Klub Strachulców i Boidoopców, lista s.1

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 23, 2007 20:01

Czy ja mogłabym zgłosić Krykieta na prawach Członka Nadzwyczajnego, bo to jednak tymczas?

Krykiet - podobnie jak Różyczka i Freya (obie od Myszy, więc byłam w miarę na bieżąco) - jest jednym z rodzeństwa, które się całe zsocjalizowało, on się jeden wydziczył.

Od początku był agresywny - i lękliwy, na wszelkie rzeczy nowe lub niepodobającesiekotu reagował wściekłym syczenim i drapaniem.

Teraz wrócił z adopcji, z domu do którego poszedł z bratem w nadziei, że razem się jakoś odnajdą w nowym otoczeniu. Teraz już widzę, że to był błąd - trzeba go było wydawac na jedynaka... Wrócił, bo państwo nie dawali sobie rady - był agresywny wściekle do pana (mam wrażenie, że się "nie zgrali" emocjonalnie), nie do opanowania, uciekał, przyłapany gryzł i drapał pana lub syczał na panią, "nie przychodził do ręki".

Od momentu powrotu widać, że jest przede wszystkim wystraszony - i dopiero wysoki poziom przerażenia przeradza się w agresję. Jeśli podchodzi się do niego spokojnie, daje się dotknąć, pogłaskać, nawet na moment wziąć na ręce. Każdy nieostrożny ruch wywołuje jednak panikę i ucieczkę - bez agresji. Ale dziś, pogoniony przez Mruf i wystraszony obecnością Stachy oraz palca u stopy tanity :twisted: - zaczął na mnie wściekle warczeć, tak naprawdę z agresją, trudno mi było powściągnąć lęk i głaskac go dalej... :(

Dwa dni bez nas w domu wystarczyły, by cofnął się o kilka dni socjalizacji wstecz...

Nie mamy za bardzo na niego pomysłu - oprócz morza cierlpiwości, którego zabiegane nie mamy - i feliwaya, którego na szczęście zafundowali nam jego niedoszli państwo.

W sumie to jest taki post wyżalający się :oops: - nie chce ktoś zaadoptować kolejnego boidupca? Do spokojnych kotów jest spokojny... Jeśli go nie wystraszą :roll:

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pon lip 23, 2007 20:30

A ja ze swojej strony powiem, że właśnie 2 dni temu wyjechaliśmy z kotami na urlop na wsi, do dyspozycji mamy dom teściów (wyjechali nad morze). No i Gulasz od tych 2 dni (dziś mija trzeci) spędza czas schowany pod najdalszą szafką w garderobie pokoju gościnnego - bardziej schowany być już nie może :roll: :( .
W moim wątku opisałam dokładnie jak przebiegła "aklimatyzacja" Gulasza w nowym miejscu: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=48040&start=360
Tutaj zamieszczam zdjęcie Gulasza nieco już odważniejszego, bo wyglądającego zza w/w szafki:
Obrazek
A tutaj dzisiejsze zdjęcie Gulasza, którego po długim nawoływaniu i namawianiu udało mi się przekonać do wyjścia zza szafki... Niestety, po chwili zobaczył przez okno mojego TZ'ta, czyli swojego Dużego, i wpadł w totalną panikę... Fotka uwieczniła moment tuż przed błyskawiczną ucieczką Gulasza za szafkę:
Obrazek
:(
Obrazek

Domino76

 
Posty: 3301
Od: Śro paź 05, 2005 8:41
Lokalizacja: Wrocławianka mieszkająca w Opolu

Post » Wto lip 24, 2007 10:01

A ja dzisiaj miałam wypas :D budzę się patrzę, białe futerko leży koło mojego nosa, przytuliłam policzek i tak sobie chwilę leżałyśmy :dance: :dance2: Pomyślcie tylko właściciele "normalnych" kotów nie potrafią doceniać takich drobnych wydarzeń.

