Umrzeć.. - potrzebne środki za zabieg Kocidy - 600 i badanie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob kwi 04, 2009 16:54 Umrzeć.. - potrzebne środki za zabieg Kocidy - 600 i badanie

na dzialkach pod Huta, w okolicy ulicy Popiela zmarla karmicielka
bylysmy tam dzis z Ania Wydra zobaczyc
kotow zostalo ponoc 7 - ale jeden podobno zostal zabrany
my widzialysmy 5, z czego zabralysmy 2 kocury - pojechaly do lecznicy
1 wygladajacy zdrowo tylko wychudzony, niekastrowany - po badaniach i testach i zaszczepieniu ma trafic do mojej pralni
drugiego zabralysmy, bo byl w fatalnym stanie :(
łapa zdruzgotana, krwawiąca, nie wiadomo co z nia dalej i oczy zamglone tak ze moim zdaniem raczej nie widzi :(
staruszek ale kastrowany
jesli sie uda wyleczyc to nie mamy co z nim zrobic bo jemu potrzebna bedzie opieka kogos doswiadczonego

do zlapania zostalo przynajmniej 4 koty: jeden bobtail :wink: bez ogonka, buro- bialy, jeden tygrysek i jeden bialy z czarnym - te widzialysmy i mamy na zdjeciach
jutro mozemy z Ania Wydra pojsc i polapac - ale potrzebujemy domkow tymczasowych

kto nam pomoze?

Wklejam rozlicznie finansowe:

Wpłaty do 29.04 na konto Fundacji:
15 1020 1026 0000 1602 0114 5549
tytułem: koty p. Aldony
Adrianna G. – 50,00
Jowita M. - 46,00
Marcin P. – 400,00
Dagmara Olga P. – 100,00
Jowita M. - 40,00
Jowita M. - 30,00
Razem: 666,00

Wydatki do 29.04:
Lecznica GAMA – ul. Czechowa 2, lek. wet. Jacek Lesiak:
Daszek
Aldo
Achaja
Kocida
740,00
plus:
Erytropoetyna dla Myszonoczka – 180,00
Trusia
135,00
Badania krwi 3 kotów:
90,00
21.04: Trusia, Daszek, Aldo - lecznica na Czechowa - 170,00
29.04: Aldo - USG, szczepienie, lekarstwa - 115,00
Razem: 1430,00
Ostatnio edytowano Pt wrz 11, 2009 18:53 przez Maryla, łącznie edytowano 12 razy
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24787
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Sob kwi 04, 2009 16:58

czy to ta karmicielka, o której kiedyś pisała A.Wydra?
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Sob kwi 04, 2009 17:05

Jowita pisze:czy to ta karmicielka, o której kiedyś pisała A.Wydra?


chyba tak
na razie Ania jest z nimi w lecznicy
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24787
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Sob kwi 04, 2009 17:07

A czy między był jakiś kastrowany? Może ktoś tam się zajmuje kotami?

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Sob kwi 04, 2009 17:12

kastrowany jest ten ciemny tygrysek ze zmiazdzona lapka
one wszystkie nie sa dzikie, my tam nawet bez lapki poszlysmy tylko z kontenerkiem

problem w tym ze zajac to sie ma kto, tam chodzi codziennie pani Renata karmiaca armie psow, w ostatecznosci moglabym nawet ja chodzic
tyle ze te koty maja zostac zabrane do schroniska :(
a dzialki sa przeznaczone pod budowe osiedli wiec problem mozna tylko odwlec a nie rozwiazac
my musimy je zabrac
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24787
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Sob kwi 04, 2009 17:14

Marylo, tzn że to nie ugór (chyba że się przybłąkał).

Np mój - za daleko :( .

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Sob kwi 04, 2009 22:51

Maryla, ja tam jeździłam na te działki do pani Aldony, ona mieszka tam od jakiegoś czasu, miała dostać wreszcie mieszkanie, nie mogłam jej zastać ostatnio.
Zmroziła mnie Twoja wiadomość, mam nadzieję, że "mojej" pani Aldonie nic się nie stało.
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Sob kwi 04, 2009 23:46

Agneska pisze:Maryla, ja tam jeździłam na te działki do pani Aldony, ona mieszka tam od jakiegoś czasu, miała dostać wreszcie mieszkanie, nie mogłam jej zastać ostatnio.
Zmroziła mnie Twoja wiadomość, mam nadzieję, że "mojej" pani Aldonie nic się nie stało.


