oddam kotkę szczecin

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie cze 05, 2011 22:41 oddam kotkę szczecin

cut
Ostatnio edytowano Nie gru 11, 2011 20:49 przez aggga, łącznie edytowano 3 razy

aggga

 
Posty: 7
Od: Nie cze 05, 2011 22:25

Post » Nie cze 05, 2011 22:42 Re: oddam kotkę szczecin

aggga pisze:Oddam półroczną kotkę w dobre ręce. Kotka jest wysterylizowana i zdrowa.Szuka nowego domu bo starsza kotka niestety nie akceptuje jej obecności :(
Kotka korzysta z krytej kuwety, którą mogę oddać nowemu opiekunowi. Możliwy transport.
Więcej zdjęć mogę wysłać na maila.
Tel. 796-999-339
Szczecin
http://img7.imageshack.us/img7/204/kotresize.jpg

a jak wyglada to nie akceptowanie :?:
Ostatnio edytowano Nie cze 05, 2011 23:44 przez Aleba, łącznie edytowano 1 raz
Powód: Zbyt duże zdjęcie zamieniłam na link
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie cze 05, 2011 23:06 Re: oddam kotkę szczecin

Czasami miesiąc, dwa może potrwać, zanim koty się zaakceptują. Czasami trzeba czekać nawet dłużej... Czy próbowałaś Feliwaya? U mnie sprawdzał się w 100%.

Feliway - Sekret szczęśliwych kotów.

Kot czując się bezpiecznie w swoim otoczeniu pociera głową o meble, narożniki ścian, dolną część zasłon, pozostawiając na nich substancje zwane feromonami policzkowymi. Feromony te przekazują informację o dobrym samopoczuciu, spokoju i braku stresu. Gdy w otoczeniu kota nastąpią zmiany (jak wizyta u lekarza weterynarii, powrót z hospitalizacji, przeprowadzka, nowi lokatorzy, przemeblowanie), lub gdy kot jest przestraszony, pojawić się może stan zaniepokojenia i obawy. Stan taki może wyrażać się zmianami w zachowaniu, takimi jak znaczenie moczem, drapanie w pozycji pionowej, utrata apetytu, niechęć do zabawy i kontaktu. W takich sytuacjach Feliway może być bezpiecznie stosowany do przywrócenia naturalnej równowagi. Feliway dyfuzor imituje feromony policzkowe kota wywołując stan dobrego samopoczucia i uspokojenia.

Skład: Syntetyczne feromony policzkowe – frakcja F3 2%, wypełniacz do 100g

Zastosowanie: Feliway dyfuzor umożliwia reakcję w problematycznych sytuacjach w celu ich kontrolowania i unikania.
Reakcja na niepokój wyrażony jako:
znaczenie moczem,
utrata apetytu,
niechęć do kontaktu (ludzie, inne zwierzęta)
drapanie w pozycji pionowej
niechęć do zabawy

W następujących sytuacjach:
przeprowadzka: nowy dom
wizyty u lekarza weterynarii i powrót z hospitalizacji,
nowi członkowie rodziny: ludzie lub zwierzęta,
adopcja: nowy właściciel
przemeblowanie
domki letniskowe
przepełnienie: wiele kotów w domu
Feliway wkład uzupełniający powinien być używany wyłącznie z dyfuzorem Feliway! Feliway dyfuzor jest przystosowany wyłącznie do stosowania wewnątrz pomieszczeń.

Kupowałam go tutaj http://animalia.pl/produkt,6265,Feliway_Dyfuzor.html

Będę trzymała kciuki, żeby wszystko ładnie się ułożyło :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pon cze 06, 2011 14:37 Re: oddam kotkę szczecin

cut
Ostatnio edytowano Nie gru 11, 2011 20:50 przez aggga, łącznie edytowano 1 raz

aggga

 
Posty: 7
Od: Nie cze 05, 2011 22:25

Post » Pon cze 06, 2011 14:48 Re: oddam kotkę szczecin

cut
Ostatnio edytowano Nie gru 11, 2011 20:50 przez aggga, łącznie edytowano 1 raz

