Kotka standardowo, w kartonie pod lecznicą, jako miłe dzień dobry. Na pierwszy rzut oka myślałam że to koci podrostek. Wyciągnęłam kotkę krwawiącą z dróg rodnych. Szybkie obmacanie - ciąża na bank - rozwarcie dróg rodnych i wystający płód. Kotka leży, nie podnosi się, ciężko dyszy. Zaglądam w ząbki - maksymalnie 6 miesięcy - dopiero co świeże kiełki wyrżnięte

Szybka decyzja - otwieram ją - inaczej umrze. Kłade na wagę - 1005 gram

Zabieg przeżywa. To było poronienie. Waga po zabiegu - 950 gram.
Dopiero pod kroplówką mogę ją dokładnie i na spokojnie obejrzeć. Na skórze pełno ognisk z jajami much. Odmaczam, odrywam, kąpię. Powoli się budzi....
Nie wiem czy kotka przeżyje - jeśli jednak się uda, to ona będzie potrzebowała DT. Nie może u mnie zostać. W tej chwili mam już mega napiętą sytuację w pracy i koty nie mogą siedzieć zbyt długo.
Błagam o tymczas dla niej i niestety o pomoc finansową na karmę dla niej. Nie mam już wolnej kasy na koty niestety. Głupio mi, ale tak to wygląda.
Jeśli mała przeżyje, to jutro wstawię jej zdjęcia. Jest oswojoną burasią - okropnie przez kogos skrzywdzoną.