Borówka z Mazur

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 23, 2006 13:07 Borówka z Mazur

jestem na wakacjach na campingu na Mazurach.
od niedzieli przychodzi do nas w nocy do namiotu koteczka. podejrzewam, ze byla głodna i dlatego przyszla. teraz regularnie ją dokarmiamy. zakupilismy kocie jedzenie i co noc czekamy na nia, az przyjdzie i sie naje. potem koteczka spi w przedsionku naszego namiotu do momentu, az sie zwidni, potem czmycha.
jest bardzo przyjazdna, mruczy na nasz widok, daje sie glaskac, ugniata i wystawia brzusio jak tylko zaczynamy ja glaskac. jest raczej mloda. nie umiem dobrze ocenic wieku kota, ale jak na moje oko, nie ma roku. jest wielkosci moich kotow, ktore maja po 9 miesiecy, mysle ze wlasnie w takim jest mniej wiecej wieku. jest sliczna, czarno biala, ale tak smiesznie umaszczona, ze glowke i grzbiet z ogonkiem ma czarny, a brzucho biale :)
wyglada na zdrową, oczy czyste, jest wesola, myje sie, nie ma zadnych ubytkow siersci, szczupla, bo pewnie wychudzona.

pytalam okolicznych namiotowiczow, czy wiedza, co to za kot, wszyscy twierdzili, ze "tutejszy", campingowy. dzis wreszcie udalo mi sie dorwac wlasciciela campingu, on od kotki umywa rece, twierdzi, ze jest bezdomna i ze nawet w jego interesie jest, zeby nie bylo bezdomnych zwierzat na campingu i dal mi do zrozumienia, ze chce ja usunac :(

mi jest jej strasznie zal, jest taka kochana i ufna. chcę ja uratowac. jest raczej niewysterylizowana, wiec lada moment moze byc w ciazy. obmacalam jej brzuszek, jest chudziutki, chyba jeszczenie jest w ciazy na szczescie, ale sami wiemy, jak to sie skonczy, jesli zostanie na tym campingu.. :(

tylko, ze ja totalnie nie mam miejsca w domu, zeby ja przechowac. moj dom malutki odpada. obdzwonilam juz rodzine, niesety nikt nie che jej przygarnac, chociaz tymczasowo, w rodzinie tylko ja jestem kociara.

szukam wiec rozpaczliwie i szybko domu, choc tymczasowego, dla tej koteczki.
dom w warszawie bądź okolicach wawy, moge ja dowieźc, moze byc tez domek tu w okolicahc mazur. jesli sie znajdzie, stane na glowie, zeby ja przywieźć. prosze Was wiec bardzo bardzo mocno o ratunek, choc dom tymczasowy dla niej bo ja nie moge jej tu tak zostawic, serce mi peknie i strasznie sie boje, co tu sie z nia stanie jesienia i zima.. :( obiecuje pomoc w jej odchuchaniu i znalezieniu domu na stale (jesli ktos ja wEzmie na tymczasem). moje slowo.

co do szczegolow. nie wiem, kiedy bede mogla byc znowu w necie, mysle, ze za dwa, trzy dni. prosze wiec Was o podrzucanie tego watku, moze ktos sie znajdzie chetny, ja licze na cud. jakby ktos chcial ja uratowac podaje moj nr telefonu 501 389 432 (jestem pod nim caly czas dostepna)

i dla sporostrowania: ten sam watek umieszczam na kociarni, moze tam ktos sie zlituje, nie miejscie mi za zle, ze dubluje watki :oops:


PROSZE O POMOC DLA NIEJ!
Ostatnio edytowano Śro gru 20, 2006 12:04 przez anie, łącznie edytowano 67 razy
Obrazek Obrazek Obrazek

anie

 
Posty: 1541
Od: Czw sty 19, 2006 19:30
Lokalizacja: z usa

Post » Śro sie 23, 2006 13:51

Podnosze, bo ważne.Może ktoś z okolic mogłby pomóc? :(
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro sie 23, 2006 14:59

Ja również, kciuki za przyjazną koteczke :ok:

Sporty

 
Posty: 1373
Od: Czw paź 20, 2005 8:06
Lokalizacja: Mikołów

Post » Śro sie 23, 2006 15:20

Podnoszę bo szkoda koteczki
Obrazek
Obrazek

Iburg

 
Posty: 5024
Od: Wto sty 04, 2005 21:52
Lokalizacja: Rybnik

Post » Śro sie 23, 2006 19:04

hop
kurczę, mam inną kotkę na tymczas 'zamówioną', do dziś nie wiem, czy coś z tego będzie...

anie, nie martw się, że mieszkanie malutkie... nie tyle kotów na podobnym metrażu widziałam :wink: i wszystkie całe i zdrowe, właścicielka też w miarę :wink: tym bardziej, że po wakacjach o domek już łatwiej, może to kwestia paru tygodni... a może... wreszcie mielibyście przytulankę, skoro B.& B. nie są :wink:
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Śro sie 23, 2006 20:20