Aga, tam była druga karmicielka i drugie stadko i to o nią chodzi. Gorsza jest wiadomość, że mają tam bloki budować, bo to znaczy, że p. Aldonę też eksmitują...
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Nie kwi 05, 2009 10:17

czy ktos moze pomoc?
koty beda do zabrania z lecznicy - przetestowane i zabezpieczone

te 2 ktore tam sa dostaja kroplowki, sa wychudzone i odwodnione
lapka tygryska wyglada fatalnie, dzis ma ja obejrzec chirurg

POMÓŻCIE
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24787
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Nie kwi 05, 2009 13:15 popiela

To co wiem na dzisiaj:
Pani zamieszkała na działkach - wynajmowała domek (bez prądu i wody) właśnie z powodu posiadania kotów (jak mniemam poprzygarnianych) - córki nie chciały przyjąć matki z kotami do siebie... Pani zmarła 30.03, o czym dowiedziałam się od mojej wolontariuszki - p. Renaty, która zajmuje się ok. 30 psami bezdomnymi i żyjącymi u bezdomnych pijaków i patologii na tych właśnie działkach (2 domki od zmarłej pani żyje wilczasty pies Nero, którego utrzymujemy - pies pijaczka).
Ponieważ nie udało mi się dowiedzieć z Policji na Zeromskiego, czy była jakaś notatka w dokumentach na temat losu kotów - dokumenty są w Prokuraturze, zatem poszłam z Marylą i p. Renatą na działki, żeby organoleptycznie sprawdzić, czy koty są, ile, w jakim stanie i co dalej ma się z nimi stać.
Po rozmowie z pijaczkiem i panią, która wynajmowała domek zmarłej - dowiedziałam się, że podobno córki zmarłej mają zająć się kotami i że podobno jednego zabrały i gdzieś ulokowały - doszłam do wniosku, że żadnej konkretnej koncepcji co do zabezpieczenia losu kotów nie ma.
Domek jest zamknięty na klucz, oplombowany przez Policję - wejścia nie ma - na szczęśćie jest wyjście szparą w "oknie" - zamiast szyby tektura, zatem żaden kot nie umrze wewnątrz domku z głodu.
Dałam numer telefonu do Fundacji z prośbą o przekazanie córkom zmarłej i telefon do mnie.... póki co cisza.
Kotów było podobno w sumie 7:
- zabrałyśmy wczoraj 2 koty:
PINOKIO - biały z kilkoma czarnymi plamkami - nie kastrowany - jako I przyszedł do miski z karmą - bardzo kontaktowy, pogłaskałam, capnęłam za kark i wsadizłam do transporterka. Kot ma dwukolorowy nosek - różowy z czarnymi plamkami - jest uroczy - wygląda jak wąsik pana Dymszy:))))
DYZIO - bardzo kontaktowy burasek, którego pani Renata odkryła w korytarzu w kartonowym pudle. Kot jest wykastrowany, ma strasznie dziwne oczy (nie widać źrenic, a cała powierzchnia oka wygląda jak mapa: dwukolorowe nierównomierne plamy). Sądziłyśmy, że kot jest niewidomy, zatem koniecznie należy go zabrać z działki. Pani Renata pożyczyła transporter, w tym czasie kot wyszedł z pudła i wtedy zobaczyłam, że kot przednią łapę ma spuchniętą jak balon i trzymana ją w powietrzu. Wyśledziłam kota i capnęłam z Marylą do transporterka. Z łapy lała się ropa i czuć było fetor martwicy...

W czasie oczekiwania na transport do lecznicy (nieoceniona p. Ewa) zrobiłam zdjęcia kolejnym kotom:
- buro - białemu bezoogoniastemu (nieznanej płci)
- płowo buremu (nieznanej płci) c.d.n.

W lecznicy:
Pinokio - testy ujemne, pobrana krew do badania, odrobaczony iniekcyjnie: Anipracit i Ivomec, wyjęty kleszcz (żywy), uszy czyste, trochę odwodniony - sam je. Zęby starszego kota - niewiele ich w pyszczku.

