (dostaniesz w każdej aptece za 2 zlote z ogonkiem).
Ja zwilżam też glowę między uszami.
Niektóre koty zakopują jak im nie pasuje, inne "bo tak mają" :wink: Mój nieżyjący rezydent-senior (i aktualny rezydent mojej mamy) zawsze przesuwal lapą miseczkę z wodą zanim zacząl pić.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lip 03, 2012 20:29 Re: Każdy kot tak ma, czy cecha indiwidualna?

Piękna Perełka i niezwykle odpowiedzialny młody właściciel kota :D Niech się futrzak zdrowo chowa, miłości Jej na pewno nie zabraknie :ok:
Obrazek

mjs

 
Posty: 8428
Od: Pon kwi 03, 2006 17:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lip 03, 2012 21:21 Re: Każdy kot tak ma, czy cecha indiwidualna?

Witaj! 8)

bardzo, ale to bardzo piękna kotka :)
Co do zakopywania, u mojego Lunka to jest tak, że jeśli podje i łapkami "kopie" to znaczy, że chce zostawić sobie na później. Jak robi to przed zjedzeniem, znaczy, według niego oczywiście, że chcę go otruć i mam sama to sobie zjeść :twisted:. Hm co do hałasów, nie, nie każ swoim rodzicom być ciszej, bo kot musi się zapoznawać z normalnymi domowymi odgłosami, nie chcesz wszak, by panikował przy byle drobnostce? Choć ostrzegam, sądzę, że Perełka będzie się bała odkurzacza (choć nie wszystkie koty tak mają), więc się nie martw, tylko postaraj się ją wtedy od tego stwora odizolować :roll:. No i się przyzwyczaj - koty uwielbiają spać, to jest ich sens życia :). Co nie znaczy, że nie robię też i innych ważnych rzeczy takich jak: mycie futerka, drapanie mebli, wypijanie ukradkiem kawy właściciela, jak ten pójdzie po coś do kuchni, polowanie na szynkę z kanapki, łapaniem wrednej muchy, polowaniem w nocy na nogi, ganianiem jak wściekłym przed kupą...
O tak, życie kota jest wypełnione wieloma obowiązkami 8)

Jak myszki się u Ciebie nie sprawdzą, to z chęcią przyjmę :D, nie no, żartuję, ale mój kocurek uwielbia myszki i jak ktoś do niego podejdzie, to zaczyna warczeć ostrzegawczo.
I ogonem się nie przejmuj, grunt, że podniesiony do góry, kot się czuje pewnie.

A i karmy, może zamiast puriny, która taka sobie jest, karm ją raczej jakąś bezbożówką? Kupisz w necie, kotce wyjdzie na dobre :D

maneki

Avatar użytkownika
 
Posty: 648
Od: Pon wrz 19, 2011 12:40

Post » Wto lip 03, 2012 22:15 Re: Każdy kot tak ma, czy cecha indiwidualna?

Mój czterolatek Bilon nie chce się praktycznie niczym bawić - ot taki panicz z niego. Jedyne co mu czasem podpasuje to sznurówka/wstążka, ale tu trzeba ostrożnie, żeby nie zostawić takich zabawek bez kontroli oka, bo mogą zostać pożarte... Albo dobrze mu się bawi skarpetkami zwiniętymi w kulkę 8O Jednak najlepszą zabawą jest gonitwa z moją dwulatką Hanią, która nawiasem mówiąc jest dla odmiany w stanie pobawić się dosłownie wszystkim co się pod łapkę nawinie.

Moje koty też "zakopują" jedzenie na potem...

Drapaka się Twoja kotka nauczy to tylko kwestia czasu. Zanim się obejrzysz będzie na nim ostrzyć szpony, aż wióry polecą

A kartonowe pudełko to jeden z najlepszych schowków świata, no nie licząc torby podróżnej :D

A na koniec gratuluję takiej pięknej koteczki i powodzenia życzę.
Obrazek Obrazek
Monia, Kuba, Hania i Bilon

KubaTST

 
Posty: 1430
Od: Nie paź 19, 2008 18:41
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 04, 2012 6:10 Re: Każdy kot tak ma, czy cecha indiwidualna?

felin pisze:Drapak można lekko skropić walerianą (dostaniesz w każdej aptece za 2 zlote z ogonkiem).

Jakoś nie jestem przekonany do chemii 8), ale zapewne ułatwiłoby mi to życie.

maneki pisze:A i karmy, może zamiast puriny, która taka sobie jest, karm ją raczej jakąś bezbożówką? Kupisz w necie, kotce wyjdzie na dobre :D

Ja się może skuszę dla kotki na dietę BARF, ale jeszcze to przemyślę, czy by mnie takie zadanie nie przerosło.
Poza tym czytałem, że bezzbożówki powodują u kotów bardzo luźny i śmierdzący stolec, czasem nawet biegunki. Zapewne oprócz tej karmy powinno się podawać jakiś błonnik w niewielkich ilościach (trawkę w doniczce, warzywko)? Tymczasowo zostanę przy Purinie (najwięcej ma łososia, potem są zboża), bo kupka podręcznikowa. Trzeba dłuuuugo szukać dobrej karmy, 1000 porównań składników, a i kotce musi smakować :ok: Kupiłem też pakiecik próbny mokrej (w markecie :x, ale to tylko dla sprawdzenia gustu kotki). Najbardziej polubiła wołowinę, resztę wsuwała jakoś bardziej opornie :P, trzeba było wyrzucać resztki, a z wołowinką wszystko wylizała.

