Stadko z Mińska-cd. jak dostać się do kotki z małymi HELP!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 15, 2008 17:08

Myszko, dzięki za oświecenie. Dzięki Waszym poradom będę mogła robić doktorat z weterynarii :D
Sytuacja wygląda teraz tak: pomimo wszystko, po tygodniowej kuracji tobrexem oczka kotów wyglądają dobrze. Czarna Nesca ma już śliczne oczka, może jedno jest odrobinkę, ale małą odrobinkę zamglone, jak się przypatrzeć z bliska.
Inka, kolorowa koteczka, to jedno oczko ma już całkiem zdrowe, a drugie trochę lepsze, jakby mniej podrażnione, mniej zaróżowione.

Nadal podajemy im ten tobrex, ale mamy też całe opakowanie gentamycyny i naclofu.

Dopiero dzisiaj, z różnych przyczyn dotarłyśmy do wetki - Nesca, ta kichająca, dostała antybiotyk - odpowiednik synoluxu w tabletkach, oraz kupiłyśmy scanomune, bo ten bioaron trudno było podawać strzykawką, koty to wkurzało.
Inka nie musi dostawać antybiotyku, bo wogóle nie ma kataru. Inkę chcemy zaszczepić jak najszybciej, może jutro. Dzisiaj tego nie zrobiłyśmy, bo chcemy jej podać szczepionkę tę najprostszą, a ta wetka ma tylko taką 6 składnikową, boimy się podawać taką bombę.

Wetka twierdzi, że jak nie ma już objawów, to powinnyśmy po 7 dniach odstawić ten tobrex, bo za długo to nie zdrowo, no ale ona nie jest okulistką...Myślę, że może rzeczywiście można by teraz zacząć podawać już słabszą gentamycynę, bo może rzeczywiście nie ma sensu podawać ten tobrex za długo.

Najważniejsze, że obie kotki pięknie urosły, są wesołe, ładnie jedzą, pomimo odrobaczenia parę dni temu nie zasłabły, mruczą jak traktory już na nasz widok. Są cudne i przekochane.
Szukamy intensywnie domku Nesce, a Inka raczej pojedzie do Łodzi, gdzie ma szansę na dobrą diagnozę oczka i dalsze leczenie.
Chyba, że ktoś z W-wy dałby jej dom i pochodził z nią do dr Garncarza - w sumie czemu nie wierzyć w cuda? :wink:
Nesce zrobiłam już allegro, a Inkę wolałabym, żeby wziął ktoś dobrze uświadomiony, najlepiej jakiś chcący się dokocić forumowicz.

Jestem pełna podziwu co do efektów leczenia oczka Ziutka - to niesamowite, jak udało się je wyleczyć!

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pon gru 15, 2008 17:15

Dodam jeszcze, że dzisiaj reszty maluszków nie widziałyśmy. Były tylko dwie dorosłe kotki. Nie mam pojęcia, gdzie one są i szczerze mówiąc tracę nadzieję na pomoc pozostałym kotkom, bo nawet jak były, to siedziały głęboko w krzakach, nie interesowało ich za mocno jedzenie i klatka łapka, a podbierakiem nie da rady sięgnąć w krzaki.

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pon gru 15, 2008 17:57

Może zostawić kartkę z informacją i numerem telefonu? Spróbować nawiązać kontakt z karmicielem/karmicielami?

Jeżeli uda się dotrzeć do osoby, ktora dokarmia, można poprosić o niekarmienie na dzien przed łapanką - wtedy powinny być na tyle zainteresowane jedzeniem i zdesperowane, ze wejdą do klatki

Trzymam kciuki!

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pon gru 15, 2008 18:17

Agalenora pisze:Jeżeli uda się dotrzeć do osoby, ktora dokarmia, można poprosić o niekarmienie na dzien przed łapanką - wtedy powinny być na tyle zainteresowane jedzeniem i zdesperowane, ze wejdą do klatki


Problem polega na tym, że od paru dni nie widziałyśmy małych, a po co mają głodzić te duże? Żal mi ich...
Malce, od kiedy złapałyśmy tę dwójkę, najpierw zniknęły na parę dni, potem się pojawiły, po próbie łapania znowy zniknęły na parę dni...i znowu uciekły. Od tej pory minęło kilka dni i ich nie widziałyśmy. Tak więc nie jest to takie proste, one muszą gdzieś mieć drugą metę.