Dyzio - premedykacja kota: test na FIV ujemny (zabrakło testu na białaczkę - jutro będzie wykonany), wyczyszczona rana: wyrwane 2 palce, RTG -połamane kości śródręcza, stan zapalny - ropa, martwica, ścięgna i nerwy na wierzchu, ubytki w poduszkach.... ozonowanie łapy, wiek kota nieznany, ale uzębienie symboliczne - wyczyszczony kamień, uszy, odrobaczony iniekcyjnie: Anipracit i Ivomec, antybiotyk: LSP i Tolfedyna (przeciwzapalnie).
Kot odwodniony - nie jadł samodzielnie karmy - założony wenflon - kroplówka z NaCl dożylnie. Sprawdzona reakcja na światło - KOT WIDZI.
Dzisiaj kot w znacznie lepszym nastroju - miział się z lekarką, domagał się jedzenia. Jutro decyzja o losie łapy - prawdopodobnie do amputacji i konsultacja okulisty.

Koty będą hospitalizowane ( w przypadku potrzeby) i leczone na koszt Fundacji - szukamy opiekunów dla Dyzia, Pinokia i pozostałych kotów po zmarłej opiekunce - prośba kontakt w sprawie adopcji lub DT z Marylą.
Obrazek
Obrazek Obrazek

wydra

 
Posty: 1139
Od: Pt gru 22, 2006 18:20
Lokalizacja: Warszawa-Bielany

Post » Nie kwi 05, 2009 15:30

Rozmawiałam przed chwilą z Wydrą, no i już wiem, że to pani Aldona zmarła. Nie mogę się pozbierać z myślami, bo ileś razy w zimie nie udało mi się z nią spotkać (sama po ciemku w zimie bałam się tam iść własnie ze względu na towarzystwo z okolicy), a bardzo rzadko miałam możliwość dotarcia tam przy świetle dziennym jeszcze.
Z Jowitą i Ariel kolejny raz dogadywałyśmy się, żeby wybrać się znow do pani Aldony.

Na forum kilka razy pojawiały się informacje o niej. Przez ładnych parę miesięcy miała u mnie tymczas Papuszka - kotka, której łapę odrąbano szpadlem i którą pani Aldona mi oddała, żebym znalazła jej dobry dom. Dzięki forum udało mi sie taki dom znaleźć.

Pinokio - to chyba Myszonoczek pani Aldony.
Dyzio ma imię Boguszek, Jowita kiedyś założyła mu wątek, ale niestety, żaden dom się nie znalazł.

Musi tam być jeszcze kilka kotów, zawsze jak nam się udało wyadoptować, trafiały się inne sierotki, którym pani Aldona ratowała życie. Karmiła i leczyła je, najczęściej kosztem własnego zdrowia, bo i zdrowie i sytuacja finansowa była u niej fatalna. Wiele, wiele lat poświęciła kotom.

Pani Aldona miała tylko jedną córkę, z którą latami praktycznie nie miały kontaktu. Córka ma trudne życie, nie miała możliwości pomagać matce. Może nawet lubi zwierzęta, ale nigdy nie chciała się nimi zajmować. Sądzę, że nie należy spodziewać się teraz jakichkolwiek działań z jej strony.

Koty u pani Aldony mogły być nieśmiałe, ale zawsze łagodne i związane z człowiekiem. Pewne jest, że nie poradzą sobie same na działce. Od dawna pani Aldona mówiła, że przy życiu trzyma ją to, że jest im potrzebna i bardzo bała się co się stanie jak jej zabraknie.

Bardzo, bardzo potrzebna jest pomoc forum. :cry:
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Nie kwi 05, 2009 15:50

Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Nie kwi 05, 2009 16:00

Maryla,
jeśli testy bezogonkowej kici (nie pamiętam jej imienia :oops: ) wyjdą negatywne, to ja bym ją wzięła do swojego ogródka z Bolką z Chmielnej.
W domu miejscówki mi się skończyły. :(
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Nie kwi 05, 2009 17:05

Czy to jest kotek, którego nazwałyście Pinokio?
Obrazek
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Nie kwi 05, 2009 17:09

Bodzio
Obrazek
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: 4bot, ewar i 142 gości