Zmysł pisze: Anuk wrzuciła "mojego" kotka, ale raczje z tego nic nie będzie. Dobrze, że inne bidy będą miały domki.
To dobre domki (te z mojego wątku), ale początkujące, więc chyba trochę boją się brać takie zupełne bidy. I ja to rozumiem - jeśli bida przeszła przez tymczas, to jest już zwykle po szczepieniach, odrobaczaniu, leczeniu - przynajmniej po zdiagnozowaniu i wiadomo, jaki jest stan kota.
Rozumiem, że początkujący domek może bać się brać na siebie duże ryzyko i odpowiedzialność, jakim jest branie kota wprost z ulicy.
W tym tygodniu umarły mi dwa kociaki tymczasowe - pierwszy raz byłam DT i miałam dostać zdrowe, bezproblemowe kociaki. I nagle te okazy zdrowia zaczęły strasznie chorować i nic nie pomogło. W takiej sytuacji, gdy kociak okazuje się ciężko chory trzeba wiedzieć co robić. Więc naprawdę się nie dziwię, że początkujące domki boją się tej największej kociej biedy - każdy się czasem spotyka z ogromem nieszczęście, który go przerasta, a domek początkujący przerośnie więcej.
Ja też rok temu byłam domkiem początkującym i bardzo mi zależało na tym, żeby kociak był zdrowy. Poza tym początkujące domki wolą kociaki, bo to jest ogromna radość patrzeć jak mały przyjaciel rośnie, rozwija się.
Adopcja dorosłego kota jest super, też adoptowałam dorosłą kotkę i to wprost z podwórka. Ale gdybym zaczynała od dorosłego kota jako pierwszego kota w życiu, to by mi brakowało tych przecudnych harców...
Tak więc rozumiem te moje domki - i nie mam wątpliwości, że będą dobre dla kociaków już doprowadzonych do dobrego stanu.
Co do tego biedaka - może uda się przekonać którąś z pań urzędniczek, żeby wzięła tego kociaka choćby na tymczas...
Może zaproponować im tymczas sponsorowany???
Któraś z pań wzięłaby kotka (oczywiście najpierw wizyta u weta i jeśli stan zdrowia będzie pozwalał, to kastracja), dostałaby od forumowiczów wyprawkę (może ktoś może np. wypożyczyć kuwetę, transporter itd.) plus finansowanie leczenia i utrzymania kota plus pomoc Forum w poszukiwaniu domu stałego.
Jeśli z przyjęciem kotka nie wiązałyby się koszty utrzymania, to może rodzina dałaby się namówić.
A gdyby taka pani się zdecydowała kota zatrzymać, to też mogłaby na jakieś wsparcie Forum liczyć (już nie finansowanie kota przez całe życie, ale na pewno na pomoc merytoryczną w rozmaitych kwestiach)
Na razie, póki nie widać domku na horyzoncie proponuję stworzyć kocurkowi chociażby prowizoryczne schronienie. Już nawet wyściełane kocem pudełko kartonowe jest lepsze niż nic.