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Czw gru 18, 2008 15:21

Nesca już ma zaklepany domek:))) W sobotę przyjedzie po nią z Warszawy pan z panią. Bardzo proszę o kciuki, żeby koci było tam dobrze, zawsze się boję adopcji, a Nesca jest taka kochana, delikatna i rozmruczana, że już mi serce pęka.

Natomiast Inusia pojedzie jutro z samego rana do Warszawy, do Agalenory, która z kolei w sobotę rano zawiezie ją na tymczas do Iwci. Iwcia ma nadzieję, że ich wetka poradzi sobie z jej oczkiem. Bardzo chciałam przekonać ten warszawski domek, jakby przyjechał w sobotę po Nescę, żeby wziął też Inkę, bo co to za dom z jednym kotem :wink: Może jakby ją zobaczyli, ale się nie uda, miną się...

Nadal jednak proszę Warszawiaków - jeżeli ktoś by mógł zaadoptować Inusię, lub jest mniej odciążony jako dom tymczasowy i mógłby sobie pozwolić na leczenie Inki u dr Garncarza...
Inka to cudna trikolorka, to jedno zniszczone oczko, nawet jeżeli się nie wyleczy nie rzuca sie w oczy, bo jest na tle czarnego futerka, przypominam jej pysio:

Obrazek

Na dzień dzisiejszy to oko wygląda już trochę lepiej. Kotka została już wczoraj zaszczepiona, a dzisiaj klatka z kiciami trafia do mnie do domu na 2 dni, będę się mogła nimi nacieszyć...Zrobię więcej zdjęć Ince, na zachętę, może ktoś z okolic się zakocha, to mógłby ją już jutro odebrać od Agalenory, z Warszawy. Się rozmarzyłam :)

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Czw gru 18, 2008 20:27

Dwie małe smerfetki są już u mnie w domu, w klatce :D Są przekochane i nawet mój małżonek do nich czule zagaduje (pewnie dlatego, że wie, że są u nas na krótko). Koteńki bawią się słodko, nie mogę oderwać od nich oczu.
Komu, komu piękną Inkę? Jeszcze jutro cały dzień i do soboty z rana będzie w Warszawie, potem jedzie na tymczas do Łodzi. Niech ktoś się skusi :D

A Nesca coraz mniej kicha dzięki antybiotykowi, a jeżeli już kichnie, to bez smarkania :wink:
Kotki bardzo ładnie ze sobą współpracują, jak jedna się załatwia, to druga pomaga i od razu zakopuje :D Kocham takie małe kociaki!!! Będzie mi ich brakowało.

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Czw gru 18, 2008 21:54

A oto dzisiejsza sesja już ode mnie z domku. Podziwiajcie jak panny urosły:)


Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Przypominam, Inka nadal do wzięcia...

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Czw gru 18, 2008 22:19

Kochane maluchy. Przez te 2 tyg podrosły, dały się oswoić..Życzę wam wszystkiego najlepszego dziewczyny!

Kalinuwka

 
Posty: 973
Od: Pon lis 24, 2008 18:10
Lokalizacja: Mińsk Maz.

Post » Pt gru 19, 2008 14:34

Inka jest już od rana w Warszawie, jutro czeka ją kolejna wycieczka, tym razem do Łodzi. Chyba, że ktoś z Warszawy się w niej zakocha i zaoszczędzi Inusi trudów podróży...

Nesca siedzi w klateczce, mam nadzieję, że nie przeżywa za mocno rozstania z siostrzyczką, chociaż kto tam wie, co dzieje się w jej małym serduszku. Kicia bardzo kocha się przytulać (tak samo jak Inka), wystarczy, że wejdę do pokoju, a już mruczy.
Moje dwie kotki bardzo przeżywają pojawienie się klatki z kotami: Benia często syczała na klatkę, jak stała w przedpokoju, a Ziuta, na znak buntu, a może ze stresu, co jej się jeszcze nigdy nie zdarzyło, wygrzebała trochę ziemi z kwiatka w pokoju i zrobiła na to kupę 8O
Po zabraniu Inki wstawiłam klatkę do sypialni i zamknęłam drzwi, żeby nie stresować ani rezydentek, ani gościa.
Mam nadzieję, że domek chętny na Nescę się nie rozmyśli i jutro zabierze ją do Warszawy...chociaż pokochałam tę maleńką i pewnie uronię łezkę, ona nie może u mnie długo zostać.

