No to wszystko już wiem... może najlepiej będzie jak zacytuję Dominikę, która wczoraj rozmawiała z P. Krystyną... Dominka mam nadzieję, że nie będziesz miała mi za złe?
Pan z Krakowa dzwonil do p. Krystyny, rozmawiali długo (jak na telefon) bo z 10 min, zadawał pytania, otrzymywał odpowiedzi; zginął mu kot, ma pieska i trójkę dzieciaków i chce znów równowagi, chce znów kotka; nie był jednak zdecydowany.
P, Krystyna rzekła mu na koniec, że ma się zastanowić (doskonale to rozumiem, też bym nie chciała oddać zwierza do kogoś, kto jeszcze się waha) nad tą adopcją, bo są prawdopodobnie jeszcze inni chętni na tę akurat kotkę

(najpierw gość powie, że chce, a potem się rozmyśli, przyblokuje, a w międzyczasie może inny dobry domek "pójdzie bokiem")
Jak tak to raczej nie - powiedział pan i wygląda na to, że mu ochota przeszła - może przeraża go odległość, a może brak pewności co do charakteru kotki (przypominam, że Mimi jest leśna, nie domowa!) i trudność w ewentualnej reklamacji....
No nie wiem, ale wiem, że niezdecydowanemu ja bym nie dała, ale Krystyna mówi, że brzmiał sympatycznie, jednak wygląda na to, że się wycofał (prawdziwy powód nieznany, jednak zpełną nieprawdą jest jakoby Krystyna oówiadczyła, że żadnych kotów nie wydaje, wręcz przeciwnie, była bardzo szczęśliwa, że te ktosie dzwonily

)
I to by było tyle na ten temat

Mam nadzieję, że teraz jest wszystko jasne

Cieszę się, że tak to wszystko wygląda

I szukamy dalej domków a ja zaraz wstawię zdjęcia.