izaA - uczestnicz jak najbardziej, jak się jakieś futro dzięki temu wypisze z klubu, to ja nie będę płakać ;) Po prostu na tyle znam Różyczkę, że uważam, że ona ma taki charakter i żadne krople tego nie zmienią. To tak jakbyś próbowała przekonać przy pomocy kropli kogoś kto jeździ w góry, że wakacje nad morzem są fajne ;)

Mysza - jak przypadek jest lżejszy to piszę, że przyjmuję jako lżejszy przypadek. Strachulcowatość nie musi dotyczyć lęku przed opiekunem tylko czegokolwiek o ile przekracza normę. Weź takiego Bono, który boi się własnej łapy i płatków spadających z balkonu sąsiada, moim zdaniem jest strachulcem, nawet jeżeli daje się miziać swojej Pańci.

Batka - jak rok to chyba trzeba będzie zapisać :roll: Zrobię dla Kondi, ZIuk i Krykieta u Uschi specjalny dział boidoopiastych tymczasów

amyszka - Filip chyba się nada :lol: A ludzi się boi? bo jak nie będzie jako lżejszy przypadek.

Domino76 - Gulasz jest bardzo dzielnym koteczkiem, już nosa wystawia, co się czepiasz ;) Ja się zastanawiam co będzie jak wyjedziemy, a moje koty pojadą do rodziców :strach:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Wto lip 24, 2007 10:12

Batka, Uschi dajcie linki do wątków, w których te koty szukają domów (nie mam czasu szukać :oops: ) zamieszczę w pierwszym poście.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Wto lip 24, 2007 10:25

Mieczysław...częściowy strachulec...
ano częściowy bo nie ma w nim jakiejś wielkiej niesmiałości, bojaźni ale... potrafi z sobie tylko znanych powodów wpaść w taką panikę, że po ścianach i sufitach leci sierściowa bura kulka, skacze tak i odbija się, po czym wszystko wraca do normy :lol: przy tym ma gigantyczne gały :lol: a robi hałas jakby dom się walił...

jak był jeszcze małym kociakiem przyniosłam mu gołębie pióro do zabawy...wpadł w przerażenie :lol: pacał łapką po czym uciekał...po dłuższym czasie zwycięzyła ciekawość ;)

nadal boi się Thory ale już potrafi obok niej przejść :lol:

bardzo boi się pilników do paznokci, straszliwe ustrojstwo dałam mu kiedyś do powąchania bo obserwował jak piłuję pazury...odskoczył jak oparzony, do dziś z obrzydzeniem paca łapką w takowe ;)

W sumie jest całkiem normalny :twisted:
Kontakt ze mną - mail lub telefon. Na miau mnie już nie ma.

Sin

 
Posty: 4216
Od: Czw sie 19, 2004 17:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto lip 24, 2007 10:36

genowefa pisze:
amyszka - Filip chyba się nada :lol: A ludzi się boi? bo jak nie będzie jako lżejszy przypadek.

:strach:

Filip to chyba lżejszy przypadek ,z ludźmi radzi sobie całkiem nieźle :) . Boi się wielkich przestrzeni i nowości i to panicznie Obrazek
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Wto lip 24, 2007 10:53

genowefa pisze:Batka, Uschi dajcie linki do wątków, w których te koty szukają domów (nie mam czasu szukać :oops: ) zamieszczę w pierwszym poście.

ależ proszę
i dziekuję za przyjęcie do Klubu w imieniu strachulców :wink:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2359758#2359758