aggga

 
Posty: 7
Od: Nie cze 05, 2011 22:25

Post » Pon cze 06, 2011 14:51 Re: oddam kotkę szczecin

aggga pisze:Dzięki za wpisy.
Zanim wrzuciłam ogłoszenie (sama nie wierzę do tej pory, że to zrobiłam) poczytałam na forach i innych stronach o tym jak poradzić sobie z tym brakiem akceptacji. Większość porad zastosowałam w praktyce, ale nic nie pomaga. Jestem kociarą jak pewnie większość osób z tego forum, ale jestem załamana sytuacją jaka panuje w domu. Ale od początku.
Starszą kotkę mam od ok. 4 lat, zaadaptowałam ją jak miała ok 7 miesięcy. Jest kochana i nigdy nie żałowałam, że ją wzięłam. Jest niestety kotkiem niewychodzącym, mieszkamy sobie razem w na zaadaptowanym poddaszu. Jeżeli chodzi o półroczną kicię, mam ją prawie że od urodzenia, też z internetu. Kocham kociaki i minusy typu sierść w chacie, podrapane nogi itp, opieka nad kotami, to nie problem dla mnie. Biorąc kociaka do domu miałam nadzieję, ze dwóm kotom razem będzie raźniej. Ale nic z tego. O ile mały kotek był na początku skory do zabaw ze starszym kotem, to starszy kot od samego początku walczy o swoje terytorium. Sytuacja zamiast się poprawiać się pogarsza.
Do tej pory kociaki trzymane są na zmianę w dwóch pomieszczeniach. Jak jedno wypuszczam żeby sobie pochodziło po większej powierzchni i posiedziało ze mną, to drugie w tym czasie jest zamknięte. Oczywiście te zamknięte miauczy nawet z godzinę, żeby je wypuścić i zrobić 'zmianę'. I tak zmieniam co godzinę. Czasami biorę małego kociaka do transporterka i siedzi sobie ze mną a w tym czasie kot większy węszy obok nas. Mieszam zapachy, robię tak żeby kot duży miał spotkanie z małym kotem , chociażby przez ten transporter. O wypuszczeniu kociaka małego przy dużym nie ma mowy. Kilka razy przy próbie wejścia do zamkniętego pomieszczenia z dużym kotem (łazienka) udało mu się wymknąć i 'dorwać' małego kotka. Sierść w powietrzu, kłębiły się razem, piski, wrzaski, parchnięcia i dzikie wycie to norma. Wiem, że na początku koty muszą się dogadać i trzeba im dać szansę, ale w tym przypadku wiem, ze mały kotek mógłby nie przeżyć ataku.
Taka sytuacja trwa już około pół roku.
I jak już założyłam sobie, że poczekam jeszcze kolejne pół roku, tak teraz po ostatnim wydarzeniu już nie mam nadziei.
2 dni temu udało się znowu kotu dużemu wymknąć z łazienki podczas gdy mały kotek przebywał w salonie. Udało mi się i mojemu chłopakowi jakoś odgrodzić drogę dużemu kotowi i zamknąć drzwi od pokoju gdy mały bezpiecznie uciekł do swojego pomieszczenia (już nie chce się bawić, ucieka od razu od dużego kota). Tak już było kilka razy i byłam szczęśliwa, ze udało się małemu kotu znowu zwiać. Ale agresja kota dużego się na tym nie skończyła. Kot rzucił się na mnie z pazurami, chociaż małego koło mnie nie było. Był tak wściekły, że go nie poznałam w pierwszej chwili. W tym momencie chłopak zaczął go ode mnie odciągać korzystając z jakiejś tam ścierki, i kot zaczął atakować chłopaka,drapał go tak samo jak mnie póki ja nie odciągnęłam uwagi kota od niego. Wtedy, PONOWNIE, kot zaatakował mnie, znowu drapiąc mnie gdzie się da. Czułam się jakby atakował mnie wściekły pies i bałam się o twarz..:( W tym momencie uciekliśmy z chłopakiem do łazienki. Zamknęliśmy się tam, posiedzieliśmy z jakąś godzinę, kot w tym czasie dziko i długo wył i miauczał. Myślał, że mały kot jest z nami. Po godzinę wpuściliśmy kota do łazienki, który szukał tam tego małego. Cały wieczór chowałam się przed kotem, którego znam od 4 lat...Bałam się do niego podejść, do tej pory mam rezerwę, jak koło mnie przechodzi..Nogi, ręce, dłonie mam podrapane na maksa. Ślady są głębokie, bólu nie czułam, wiadomo, w szoku byłam, że własny wypieszczony kot mnie atakował, ale wiem, że jakby dorwał małego kotka, nie wiem, czy by przetrwał ten atak. Chłopak podobnie podrapany.
Doszliśmy do wniosku, że musimy oddać małego kotka. Kot duży jest tak agresywny, ze już nie wierzę, że się pogodzą. Oba koty są niewychodzące, oba są kotkami, wysterylizowane.
Duży kot oczywiście na swoje sposoby pokazał nam , że nie lubi kotki, oprócz tych ataków, stracił apetyt, jest smętny, smutny i obrażony. Głaszczę go jak zawsze, pokazuję, ze nadal go kocham, ale chyba mi już nie wierzy. rozdzielam uczucia na 2 koty, ale sytuacja się nie zmienia. Zamknięty w łazience smutno miauczy..Zal mi i jednego kota i drugiego. Nie dość, ze są niewychodzące to jeszcze pozamykane na przemian.


