Śliczny, rudy Karmel został podrzucony do gdyńskiego Ciapkowa. Schronisko to dla niego ogromna trauma, skulony, przerażony, boi się ruszyć. Kastrat. Dzisiaj przeszedł zabieg, bo ząbki miał w takim stanie że nie można było dłużej czekać. Iza pisze o nim więcej na 33 stronie swojego wątku, o tutaj: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=87171&highlight=
Była wersja, że może trafi na tymczas do Izy, ale jej Bodzio ledwo wykaraskał się z poważnej depresji i nie wiadomo, jak zareaguje na kolejnego towarzysza. O Bodzia boi się też bardzo synek Izy, to jego ukochany kot.
Ja jestem na maksa zakocona, trzymam też miejsce dla pewnego kota - alergika, którego pani nie jest w stanie leczyć . sprawa dojrzewa.
Poza tym Karmel powinien trafić do domu, gdzie będzie miał jakieś minimum prywatności, np. własną łazienkę. On potrzebuje sokoju.
Gdyby stał się cud i ktoś z Trójmiasta mógł, to... no wiecie.
Oczywiście kotek miałby darmowe leczenie u wetów ze schroniska, dlatego najlepiej byłoby, gdyby trafił do kogoś z Gdyni, albo do kogoś, dla kogo dojazdy do Gdyni nie stanowiłyby problemu.
Czekamy na cud.