Wszystkie kociaki w ciepełku
Dziś na budowie byli robotnicy, ale jakaś inna ekipa. Troszkę podejrzliwie na nas patrzyli

Czarnulek pokazał się na chwilę, więc rozstawiłam klatkę-łapkę w miejscu, gdzie stały miseczki. W niektórych było jakieś jedzenie i woda, ale całkiem zamarznięte

Kociak próbował to jeść, kiedy przyjechaliśmy.
Klatka rozstawiona, czekamy. Nic. W końcu kociak wylazł spod zupełnie innego baraku, popatrzył na nas, popatrzył i zwiał. Przeniosłam klatkę. I nic, tylko mróz. Co jakiś czas przechodzili robotnicy, trzaśnięcie drzwi od baraku zamykało klatkę

, taka czuła. No to się nastawiło znowu i czekamy. I nic. Hana poszła się ogrzać do samochodu, TŻ wyszedł za ogrodzenie, ja stanęłam za kontenerem ze śmieciami. Czekamy. W pewnym momencie zauważyłam nerwowe gest TŻa, domyśliłam się, że mam się schować, więc wycofałam się i nie widziałam już klatki. Całą akcję odczytywałam z mimiki TŻa - najpierw uśmiech, potem skrzywienie, wreszcie euforia

Kociak wlazł do klatki, wylazł z niej, wlazł z powrotem i zaczął jeść - nawet nie zauważył, że klatka się zamknęła
Pojechaliśmy po Democo, potem do lecznicy, gdzie dotarły do nas tanita i Uschi z resztą towarzystwa.
Democo dostał dziś tylko antybiotyk, kroplówki już nie trzeba. To jest już zupełnie inny kociak!!! Chudziutki, biedniutki, ale nie ma porównania z tym, co było przedwczoraj. I cudownie mruczy
DużyBury świszcze niestety, więc też dostanie antybiotyk, w lecznicy dostał tolfedynę.
Klonica ok, nadal na antybiotyku.
Czarnulek jest chłopcem, zakatarzonym, więc również antybiotyk.
Jakaś zmyła z tymi dzikimi kociakami - przytulałam dziś wszystkie, łącznie z dopiero co złapanym Czarnym chłopcem
Zdjęcia będą.
Wczoraj TŻ wydał w lecznicy 151,00 zł. (leczenie i 2 kg RC Kitten), ja kupiłam 2 kg Sanabelle kitten (46,00), dziś w lecznicy zapłaciłam 34,00. Razem z pierwszą wizytą dotąd poszło 308,00
Kociaki mają już calopet (dostałam od MariiD) i dałam jeszcze beta-glukan.