mam nadzieję, że wytrzymam... jutro męczący dzionek się zapowiada, środa też na pewno...
z wieści od nas... maluchy większość dnia spędzają poza klatką... bawią się, apetyty im dopisują... jak dobrze pójdzie będziemy szczepić pod koniec tygodnia...
Calineczka zaczęła się więcej ruszać... wyciągam ją z kuwety, głaszczę, wynoszę na środek pokoju... oczko troche lepiej, ale panna strasznie mocno zaciska powieki podczas zakraplania i jeszcze trzecią powiekę też wystawia... jutro zdjęcie szwów i kołnierz pójdzie z szyi... od północy dziewczynka na głodzie, jakby trzeba było pod narkozą ściągać...
Frodzika łapka boli bankowo... stracił ochotę na wszystko w zasadzie... martwię się...
Bajer maltretuje Zmorę... a ta wrzeszczy jakby ją mordował, na całe pyszczycho i na całe województwo... a kto wie czy i nie dalej... nie słyszycie jej??
Świstak ma się znacznie lepiej... wypuściłam go dziś na trochę z klatki... bawił się jak na kociaki przystało... jutro jeszcze jedzie na kłucie chudego tyłka...
pewnie pomyślicie, że marudzę... wiem, że czytacie... i że nie zawsze coś wpisujecie... ale czasami mi brakuje choćby wystawionego języka, jak sprawdzam po całym dniu i widzę tylko swój post... na pewno marudzę...