To pogrubione plus rosnąca agresja to może być także objaw choroby!
najszczesliwsza
 

Post » Pon cze 06, 2011 15:08 Re: oddam kotkę szczecin

cut
Ostatnio edytowano Nie gru 11, 2011 20:50 przez aggga, łącznie edytowano 1 raz

aggga

 
Posty: 7
Od: Nie cze 05, 2011 22:25

Post » Pon cze 06, 2011 15:18 Re: oddam kotkę szczecin

aggga pisze:Możliwe, po tym ataku biorę i to pod uwagę. Umówię się w tym tygodniu do weta.
Jego smętność i brak apetytu zaczęła się od wprowadzenia się nowego lokatora, ale może faktycznie, może czymś się od małego zaraził?
Dzięki za zwrócenie na to uwagi.



nie musiał się od nowego niczym zarażać, a poza tym chyba był szczepiony?
Możliwe, że pod wpływem szoku u się jakieś choróbsko ujawniło..

Stres może kota zabić!
najszczesliwsza
 

Post » Pon cze 06, 2011 15:42 Re: oddam kotkę szczecin

cut
Ostatnio edytowano Nie gru 11, 2011 20:50 przez aggga, łącznie edytowano 1 raz

aggga

 
Posty: 7
Od: Nie cze 05, 2011 22:25

Post » Czw cze 16, 2011 21:10 Re: oddam kotkę szczecin

Ciężka sprawa :(
Może jednak warto spróbować kropli bacha? Robi je forumowa ryśka
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Czw cze 16, 2011 21:17 Re: oddam kotkę szczecin