Anie? Dlaczego nie mozesz wziąć jej na dom tynmczasowy?
Koteczkę ostatecznie można odizolowac od rezydentów w łązience, nie takie rzeczy już przerabiaąłm. Tym bardziej,z e to nie na zawsze, tylko własnie na tymczasowo. Wielbładzio ma rację- teraz po wakacjach już coś się rusz, jeśłi chodzi o adopcje.
Tak więc myśłę, ze możesz bez żadnych obaw zabrać ją ze sobą, a po sterylce szukać jej domu. Niektórzy ludzie nie chcą małych kociaków, tylko już stateczne i wykastrowane koty.
Trzymam kciuki.
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Czw sie 24, 2006 6:58

ania jest na wakacjach w Giżycku i będzie tu jeszcze 4 dni.Więc może ktoś z okolicy mógłby pomóc?
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Czw sie 24, 2006 11:15

udalo mi sie dostac znow do internetu.

z przygarnieciem koteczki sprawa jest taka, ze ja sama bardzo bym chciala, ale moj TZ nie zgadza sie :( urabiam go juz od kilku dni, na razie zgodzil sie tylko na zlapanie i jej dowiezienie do kogos :(
TZ nie zgadza sie z powodu naszych warunkow mieszkaniowych i finansowych. jesli ja wezme, bedzie mi bardzo trudno odizolowac od siebie ja i nasze koty, bo moje mieszkanie to jedna otwarta przestrzen. jedyne miejsce z drzwiami to lazienka, ktora jest tak mikroskopijna, ze mam spore obawy, jak taki kot, ktory cale zycie spedzil na dworze da sobie rady na pol metra kwadratowego? :(
do tego w przyszlym tygodniu ma byc sterylizacja mojej Bajki, boje sie o nia, dla niej to moze byc duzy stres - nowy kot w domu..

co do samej kociczki, niezla z niej rozrabiara, wczoraj, kiedy nas niebylo w namiocie, przyszla i zrobila straszny balagan, zjadla mojemu Tżtowi ser i mieso na grilla i TZ sie wsciekl strasznie :(:(
ale dzis mu chyba powoli przechodzi..

w kazdym razie strasznie chce ja uratowac, ale naprawde nie wiem, czy uda mi sie urobic TZta, wątpie :cry: gdyby to tylko ode mnie zalezalo, wzielabym ja

nadal szukam wiec domku tymczasowego. jesli tylko uda mi sie ja zlapac, moge ja dowieźć do warszawy, gdzies poza warszawe komus dostarczyc, moge tez tutaj w okolicach mazur gdzies ja dowieźć.
bardzo was prosze o pomoc dla niej, bardzo..

na mazurach jestem do niedzieli, jesli znalazlby sie domek, musze wiedziec do soboty wieczorem, bo ona tylko noca przychodzi. lapalabym ja wtedy w nocy z soboty na niedziele.
a do tego mam dylemat, jak ja zlapaci przrtrzymac, skoro nie ma, tu zadnej klatki, skrzynki, nic takiego, ale to chyba najmniejszy problem, byle domek sie znalazl..

ja nie trace nadziei, postaram sie zajrzec tu jutro i prosze o podnoszenie watku
Obrazek Obrazek Obrazek

anie

 
Posty: 1541
Od: Czw sty 19, 2006 19:30
Lokalizacja: z usa

Post » Czw sie 24, 2006 23:20

hop
dopiero w niedzielę będę wiedziała, czy ta 'zamówiona' kotka do mnie trafi, ale wygląda na to, że tak...
trzymam za przekonanie TŻa :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
naprawdę nie daje sobie wytłumaczyć, że biorąc ją prawdopodobnie uratujecie jej życie...? i że staniesz na głowie, żeby ją możliwie najszybciej wyadoptować...?


za uratowanie kociulki też :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Pt sie 25, 2006 12:36

Podnosze bo ważne
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Pt sie 25, 2006 16:42

znalazlam kafejke netowa wiec znow jestem chwile w necie.

nie wiem, czy uda mi sie TZta przekonac... jak najbardziej trafia do niego argument, ze mozemy jej uratowac zycie, ale rozumiem jego obawy. sama zastanawiam sie, jak w takiej sytuacji, kiedy trzeci kot w domu, wysterylizowac Bajke, ktora powoli akceptuje zmiany.. jak ja mam to wszystko przeprowadzic???