A z tym zakopywaniem, to robiła tylko przy W****, przy mokrej i purince nie. Chyba wychodzi na to, że kopie, gdy żarcie nie pasuje :kotek: Mądra kicia :D
Jak już jestem przy jedzeniu, to tam w tabeli pisze żeby podawać ileś tam gram, ale ja nie mam wagi. Poza tym jest jeszcze dawkowanie w stosunku do pory dnia. Co powinienem robić, aby marnować jak najmniej karmy (dość szybko wietrzeje i kotka już wtedy nie tyka)? Mi się wydaje, że dla niej na cały dzień starczy tak z pół szklanki chrupek, 2-3 razy dziennie wsypać z dwie łyżki stołowe żarcia do michy. Dobrze rozumuję? :roll:

Sojuz

 
Posty: 166
Od: Nie lip 01, 2012 20:00
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lip 04, 2012 8:20 Re: Każdy kot tak ma, czy cecha indiwidualna?

Sojuz pisze:
felin pisze:Drapak można lekko skropić walerianą (dostaniesz w każdej aptece za 2 zlote z ogonkiem).

Jakoś nie jestem przekonany do chemii 8), ale zapewne ułatwiłoby mi to życie.


Alez waleriana to sama natura - to przeciez wyciag z kozlka lekarskiego. :)
W zamyśleniu majestat mają niedościgły
Wielkich sfinksów, co w głębi pustyni zastygły,
Jakby w wieczny zapadły sen odrętwiający.

Norku

 
Posty: 739
Od: Wto cze 01, 2010 15:25

Post » Śro lip 04, 2012 9:57 Re: Każdy kot tak ma, czy cecha indiwidualna?

Sojuz pisze:
felin pisze:Drapak można lekko skropić walerianą (dostaniesz w każdej aptece za 2 zlote z ogonkiem).

Jakoś nie jestem przekonany do chemii 8), ale zapewne ułatwiłoby mi to życie.

maneki pisze:A i karmy, może zamiast puriny, która taka sobie jest, karm ją raczej jakąś bezbożówką? Kupisz w necie, kotce wyjdzie na dobre :D

Ja się może skuszę dla kotki na dietę BARF, ale jeszcze to przemyślę, czy by mnie takie zadanie nie przerosło.
Poza tym czytałem, że bezzbożówki powodują u kotów bardzo luźny i śmierdzący stolec, czasem nawet biegunki. Zapewne oprócz tej karmy powinno się podawać jakiś błonnik w niewielkich ilościach (trawkę w doniczce, warzywko)? Tymczasowo zostanę przy Purinie (najwięcej ma łososia, potem są zboża), bo kupka podręcznikowa. Trzeba dłuuuugo szukać dobrej karmy, 1000 porównań składników, a i kotce musi smakować :ok: Kupiłem też pakiecik próbny mokrej (w markecie :x, ale to tylko dla sprawdzenia gustu kotki). Najbardziej polubiła wołowinę, resztę wsuwała jakoś bardziej opornie :P, trzeba było wyrzucać resztki, a z wołowinką wszystko wylizała.



tak się może, ale nie musi dziać, jak się kota za szybko przestawi na nową karmę. Trzeba mieszać, na początku w misce ma przeważać stara, nowej sypać symbolicznie, a później systematycznie zwiększać udział nowej, aż do wyeliminowania starej. U niektórych kotów proces może trwać nawet dwa tygodnie. Mój kot jest z tych bradziej odpornych i dość szybko się przestawił na bezbożówki:). Co do karmienia, i ile, musisz sam ustalić obserwując kotkę. Sądzę, że po purinie tak szybciej będzie głodna, bo ta ma stosunkowo dużo węgli, więc zużycie karmy będzie większe. Niektórzy np. zostawiają po prostu suche cały czas w misce, a kot podchodzi i je, ale nie wiem, czy u Ciebie się to sprawdzi, skoro kotka jest wybredna.
Ja półbarfuję, bo używam sztuczny suplement FC, a nie naturalne typu algi, drożdże itd. Tak czy siak kotu mięcho służy, choć je trochę jak prosiak i wywleka większe kawałki mięsa na podłogę 8), ale co tam, niech sobie tak robi :)

PS. aai przeczytaj skład bezbożówek chociażby TOTW one mają warzywa, nie są oparte tylko na mięsie, więc kotu nie powinno zabraknąć błonnika. Choć ja tam twierdzę po lekturze wielu wątków, że najlepiej kota karmić mokrą i BARFem, coby nie nabawił się w przyszłości problemów z nerkami

maneki

Avatar użytkownika
 
Posty: 648
Od: Pon wrz 19, 2011 12:40

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Evilus, Google [Bot], Google Adsense [Bot] i 463 gości