
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Kinya pisze:Kocurek, który miał być uśpiony przebywa w lecznicy. Ma zatkaną cewkę moczową i nienajlepiej się czujeJeżeli wyjdzie z tego minie trochę czasu, póki co możemy rozglądać się za nowym domem dla niego i trzymać za biedaka kciuki.
Tweety pisze:Kinya pisze:Kocurek, który miał być uśpiony przebywa w lecznicy. Ma zatkaną cewkę moczową i nienajlepiej się czujeJeżeli wyjdzie z tego minie trochę czasu, póki co możemy rozglądać się za nowym domem dla niego i trzymać za biedaka kciuki.
mają jakiś pomysł na odetkanie tej cewki? czym to jest spowodowane?
dobrze by było wiedzieć czego należy się spodziewać, czy będzie trzeba go cewnikować, jak często, czy tylko podawać leki. Bez tej wiedzy trudno będzie znaleźć kogoś kto go weźmie w ciemno![]()
Kinya pisze:Tweety pisze:Kinya pisze:Kocurek, który miał być uśpiony przebywa w lecznicy. Ma zatkaną cewkę moczową i nienajlepiej się czujeJeżeli wyjdzie z tego minie trochę czasu, póki co możemy rozglądać się za nowym domem dla niego i trzymać za biedaka kciuki.
mają jakiś pomysł na odetkanie tej cewki? czym to jest spowodowane?
dobrze by było wiedzieć czego należy się spodziewać, czy będzie trzeba go cewnikować, jak często, czy tylko podawać leki. Bez tej wiedzy trudno będzie znaleźć kogoś kto go weźmie w ciemno![]()
Wiem, ale póki co ci właściciele nie chcą go oddać, domagają się eutanazjiDzisiaj w południe wetka miała robić mu jakiś zabieg w związku z tą cewką i wtedy będzie już pewne co i jak.
Najgorsze, że on kilka dni temu był kastrowany - własciciele skłamali wetom, że wszystko ok, kot normalnie sika, a on jak się okazało miał te straszne problemy. Po zabiegu pojawiła się krew i dopiero wtedy wyszło szydło z wora![]()
A jak go przywieźli to był bardzo wyziębiony, miał chyba około 32 stopni, w lecznicy w ciągu kilku godzin temp. podniosła się o kilka stopni, więc to nie wina jego stanu zdrowia, oni go chyba trzymali w jakiejś zimnej piwnicy albo co
Kinya pisze:Tweety pisze:Kinya pisze:Kocurek, który miał być uśpiony przebywa w lecznicy. Ma zatkaną cewkę moczową i nienajlepiej się czujeJeżeli wyjdzie z tego minie trochę czasu, póki co możemy rozglądać się za nowym domem dla niego i trzymać za biedaka kciuki.
mają jakiś pomysł na odetkanie tej cewki? czym to jest spowodowane?
dobrze by było wiedzieć czego należy się spodziewać, czy będzie trzeba go cewnikować, jak często, czy tylko podawać leki. Bez tej wiedzy trudno będzie znaleźć kogoś kto go weźmie w ciemno![]()
Wiem, ale póki co ci właściciele nie chcą go oddać, domagają się eutanazjiDzisiaj w południe wetka miała robić mu jakiś zabieg w związku z tą cewką i wtedy będzie już pewne co i jak.