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Sob gru 20, 2008 21:43

No i znowu mam syndrom pustego gniazda....Nesca pojechała parę godzin temu do Warszawy, do swojego własnego domku. Ma już swoich wspaniałych Dużych, każdemu kotu życzę takich, a Wam, forumowiczom, takich udanych adopcji. Z czystym sumieniem przekazałyśmy z Kalinuwką koteczkę :D Bardzo się cieszymy, ale łezka się w oczach zakręciła...

A Inka już dotarła do Łodzi dzięki Agalenorze i jest już u Iwci w domu tymczasowym. Ze wstępnych oględzin wynika, że oczka kici nie da się odratować. Szkoda, jednak według mnie ten defekt nie odbiera jej uroku, ona ma cudne futerko i przemiły charakter. Mam nadzieję, że długo nie da Iwonce cieszyć się swoją osóbką, żeby nie było jej (Iwci) za dobrze :twisted:

Gdzieś-tam, na osiedlu, mieszka trójka rodzeństwa dziewczynek. Może dadzą nam szansę sobie pomóc...jak się złapią, to będziemy znowu kombinować, gdzie je umieścić, może Kalinuwki ciocia udostępni nam to samo pomieszczenie co ostatnio. Ja nie bardzo mogę wziąć je na tymczas, a Kalinuwka to już wogóle...

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Sob gru 20, 2008 21:55

Oj tak, zakręciła się łezka w oku..To z jednej strony radosne chwile a z drugiej jakoś tak pusto się robi. Ale Neseczka trafiła do naprawdę fajnych ludz i myślę, że będzie jej tam dobrze :)

Kalinuwka

 
Posty: 973
Od: Pon lis 24, 2008 18:10
Lokalizacja: Mińsk Maz.

Post » Nie gru 21, 2008 17:33

Neske poznalam dzis w lecznicy, ma fajnych Duzych bardzo przejetych jej zdrowiem, bo mala niestety mocno kaszle

siedziala grzecznie w poczekalni, dzis trafila do super wetki na Bialobrzeskiej, ale wchodzilam do drugiej w tym czasie gdy Neska byla w gabinecie wiec nie wiem jaka byla diagnoza

eurydyka

 
Posty: 4809
Od: Śro paź 13, 2004 15:05
Lokalizacja: warszawa/szwajcaria

Post » Pon gru 22, 2008 19:35

Niesamowite, jaki ten świat mały:) Nie dzwoniłam od soboty do Dużych Neski, chciałam im dać trochę czasu, żeby było co opowiadać. Zdziwiło mnie to co piszesz, Eurydyko, że Nesca kaszle. U mnie miała zapchany nosek i tak charczała, jakby nie mogła się wysmarkać i zasugerowałam wizytę u Weta, aby dali kici jakiś antybiotyk. Przed chwilą dzwoniłam do nich, za godzinkę oddzwonią i mi powiedzą co i jak, bo Pańcia kici nie mogła teraz rozmawiać.

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pon gru 22, 2008 19:43

swiat jest bardzo maly, kocinka sliczna ale slyszalam jak kaszle wiec dobrze, ze wczoraj byli na Bialobrzeskiej, u takiego maluszka trzeba szybko dzialac na wszelkie chorobska

eurydyka

 
Posty: 4809
Od: Śro paź 13, 2004 15:05
Lokalizacja: warszawa/szwajcaria

Post » Pon gru 22, 2008 20:03

eurydyka pisze:swiat jest bardzo maly, kocinka sliczna ale slyszalam jak kaszle wiec dobrze, ze wczoraj byli na Bialobrzeskiej, u takiego maluszka trzeba szybko dzialac na wszelkie chorobska


Może jej się pogorszyło z powodu stresu, zmiana miejsca, nowi ludzie...Martwię się. Za godzinę będę wiedziała coś więcej, jak porozmawiam. Mała przed oddaniem była u mnie 2 dni w domu, wcześniej przebywała z siostrą w dość chłodnym pomieszczeniu u cioci Kalinuwki, może ta zmiana temperatury na cieplejszą spowodowała, że kotka się pochorowała. Żeby tylko wszystko się dobrze skończyło...

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Agnieszka LL, Blue, Evilus, Google [Bot], Zeeni i 229 gości