kalair pisze:hihi pisze:No ja przeżyłam pierwszy dzień z dwoma kotami.
I noc.
O mamuśku!!!
To znaczy?

Najważniejsze, że przeżyłaś! Potem będzie lepiej!

Tzn. tak - rezydentka to nerwus i wrażliwiec - cały dzień siedziała w tubier i tylko indykowy gerber ją z tej tuby był w stanie wyciągnąć - obrażone toto jak 100diabłów było...
A Ruda? Ruda to kot typu - NO! Jak wiem gdzie spac i się załatwiać to mieskzanie jest moje! Włazi wszędzie, biega po mieszkaniu jak dzika, w ogóle się nie boi niczego - jak coś spadnie, puknie czy dzwoni to nie ucieka jak Rezydentka, ale... idzie sprawdzić co to!!!
Rezydentka syczy i kilka razy sieknęła łapką, ale raczej dla spotęgowania efektu niż zrobienia krzywdy, a Ruda odpowiada tym samym, a wręcz zaczepia - podchodzi, dotyka nosem ogona Rezydentki i czeka na reakcję
Kota spała u nas całą noc, a około 1 Ruda uznała, że też chce

I koniec! Jedna położyła się z jedne strony łóżka przy mojej głowie, druga przy głowie TŻa i tak z odległości 30-40cm gapiły sie na siebie takimi oczami

z cialkami w pełnej gotowości...
Ogólnie wydaje mi się, że jest nieźle, bo sa siebie ciekawe - jedna podchodzi do drugiej, wącha rzeczy których dotykala druga i... tak 30-50cm dystans między nimi się utrzymuje... no i syczą nadal