Najgorsze, że on kilka dni temu był kastrowany - własciciele skłamali wetom, że wszystko ok, kot normalnie sika, a on jak się okazało miał te straszne problemy. Po zabiegu pojawiła się krew i dopiero wtedy wyszło szydło z wora![]()
A jak go przywieźli to był bardzo wyziębiony, miał chyba około 32 stopni, w lecznicy w ciągu kilku godzin temp. podniosła się o kilka stopni, więc to nie wina jego stanu zdrowia, oni go chyba trzymali w jakiejś zimnej piwnicy albo co
Kinya pisze:BarbAnn pisze:najlepiej by bylo gdyby lecznica nie wydala im kota
bo mogą wziac i pojechac tam
gdzie sie nie zadaje pytan tylko wykonuje polecenia klienta
Na razie weci tak zrobili - tylko żeby wszystko było lege artis właściciele powinni podpisac papier, że odmawiają leczenia, wtedy można kota uznać za porzuconego. A oni nie chcą podpisać, mało tego: wczoraj zmuszali doktora Rafała żeby wystawił zezwolenie na eutanazję - to na pewno by podpisali![]()
I jak z takimi gadaćChyba trzeba będzie im powiedzieć, że kot nie żyje i wtedy będzie po kłopocie
Kinya pisze:Kinya pisze:BarbAnn pisze:najlepiej by bylo gdyby lecznica nie wydala im kota
bo mogą wziac i pojechac tam
gdzie sie nie zadaje pytan tylko wykonuje polecenia klienta
Na razie weci tak zrobili - tylko żeby wszystko było lege artis właściciele powinni podpisac papier, że odmawiają leczenia, wtedy można kota uznać za porzuconego. A oni nie chcą podpisać, mało tego: wczoraj zmuszali doktora Rafała żeby wystawił zezwolenie na eutanazję - to na pewno by podpisali![]()
I jak z takimi gadaćChyba trzeba będzie im powiedzieć, że kot nie żyje i wtedy będzie po kłopocie
kastapra pisze:Kinya pisze:Kinya pisze:BarbAnn pisze:najlepiej by bylo gdyby lecznica nie wydala im kota
bo mogą wziac i pojechac tam
gdzie sie nie zadaje pytan tylko wykonuje polecenia klienta
Na razie weci tak zrobili - tylko żeby wszystko było lege artis właściciele powinni podpisac papier, że odmawiają leczenia, wtedy można kota uznać za porzuconego. A oni nie chcą podpisać, mało tego: wczoraj zmuszali doktora Rafała żeby wystawił zezwolenie na eutanazję - to na pewno by podpisali![]()
I jak z takimi gadaćChyba trzeba będzie im powiedzieć, że kot nie żyje i wtedy będzie po kłopocie
Właśnie o tym pomyślałam. Okłamać ich trzeba. Co za sukinkoty, nie chcą leczyć a komuś też nie pozwolą. Gotowi wziąć kota z lecznicy i porzucić chorego
Tweety pisze:kastapra pisze:Kinya pisze:Kinya pisze:BarbAnn pisze:najlepiej by bylo gdyby lecznica nie wydala im kota
bo mogą wziac i pojechac tam
gdzie sie nie zadaje pytan tylko wykonuje polecenia klienta
Na razie weci tak zrobili - tylko żeby wszystko było lege artis właściciele powinni podpisac papier, że odmawiają leczenia, wtedy można kota uznać za porzuconego. A oni nie chcą podpisać, mało tego: wczoraj zmuszali doktora Rafała żeby wystawił zezwolenie na eutanazję - to na pewno by podpisali![]()
I jak z takimi gadaćChyba trzeba będzie im powiedzieć, że kot nie żyje i wtedy będzie po kłopocie
Właśnie o tym pomyślałam. Okłamać ich trzeba. Co za sukinkoty, nie chcą leczyć a komuś też nie pozwolą. Gotowi wziąć kota z lecznicy i porzucić chorego
Kinya, da się tak zrobić? p. Rafał nie będzie miał potem problemów? A oni nie będą chcieli zobaczyc go martwego tzn mozna powiedzieć, że już wzięty do utylizacji?
Kinya pisze:Dopytam, bo dzisiaj widziałam się z paniami Agnieszką i Dominiką, a sprawę kota "pilotuje" pan Rafał.
To są kompletnie niedojrzali ludzie, bez uczuć wyższych, zwierzaki to dla nich zabawki. Pani Dominika mówi, że być może chcą aby wyleczono im kota, ktoś za to zapłacił, a potem im "się odwidzi" i będą go chcieli z powrotem. I wtedy bez papiera "zrzekającego" może być problem: i dla tego kto go weźmie i dla lecznicy. Ale opinia "moich" wetów na ten temat jest jednoznaczna, więc jak z nimi pogadam to może pójdą na takie małe kłamstewko
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Google Adsense [Bot] i 1524 gości