Rudolf i Celika nasi najważniejsi loKOTorzy ;-).

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 04, 2009 14:26 Rudolf i Celika nasi najważniejsi loKOTorzy ;-).

Rudolf-wypieszczony jedynak, skrzyżownie Wielkiego Łowcy z Podszytym Tchórzem Zajęcem 3,5 latek nudzący się jak mops.

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek Obrazek

Decyzja o dokoceniu dojrzewała bardzo długo, poszukiwania idealnego kandydata trwały wydawałoby się w nieskończoność, i kiedy już wydawałoby się że to Ta, ktoś sprzątał nam kota sprzed nosa.
Aż Pieczarka dała nam namiary na hodowlę w której urodziło się Cudeńko, absolutnie piękna MCO która nigdy nie wygra żadnej wystawy bo ma zalomek ogonka-i ta niesprawiedliwość losu okazała się jego przysłowiowym palcem który dziabnął nas w oko :lol: .
W sobotę do Rudolfa dołączy Celika:

Obrazek

O dokoceniu przeczytałm już wszystko co było na forum.
Feliway już siedzi w kontakcie.
Dodatkowa kuweta, miseczki, poidełko są.
Zapas karmy jest.
Zabawek tona jest.
Posłanko kupione, wypasione- u chodowcy żeby kicia uważała je za stały element życia i pachnące pierwszym domem już po przeprowadzce da jej poczucie bezpieczeństwa.

Obecnie trwa wielkie sprzatanie z inicjatywy M.
Bo kicia moze mieć alergię na kurz...za lodówką.
Zabezpieczanie gniazdek...bo kicia jest jak niemowle i wsadzi paluszek :twisted:
Usuwanie zbednych rzeczy...bo potencjalnie spadną na kicie, owiną kicie, wystraszą kicie...
Taaak...a może po prostu załatwić M wizytę u psychologa :roll: ?

Nie pamietam aby zachowywał się tak przed narodzinami własnej córki, może to niezrealizowany do końca instynkt ojcowski?


M mówi, że ja tez podchodzę histerycznie do Rudolfa. Fakt rozczulam się jak śpi choćby teraz w promieniach słońca na parapecie i zasłania łapką oczy, jak pięć razy dziennie pytam czy aby nie jest chory bo ma zmróżone oczy i wygląda na smutnego.
Czy my nie przesadzamy troszeczkę?
Może kot to tylko kot, a nie aż Kot?
Jakby nie było Nasze Najwspanialsze na Świecie Koty będą razem już za 3 dni.

-----------------------------------------------------------------------------------

Dzień pierwszy-sobota.


Odebraliśmy Celikę rano , żeby koty do wieczora miały czas na poznawanie siebie, z nadzieję że nocą już nie będzie trzeba ich izolować.

Koteczka jeszcze w trasporterze został raz ofuknięta przez Rudolfa wiec z pewną nieśmiałością otwieraliśmy go.
Celka zwana roboczo Mruczydłem opuściła transporter z lekką obawą ale od razu włączyła traktorek.
Rezydent był w szoku:pachnie kotem, wygląda jak kot ale kotem być nie moze bo za małe. To zapewne coś do jedzenia albo w najgorszym razie do zabawy.
Obrazek

Celika za to olała go równo, owszem czuła respekt ale z podniesionym ogonem poszła zwiedzać mieszkanie tuż pod jego nosem.
Obrazek


To Rudolf wydawał sie przestraszony, zupełnie jakby zarazę roznosiła :twisted: .
Obrazek


Apetyt mieli oboje, z kuwety Młoda skorzystała dopiero w nocy.

Noc upłynęła spokojnie, obserwowały się z daleka i podsypiały w dwóch krańcach mieszkania.

-------------------------------------------------------------------------------------

Dzień drugi-niedziela.

Na wszelki wypadek Rudolf zaczął jej unikać, ostentacyjnie odwracał się jak się zbliżała, przesiadywał lub spał w miejscach poza jej zasięgiem
Obrazek

Apetyt dopisywał, posprawdzali co mają w miskach.

A wieczorem lody zostały całkowicie przełamane.
Pierwsze spotkanie nos w nos:
Obrazek

I próba wciągniecia ich do tej samej zabawy:Obrazek

Rudolf pozostaje obserwatorem, ale widać że cieszy go ruch w domu, Celika jest dla Niego interesujaca jak zjawisko przyrodnicze.
Stara sie być blisko, a jak Mała uśnie podchodzi bliziutko i Ją obwąchuje.
Kiedy Mała szaleje, woli odskoczyć niz zostać staranowanym, ale potrafią juz się bawić dwoma krańcami tej samej wstążki, lub tą samą pluszową biedroną, a juz hitem jest fałda dywnu, kiedy się ja stworzy oba koty dostają świra.
W nocy chyba spali, w każdym bądź razie rano żadnych szkód w kotach i sprzętach nie stwierdzono.