Batka

 
Posty: 8464
Od: Pt paź 24, 2003 11:38
Lokalizacja: Stare Dobre Podgórze

Post » Wto lip 24, 2007 12:05

Ja zgłaszam urodzoną u mnie Kropkę vel Zosię, która znalazła dom u mojej siostry. Wychowana przez własną mamę, wychuchana ale od malutkiego kociaka była strachliwa. Drętwiała brana na ręce przez obcych ale teraz to już przegina a ma rok. Mój tata odwiedził właśnie siostrę i czarna jest w potwornym stresie. Ma rozwolnienie (prawie biegunka), wymiotuje, załatwia się gdzie popadnie, plus totalna panika. Raz już zafundowała takie atrakcje jak właściciele wyjechali na weekend a opiekowała się nią (i jej siostrą) nasza młodsza siostra. W "normalne" dni tylko na początku unika obcych i drętwieje przy dotyku kontakcie. Bywało jednak, że już była prawie odważna i znowu się zaczęło. Weterynarz dzisiaj zlecił hydroxyzynę. Dzisiaj też podłączymy Feliway'a.
Ostatnio edytowano Śro lip 25, 2007 7:02 przez Sylwka, łącznie edytowano 1 raz

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lip 24, 2007 12:39

Przypomniał mi się kolejny schiz Amelkowy - kryta kuweta.
Zareagowała na nią paniką, nie umiała przejść spokojnie obok (przebiegała jak torpeda przez przedpokój) o wejściu do środka (czy klapka była czy nie) nie było mowy. Wieczorem nie wytrzymała i nasiusiała pod stół.
Dwie kuwety są dla mnie nieopłacalne więc wróciliśmy do dużej odkrytej, a kryta stoi na szafie i czeka na lepsze czasy.
Obrazek

Ayane

 
Posty: 1381
Od: Pon lis 27, 2006 20:14
Lokalizacja: Chorzów

Post » Wto lip 24, 2007 13:22

Benito to luzak totalny.
Ale..
Wymienilismy odkurzacz. Stary kota nie ruszał zupelnie. Trzeba bylo wrecz przesuwac tłusta, czarna doope, zeby odkurzyc dywan.
Natomiast nowy nam kota wykonczy nerwowo. Wystarczy wyciagnac go ze schowka, a kot robi 8O , potem :strach: . A potem to szukaj wiatru w polu..
Pierwsze odkurzanie skonczylo sie ranami na plecach TZta, bo siedem kilo kotecka szukało wsparcia u tatusia..
Teraz ja odkurzam, a chlop siedzi z panikujacym kotem w łazience :?

kassia

Avatar użytkownika
 
Posty: 1670
Od: Pt mar 18, 2005 14:22
Lokalizacja: Okno z widokiem na Wawel:-)

Post » Wto lip 24, 2007 21:14

Benito i Mieczysław się nie zakwalifikowali :D, ale dzięki za śmieszne historyjki :lol:

Z Kropką vel Zosią mam problem, czy ona czasem nie jest na coś chora? czy te objawy to na pewno ze strachu? Czy ona swoich ludzi też unika? czy tylko obcych? jak się w ogóle da stwierdzić taką sytuacje, że ktoś obcy wziął ją na ręce, to chyba nie jest tak najgorzej. Moje oba koty nie lubią brania na ręce, a Pelka wcale strachulcem nie jest.

Ayane - Różyczka na szczęście zamkniętej kuwety się nie boi, jakby się bała, to bym chyba musiała zbierać paczkę żwirku codziennie z podłogi :twisted: taka z niej czyściocha :lol:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Wto lip 24, 2007 21:51

genowefa, Kryk na razie nie ma swojego wątku, bo my nie mamy pomysłu, co z nim zrobić :?

to jego stary wątek - Sportowcy:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=59 ... =sportowcy

Tu (połowa strony) pojawia się u nas po powrocie:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=60 ... &start=105

dzięki...


edit: Krykuś dostanie swój osobny wątek - jego stary wątek pomocowy: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=62 ... c&start=30
Ostatnio edytowano Śro lip 25, 2007 5:54 przez Uschi, łącznie edytowano 1 raz

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Wto lip 24, 2007 22:11 Re: Klub Strachulców i Boidoopców, lista str.1