najszczesliwsza pisze:
aggga pisze:Dzięki za wpisy.
Zanim wrzuciłam ogłoszenie (sama nie wierzę do tej pory, że to zrobiłam) poczytałam na forach i innych stronach o tym jak poradzić sobie z tym brakiem akceptacji. Większość porad zastosowałam w praktyce, ale nic nie pomaga. Jestem kociarą jak pewnie większość osób z tego forum, ale jestem załamana sytuacją jaka panuje w domu. Ale od początku.
Starszą kotkę mam od ok. 4 lat, zaadaptowałam ją jak miała ok 7 miesięcy. Jest kochana i nigdy nie żałowałam, że ją wzięłam. Jest niestety kotkiem niewychodzącym, mieszkamy sobie razem w na zaadaptowanym poddaszu. Jeżeli chodzi o półroczną kicię, mam ją prawie że od urodzenia, też z internetu. Kocham kociaki i minusy typu sierść w chacie, podrapane nogi itp, opieka nad kotami, to nie problem dla mnie. Biorąc kociaka do domu miałam nadzieję, ze dwóm kotom razem będzie raźniej. Ale nic z tego. O ile mały kotek był na początku skory do zabaw ze starszym kotem, to starszy kot od samego początku walczy o swoje terytorium. Sytuacja zamiast się poprawiać się pogarsza.
Do tej pory kociaki trzymane są na zmianę w dwóch pomieszczeniach. Jak jedno wypuszczam żeby sobie pochodziło po większej powierzchni i posiedziało ze mną, to drugie w tym czasie jest zamknięte. Oczywiście te zamknięte miauczy nawet z godzinę, żeby je wypuścić i zrobić 'zmianę'. I tak zmieniam co godzinę. Czasami biorę małego kociaka do transporterka i siedzi sobie ze mną a w tym czasie kot większy węszy obok nas. Mieszam zapachy, robię tak żeby kot duży miał spotkanie z małym kotem , chociażby przez ten transporter. O wypuszczeniu kociaka małego przy dużym nie ma mowy. Kilka razy przy próbie wejścia do zamkniętego pomieszczenia z dużym kotem (łazienka) udało mu się wymknąć i 'dorwać' małego kotka. Sierść w powietrzu, kłębiły się razem, piski, wrzaski, parchnięcia i dzikie wycie to norma. Wiem, że na początku koty muszą się dogadać i trzeba im dać szansę, ale w tym przypadku wiem, ze mały kotek mógłby nie przeżyć ataku.
Taka sytuacja trwa już około pół roku.
I jak już założyłam sobie, że poczekam jeszcze kolejne pół roku, tak teraz po ostatnim wydarzeniu już nie mam nadziei.
2 dni temu udało się znowu kotu dużemu wymknąć z łazienki podczas gdy mały kotek przebywał w salonie. Udało mi się i mojemu chłopakowi jakoś odgrodzić drogę dużemu kotowi i zamknąć drzwi od pokoju gdy mały bezpiecznie uciekł do swojego pomieszczenia (już nie chce się bawić, ucieka od razu od dużego kota). Tak już było kilka razy i byłam szczęśliwa, ze udało się małemu kotu znowu zwiać. Ale agresja kota dużego się na tym nie skończyła. Kot rzucił się na mnie z pazurami, chociaż małego koło mnie nie było. Był tak wściekły, że go nie poznałam w pierwszej chwili. W tym momencie chłopak zaczął go ode mnie odciągać korzystając z jakiejś tam ścierki, i kot zaczął atakować chłopaka,drapał go tak samo jak mnie póki ja nie odciągnęłam uwagi kota od niego. Wtedy, PONOWNIE, kot zaatakował mnie, znowu drapiąc mnie gdzie się da. Czułam się jakby atakował mnie wściekły pies i bałam się o twarz..:( W tym momencie uciekliśmy z chłopakiem do łazienki. Zamknęliśmy się tam, posiedzieliśmy z jakąś godzinę, kot w tym czasie dziko i długo wył i miauczał. Myślał, że mały kot jest z nami. Po godzinę wpuściliśmy kota do łazienki, który szukał tam tego małego. Cały wieczór chowałam się przed kotem, którego znam od 4 lat...Bałam się do niego podejść, do tej pory mam rezerwę, jak koło mnie przechodzi..Nogi, ręce, dłonie mam podrapane na maksa. Ślady są głębokie, bólu nie czułam, wiadomo, w szoku byłam, że własny wypieszczony kot mnie atakował, ale wiem, że jakby dorwał małego kotka, nie wiem, czy by przetrwał ten atak. Chłopak podobnie podrapany.
Doszliśmy do wniosku, że musimy oddać małego kotka. Kot duży jest tak agresywny, ze już nie wierzę, że się pogodzą. Oba koty są niewychodzące, oba są kotkami, wysterylizowane.
Duży kot oczywiście na swoje sposoby pokazał nam , że nie lubi kotki, oprócz tych ataków, stracił apetyt, jest smętny, smutny i obrażony. Głaszczę go jak zawsze, pokazuję, ze nadal go kocham, ale chyba mi już nie wierzy. rozdzielam uczucia na 2 koty, ale sytuacja się nie zmienia. Zamknięty w łazience smutno miauczy..Zal mi i jednego kota i drugiego. Nie dość, ze są niewychodzące to jeszcze pozamykane na przemian.


To pogrubione plus rosnąca agresja to może być także objaw choroby!

doczytałam ,tez o tym pomyslałam :roll:
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw cze 16, 2011 21:26 Re: oddam kotkę szczecin

No właśnie być może kotu coś dolega (boli go? ) i dlatego reaguje agresją.
Warto go przebadać zrobić badania krwi, moczu
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Czw cze 16, 2011 23:02 Re: oddam kotkę szczecin

Wiem czym jest trudne dokocenie - brak jedzenia, brak sikania, agresja pomieszana ze strachem.
Ja bym poszła do weta plus Feliway ten do kontaktu i ten w sprayu i krople Bacha.
Nowego domu możesz szukać ale to potrwa nawet kilka miesięcy (teraz jest sezon kociakowy więc baaardzo ciężko o adopcję nawet tych odrobinę starszych młodziaków) więc i tak do tego czasu musicie jakieś środki zastosować.
Tutaj jest strona forumowej ryśki http://www.czarny-kot.pl/index.php?opti ... &Itemid=39
ona dobiera krople Bacha. Myślę że zastosowanie Feliwaya i kropli może dać efekt a przynajmniej pozwoli przetrwać czas do adopcji.
U mnie krople Bacha zadziałały już po 3 dniach podawania (tyle że trzeba je podawać minimum 4 razy dziennie, ja wtedy wzięłam sobie urlop).
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 11, 2011 20:14 Re: oddam kotkę szczecin

zaznaczam
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pon gru 12, 2011 6:29 Re: oddam kotkę szczecin

:!: :?:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56024
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 108 gości