-------------------------------------------------------------------------------------

Dzień trzeci-poniedziałek



Koty żyja jakby mieszkały razem od dawna.
Nie śpią wtulone w siebie tylko każde na swoim miejscu, przy czym lubią sobie te miejsca podsiadywać, podobnie ma się rzecz z jedzeniem, każde uważa że to drugie dostało coś lepszego i wymieniają się miskami :roll: :lol:



Dziś musieliśmy jechać z Celiką do weta.
Już w sobotę w dniu odbioru zauważyłam śpioszki w kącikach jej oczu i pojawiały się po każdej drzemce ale to jeszcze nic takiego zdrowy i kot i człowiek tez budzi się z odrobiną w kaciku oczu. A skoro poza tym była w swietnej kondycji i z apetytem jak wilk, nie niepokoiła mnie.
Jednak kiedy jedno oczko zaczęła mrużyć i pokichiwać -w te pędy do lekarza. Ale ten też nic konkretnego nie powiedział. Bo to albo alergia, suche powietrze, stres, reakcja poszczepienna lub wręcz wirusowa choroba - 04.03 miała druga dawkę kombajnu na koci katar. Zalecił atecortin więc zakraplamy. Nie lubi tego ale radzimy sobie z małym piskorzem :wink: .

-----------------------------------------------------------------------------------
Dzień czwarty-wtorek

Oczka Małej wyglądają lepiej. Pokichiwanie jest sporadyczne niemal na perwno miał kontakt z wirusem. Nadal ma apetyt i mruczy tak, że zaczyna tapeta od ścian odpadać :twisted:
Dzisiejszy dzień upłynął obu kotom na spaniu, już widzę jak poszaleją w nocy :wink: .

Wydaje się, że jeszcze się nie kochają ale już lubią.
Rudolf zaglądał do Małej kilka razy w ciagu dnia i chciał się pobawić, ale skoro spała - sam zasypiał.

Chyba jestem trochę rozczarowana spodziewałam się więcej atrakcji :roll: :lol: ale może to i dobrze. Nie wiem na ile pomógł feliway, a na ile dobry charakter i ciekawska natura mojego Rezydenta.

Ogólnie Małą rodzina jest zachwycona -to chodzący zestaw głośnomruczący i pieszczocha do kwadratu-mam nadzieję, że z tego nie wyrośnie.

Wszystkim życzę równie bezstresowych dokoceń.
Ostatnio edytowano Wto mar 17, 2009 9:20 przez joisana, łącznie edytowano 8 razy
Obrazek

joisana

 
Posty: 121
Od: Sob lis 22, 2008 15:23
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Śro mar 04, 2009 14:30

Gratuluję! Kiteńka śliczniutka! MCO-moje niespełnione marzenie. :wink:

Za szybciutką integrację! :wink:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Śro mar 04, 2009 15:28

Takie posty to prawdziwy miód na forumowe serca. Wcale nie przesadzasz. To jest świadome "kocierzyństwo"

Beata Jolanta

 
Posty: 313
Od: Czw wrz 18, 2008 12:21
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie

Post » Śro mar 04, 2009 15:34

Ślicznosci!Kot to aż KOT i tylko KOT.
Ja tez mam Rudolfa rudego tchórzem podszytego!
GRATULACJE!
Matko jak miło,że człowiek spotka kogos normalnego! :wink:

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56014
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Śro mar 04, 2009 15:35

:lol: wejdź na wątek dla panikarzy, dopiero wtedy zobaczysz jak my tu potrafimy panikowac na tle futer :lol:
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro mar 04, 2009 15:51 Re: Dokocenie.Odliczanie trwa-dzień 0 w sobotę. Przesadzamy

joisana pisze:Obecnie trwa wielkie sprzatanie z inicjatywy M.
Bo kicia moze mieć alergię na kurz...za lodówką.
Zabezpieczanie gniazdek...bo kicia jest jak niemowle i wsadzi paluszek :twisted:
Usuwanie zbednych rzeczy...bo potencjalnie spadną na kicie, owiną kicie, wystraszą kicie...
Taaak...a może po prostu załatwić M wizytę u psychologa :roll: ?


