Mruczka78 pisze:tak czytam o tym wszystkim i cofnąć się tak parę lat wstecz to powiedzcie kto słyszał o takim "patroszeniu" kota ...czy wtedy ktoś wiedział o tej całej sterylizacji ??chyba nie i też było jakoś i schroniska również pękały jak teraz a może cała ta sterylizacja to po to aby weterynarze kasę zbijali bo to teraz na topie...??? zawsze tak jest zauwazyłam że jak jest jakaś moda na coś to każdy czy to dobre czy złe leci do tego a tych którzy mają swoje zdanie na ten temat wyśmiewa... poniża... teraz kto żyw leci na sterylki i jest cool bo na topie... nie mówię tego do kwestii bezdomnych zwierzaków lub schroniskowych
No tak, nie było mody na patroszenie kotek, faktycznie nie było. Rozwiązywano to znacznie prościej - usypiano kocieta. Całe mioty, albo dokonywano wyboru, zostawiano jedno a resztę traktowano eterem. Oczywiście nie wszyscy traktowali eterem, jedni topili, inni zakopywali. Uważasz, że to fajniejsza metoda?
W moim rodzinnym domu, gdy byłam dzieckiem, stała populacja kotów to było około 20 sztuk - same znajdy. Nie było wówczas antykoncepcji, nie było sterylek, a wielka szkoda - gdyby były sterylki to oszczędziło by to moim ciotecznym babciom wacików nasączonych eterem.
A poza tym, Twoja kicia jest piękna i dobrze, że jest u Ciebie. Nikt Cię nie atakuje, wszyscy tylko wyrażają żal, że istnieją nadal ludzie, który w bezmyślny sposób rozmnażają koty i powiększają obszary nieszczęścia. Kociego nieszczęścia. Nikt przecież nie ma wątpliwości, że kotka zasłużyła na dobry dom. Ale teraz już wiesz, mam nadzieję, że gdy kicia zacznie dorastać, należy ją wysterylizować.
Btw te cztery kotki Twojej babci są wysterylizowane?
EOT jak dla mnie, może nie zatruwajmy wątku tylko przenieśmy dyskusję gdzie indziej.
Pogłaszcz ode mnie swoją kicię
