Bardzo Wam dziekuje za rady.
Gisha czytalam watek Fiony jeszcze we wrzesniu jak wykrylam chorobe u Sary. Wtedy sanacje mial przeprowadzac wlasnie krakowski stomatolog, jeden z najlepszych w Polsce. Mowil, ze do sanacji konieczna jest narkoza, zwlaszcza przy kocie-wariacie, jakim niewatpliwie jest Sara. No, ale bardzo sie do niego zrazilam... prawie przeprowadzil mi kota za TM... i to on wykluczyl wtedy zabieg. Wiec skoro on, swietny fachowiec wykluczyl zabieg to troche boje sie powierzac innym wetom Sary, jesli nie maja specjalizacji w kierunku stomatologii.
A niestety Sara przy ostatnich badaniach pod koniec stycznia miala znacznie wyzsze wskazniki niz Fiona w maju, teraz pewnie sa jeszcze wyzsze - wnioskuje po zachowaniu kota. Jednostki to mmol/l przy moczniku i mg/dl przy kreatyninie. Wspominalam o tym w poscie z 4 lutego.
Osobiscie nie wyobrazam sobie robienia czegokolwiek z zebami bez znieczulenia, szczegolnie u mojej nerwowej Sary. Ona krzyczy nawet jak jej sie pyszczek otwiera, a co by dopiero bylo jak by sie chcialo w nim grzebac... Nie wyobrazam sobie tego, a przeciez kotu nie wytlumaczysz, ze to dla jego dobra, ze tak trzeba...
A Fiona miala zabieg w narkozie przeprowadzany?? Jak to wygladalo, ile trwalo, jak dlugo dochodzila do siebie?? Jakie bylo ryzyko??
Nan - o parametrach juz wspomnialam powyzej. Uwazam podobnie jak Ty, ze problem nie zniknie, zadne antybiotyki tego swiata go nie zlikwiduja. Dlatego szukam... optymalnego wyjscia z tej trudnej sytuacji. Chce sie dowiedziec co najlepiej zrobic w jej stanie, zeby jej mozliwie nie zaszkodzic. A jesli zabieg to jaki, u kogo, jakie jest ryzyko... Ona ma 13,5 roku... nie wiem czy to wytrzyma...
Czekam na wiadomosc z ta masica i wetem, ciekawa jestem co i kogo mi polecisz

mam nadzieje, ze jeszcze u niego nie bylam z kcia, bo wielu krakowskich wetow poznalo juz Sare
Dziekuje Wam i prosze o jeszcze
Przynajmniej teraz mam jakas wizje, potwierdzenie, ze moj pomysl zrobienia czegos z tymi zebami nie jest taki bezsensowny...