Cytata z pierwszego posta:
genowefa pisze: Pogłaskać Różyczkę można na trzy sposoby:
1. Jak żarcie jest wykładane na miseczki :twisted: to przychodzi i daje się głaskać, ale robi przy tym wspomnianą wyżej miną "No już głaszcz jak musisz, ale dawaj wreszcie to żarcie i odwal się ode mnie"
2. Przysypia sobie i jest w związku z tym z lekka nieprzytomna (albo nie chce się jej ruszać z miejsca). Jednak, gdy ktoś przegina z tym głaskaniem (czyli powyżej 30 sekund ;) ) to przytomnieje i zwiewa.
3. Czasami przychodzi rano do łóżka jak leżymy - chyba wtedy nie jesteśmy tacy straszni. Mam jednak wrażenie, że ona przychodzi raczej do Pelki, która zaleguje w naszym łóżku i mrrrrruczy.


bo...

wystarczy podmienić Krykieta za Różyczkę, a Sopla za Pelcię - i będzie jak u nas.

Dziś rano Kryk wystraszył się nowych chrupek :roll: . Zawsze podaję mu kilka na dłoni w ramach przywracania go społeczeństwu no i po głębokich przemyśleniach kradnie je błyskawicznie, odbiega na bezpieczną odległosć i pożera, łakomczuch jeden. Ale dziś podałam mu różowe serduszka witaminowe, prezent od jego niedoszłej Pańci. Podszedł, spojrzał, poniuchał, zjeżył się, syknął - i dał dyla za zasłonkę.

No ja nie mogę.

A teraz lata z/za dzieciakami i syczy jak opętany. Bawi się, ale syczy. 8O
Ostatnio edytowano Śro lip 25, 2007 22:49 przez Uschi, łącznie edytowano 1 raz

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Śro lip 25, 2007 7:15

genowefa pisze:Z Kropką vel Zosią mam problem, czy ona czasem nie jest na coś chora? czy te objawy to na pewno ze strachu? Czy ona swoich ludzi też unika? czy tylko obcych? jak się w ogóle da stwierdzić taką sytuacje, że ktoś obcy wziął ją na ręce, to chyba nie jest tak najgorzej. Moje oba koty nie lubią brania na ręce, a Pelka wcale strachulcem nie jest.

Chora nie jest. To nie pierwszy taki przypadek. Zaczęła się bać z chwilą wejścia taty do mieszkania. Normalnie w stosunku do swoich ludzi jest miziasta, milutka i nadstawia brzuszek do głaskania. Ja też mogę głaskać ale chwilkę po wejściu - nie od razu. W przypadku taty i zupełnie obcych (też znajomych pojawiajacych się sporadycznie) jest źle. Chyba boi się facetów choć swojego pana kocha. Da się złapać gdy leży drętwa i skulona w kącie ale czesto wcale się nie da. Czasem sztywnieje i u mnie na rękach a w końcu ja ją wychowałam. Jest jakoś dziwnie wrażliwa i na stres bardzo reaguje jej brzuszek. Kaszlnięcie taty wywołuje u niej totalną panikę. Ucieka przed siebie. Wczorajszy dzień spędziła ze swoją bliźniaczką w łazience i było lepiej. Biedna jest bardzo ale to fakt permanentnym strachulcem nie jest - jest po prostu dziwna w konkretnych sytuacjach. Tata to chyba szczególny przypadek, bo mój wielki Zenek jakoś również go unika ze względu na jakby to nazwać "szczególny" sposób zabawy taty z moim kotem :twisted: . Tata lubi zwierzaki - gorzej z wzajemnością z kociej strony.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 25, 2007 7:25

Po 11 miesiącach i 24 dniach pobytu Iryska u mnie, wczoraj po raz pierwszy usłyszałam nieśmiałe próby mruczenia. :D Były jeszcze cichutkie - bardziej głębokie oddychanie niż prawdziwe mruczenie - ale zawsze coś. :wink:

Wawe

 
Posty: 9486
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Wojtek i 95 gości