Kochane ciotki, zgodnie z obietnicą wyrwałam się na chwilę z błogiego odpoczynku na wsi, żeby pochwalić się Wam zdjęciami moich chłopaków i opowiedzieć jak to było z aklimatyzacją kociastych w nowym miejscu...
Otóż Bigos, jak to Bigos, podczas krótkiej (30km) podróży puścił pawia...

Gulasz za to był grzeczniutki nad podziw, zero miauków czy drapania, siedział sobie cichutko w transporterku, ignorując histeryzującego Bigosa. Niestety, po przyjechaniu na miejsce okazało się, że ten spokój był pozorny - Gulasz był po prostu skrajnie przerażony, dlatego taki cichutki i grzeczny

. Jak tylko otworzyłam kontenerek w przygotowanym pod kątem kotów pomieszczeniu (garderoba przy pokoju gościnnym), Gulasz wyprysnął z niego i wbił się w najbardziej niedostępne miejsce jakie można było znaleźć, czyli najpierw wlazł ZA zastawioną butami szafkę, a następnie wpełz POD nią

. W tym uroczym miejscu spędził 2 doby, wychodząć tylko na momencik w nocy, aby skubnąć suchego i zrobić sioo do kuwetki

. Dopiero wczoraj późnym wieczorem udało mi się go wywabić z kryjówki, ale tylko na chwilkę - po pospiesznych miziankach i krótkim obchodzie pokoju zaraz do niej wrócił

. Dopiero dzisiaj nabrał na tyle odwagi, żeby spędzić kilka chwil poza kryjówką. Ale nadal przy najmniejszym chrobocie zmyka

. Nie muszę chyba dodawać, że Gulasz w związku z tym nie wychylił jeszcze nosa poza pokój z garderobą

.
Za to Bigos... ach, Bigos!

Zaraz po wyjściu z kontenerka zorientował się, że ten dom na pokoju z garderobą się nie kończy

. Zaczął się bardzo dobitnie domagać wypuszczenia "na saloony", co zmuszeni byliśmy zrobić (niszczył drzwi drapiąc w nie jak opętany

). Bigos był zachwycony ogromną przestrzenią domu, biegał po nim podniecony, wszędzie wsadzał nos, wszystko musiał spenetrować i oczywiście miał spięcie z rezydentką Pusią

. Na szczęście po tej jednej awanturze nabrał do tej drobnej kociczki dużego szacunku i teraz omija ją szerokim łukiem

. Bigos oczywiście MUSIAŁ spać z nami, on w ogóle wszędzie nam towarzyszy - czy to w łazience, kuchni, salonie czy sypalni

.
Tak oto wygląda garderoba, w której większość czasu spędza Gulasz:
Po lewej stronie garderoby, na zdjęciu zasłonięta wiszącymi ubraniami, mieści się dwudrzwiowa szafka. Jest ona zastawiona ażurową, drewnianą konstrukcją, na której stoją buty. I to właśnie za tą zastawioną szafką chował się przez dwa dni Gulasz:
Chciałam dodać, że powyższym zdjęciu Gulasz jest już niezwykle odważny, bowiem go WIDAĆ

.
A tak oto wyglądał Bigos, który w godzinę po przyjeździe objął cały dom w swoje posiadanie:
A to zdjęcia dzisiejsze - najpierw wyluzowany Bigos:
A następnie zestresowany Gulasz:
Zdjęcie "hit dnia" - Gulasz dostrzegł przez okno mojego TZ'ta, czyli człowieka, którego zna przez niemal całe swoje życie, i ten widok tak go przeraził

, że sekundę po zrobieniu tego zdjęcia znikł na kilka godzin za szafką

:
Uff, to na tyle jeśli chodzi o szybką relację z ostatnich wydarzeń

. Postaram się jeszcze dopaść na chwilkę sieć pod koniec tygodnia i zamieścić więcej zdjęć - tym bardziej, że kupiliśmy dziś porządne, grube szeleczki i zamierzamy jutro wypuścić Bigosa na dwór na długiej lince

. Oj, będzie co focić!
Pozdrawiam urlopowo i wakacyjnie!