To jest urocze :lol:
Trzymam kciuki, bo my też myslimy o dokoceniu :wink:

Abudabi

 
Posty: 248
Od: Sob lut 07, 2009 14:00
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro mar 04, 2009 15:57

gratulacje :wink:
przyznam, ze licze na wiele zdjęć kociastych :wink:
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro mar 04, 2009 16:08

Dzięki za kciuki :)


dalia pisze:przyznam, ze licze na wiele zdjęć kociastych :wink:



Ooo zdjecia i filmy będą niezawodnie. Jesteśmy maniakami fotografii :twisted:
Obrazek

joisana

 
Posty: 121
Od: Sob lis 22, 2008 15:23
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Wto mar 10, 2009 20:21

Dokocenie można uznać za udane i bezstresowe. Żeby nie było chaosu w wątku opisałam wszystko w pierwszym poście.
Ponieważ mam zpalenie płuc i po raz pierwszy siadłam od piątku do kompa i nie mam sił na więcej niz pomniejszneie tych kilku zdjęć które wstawiłam- przepraszam ale filmiki wstawię później.
Ostatnio edytowano Wto mar 10, 2009 20:34 przez joisana, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

joisana

 
Posty: 121
Od: Sob lis 22, 2008 15:23
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Wto mar 10, 2009 20:29

Śliczne kociaste :D
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto mar 10, 2009 20:33

o jak fajnie :wink:
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto mar 10, 2009 20:55

oba koty absolutnie przepiękne :) gratuluję kotów, M, lekkiego zwichrowania na punkcie ziwerzątek i bezproblemowego dokocenia :)

reportaż - jak z Dużego Formatu :D
Obrazek

Malk

Avatar użytkownika
 
Posty: 10734
Od: Pon paź 01, 2007 18:30
Lokalizacja: Oslo, NO

Post » Śro mar 11, 2009 9:03

Dzień piąty pokazaje prawdziwe oblicze Celiki-toż to mały terrorysta jest!
Rządzi, rozstawia wszystkich po kątach, a co najgorsze wszyscy łącznie ze mną uważają że to urocze :twisted: .
Jest mega mruczasta przytulanką, a równocześnie potrafi pogonić 3,5 rocznego kocura, który bez trudu przytargał z pola zająca .
On się jej najnormalniej w świecie boi 8O .
Mała wyżera mu jedzenie, zaantektowała jego miejsca do spania, maszeruje mu przed nosem z ogonem wbitym w sufit, a ten biedak zaczął nawet miauczeć inaczej niz zwykle jakoś tak płytko i niepewnie, jakby pytał:" za co , no za co mnie to spotkało?"
Obrazek

joisana

 
Posty: 121
Od: Sob lis 22, 2008 15:23
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Czw mar 12, 2009 16:55

Dzień szósty
Młoda je za dwoje, a raczej za wszystkich. Rudolf pokornie znosi fakt, ze po opróżnieniu swojej miski, wyjada z Jego, ja pokornie znoszę, że zaraz potem próbuje pożrec moja kanapkę.
Toż to worek bez dna. Ile właściwie pozwalać jeść 3 miesięcznemu kociakowi dużej rasy?- bo miarki na dozowniku RC i zalecenia z opakowań żarełka mokrego nie zdają u nas egzaminu. Nie mam zupełnie doświadczenia z pazernym kotem, Rudolf to od maleńkiego niejadek jest :roll: .

Jesli tylko jestem w domu zabieram Małą od miski rezydenta, ale kiedy mnie nie ma z nimi, pewnie biedak nie je wogóle.

Mała jest dobrze zsocjalizowana, nie boi się ludzi, hałasów, ale jest też tego minus-nie ma jak jej ukarać, podniesiony głos, grzechotka z monet czy spryskiwacz, odbiera jako coś bardzo przyjemnego 8O .
Jak mam ją nauczyć że np.nie wolno porywać ciasta ze stołu?!
Poradzi Ktoś?

Aaa i mamy kolejny sukces, koty spały na kanapie rozdzielone moją ręką, kiedy wstałam, oparły się o siebie i spały dalej przytulone, po jakichś 5 minutach zorientowały sie że coś nie gra i spojrzały na siebie po czym spokojnie zasneły znow 8) . Zdjęcia mam na dowód i wstawię jak tylko zrzucę do kompa ( chwilowo zawieruszyłam kabelek :oops: )
Ostatnio edytowano Czw mar 12, 2009 17:11 przez joisana, łącznie edytowano 5 razy
Obrazek

joisana

 
Posty: 121
Od: Sob lis 22, 2008 15:23
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Czw mar 12, 2009 17:07

Kurcze dopiero teraz widzę że mała już u Was. Gratulacje.

Pieczarka

 
Posty: 1294
Od: Wto lip 15, 2008 12:23
Lokalizacja: Kraków

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 421 gości