Tosiu nadal żyje ale jest słabiutki, pije i to z biedą po parę kropelek. Jest osobno , za towarzysza ma pluszowego konika morskiego bo sie boję czy to mimo wszystko nie jakieś choróbsko - robale? i reszta nie złapie , nie wymiotuje , nie ma biegunki a nie chce ani ssać a z przełykaniem tez problem. Drży mu jedna tylna łapka i cały czas odgina łebek do tyłu. Jak się go dotknie to piszczy . Mam mieszane uczucia czy za wszelką cenę go męczyć czy pozwolić mimo wszystko odejść

Reszta jak na razie tłusta i ruchliwa zwłaszcza Miśka, Ziutek zaczyna powoli łypać oczkami. Miśka ma plaskatą buźkę i dłuższy włos- nie wiem czy nie jakiś mix z persem, reszta wąskopyszczna. Wszędzie unosi mi sie smród moczyku- ode mnie też bo choćbym ile je odsikiwała to i tak są obszczane i upaprane jedzeniem a wyprać maluchów sie na razie nie da. Ziutkowi ostatnio wyciągałam z pyszczka -kupę ,ciumkał Pyske i ta mu nawaliła prosto w dziób