do tego wogole nie mam doswiadczenia z lapaniem kotow, milion pytan cisnie mi sie do glowy.
czy kot, ktory cale zycie spedzil na dworze bedzie w miare spokojny w malutenkiej lazience?? jak on to zniesie, tak gwaltowna zmiane srodowiska?
no i drugie pytanie, jak go po zlapaniu przechowac?? kot przychodzi tylko noca, musialabym go w nocy z soboty na niedziele gdzies uwięzic (wymyslilam ze zrobie taka pseudoklatke z dwoch plastikowych skrzynek). musialby w tej skrzynce zrobionej dla niego siedziec do niedzieli wieczorem, kiedy dojedziemy do warszawy. jak wiec dac kotce mozliwosc wysiusiania czy qupy?? nie mam tu zadnego kociego sprzetu. myslalam, zeby zrobic samemu szeleczki i smycz i moze ja wyprowadzac na siku? bo inaczej tego nie widze, a przeciez nie moge jej tak trzymac cala dobe.. czy taki kot zakapuje w domu ,ze siku rovi sie do kuwety?

no i do tego cala grupa osob, ktora jest tu ze mna... caly czas twierdza, ze zrobie kotu krzywde zabierajac go stad. ze wychowal sie na powietrzu, a ja chce mu trawe, drzewa, wolnosc zastapic mikrolazienka i domem bez mozliwosci wychodzenia. czy ja tego kota nie unieszczesliwie? juz sama zaczynam sie zastanawiac, chce zeby bylo mu dobrze..

najbardziej chcialabym miec mozliwosc wysterylizowania go tutaj i gdyby byla taka potrzeba, wypuszczenia go do jego srodowiska. ale czy ja dobrze mysle? kto tu ma racje? mam mnostwo dylematow..

poradzcie mi cos, wesprzyjcie, bo ja sie gubie :(

przpepraszam za taki chaos w moich postach, ale mam tak malo czasu na napisanie czegokolwiek, a chce wam przekazac jak najwiecej informacji.

bede w necie takze jutro, jutro tez musze podjac decyzje, czy lapiemy i zabieramy go.
prosze was wszystkich, ktorzy maja dosiwadczenie w lapaniu kotow wychowanych na dworze, zeby mi cos poradzily, doradzily, napisaly, co mnie ewnetulanie z takim kotem w domu czeka, bo powiem szczerze, troche sie boje...
Obrazek Obrazek Obrazek

anie

 
Posty: 1541
Od: Czw sty 19, 2006 19:30
Lokalizacja: z usa

Post » Pt sie 25, 2006 17:13

Kicia przychodzi tylko w nocy, we dnie znika - może ma gdzieś w okolicy jakiś domek. A że domek mało o nią dba to szuka stołówki w okolicy. Ale jak wakacje się skończą - będzie miała dokąd wrócić, bo domek jest, choć mało opiekuńczy. Z drugiej strony - jeżeli ten domek był, to może kicia oddaliła się od niego znacznie i teraz camping traktuje jak swój azyl - gdy wszyscy się rozjadą - będzie to dla niej duże rozczarowanie. Może nie zostanie przyjęta przez wcześniejszych opiekunów albo nawet nie będzie umiała trafić do nich z powrotem. Trochę mnie zastanawia, gdzie kicia znika na całe dnie - gdyby nie miała jakiegoś "zaplecza" powinna być widywana na campingu również w ciągu dnia.

Trudna sprawa. Kotka młoda powinna się przyzwyczaić do życia w mieszkaniu, ale z drugiej strony może faktycznie tego domu tak bardzo nie potrzebuje.

Co do transportu to przydałby się zamykany koszyk plastikowy (typu: "piknikowy") lub solidna torba (najlepiej ze sztywnym dnem) na suwak, tak żeby można było chwilami wpuścić trochę powietrza, ew. pozwolić głowę koci wychylić. Może gdzieś w okolicy uda się taki koszyk lub torbę za małe pieniądze kupić.

Gdybym to ja miała wprowadzać takiego kota do siebie do małego mieszkania to postarałabym się oddać komuś na kilka dni rezydentów na przechowanie. Kotka łatwiej oswoi się z nowym terenem jak będzie miała możliwość pozwiedzania całości, zapoznania się z kuwetą, z zapachami jakie pozostawili po sobie rezydenci.
Jeżeli Twoje koty są młode powinny w dość szybkim czasie (1-2 miesiące) zaakceptować nową koleżankę.

Jaga_17

 
Posty: 428
Od: Czw wrz 22, 2005 17:45
Lokalizacja: W-wa/Praga/Ochota/Raszyn

Post » Pt sie 25, 2006 20:41

ja mam raczej śladowe doświadczenia z dzikimi :oops: półtora roku karmię i dopiero dwa mi się (czasami) dadzą głaskać...

ale tyle co mogę podpowiedzieć: Jaga mądrze napisała, żeby koteczka pobyła parę dni (chociaż ze dwa) sama - bez Waszych i oswoiła się z zapachami - wtedy nie będzie taka przerażona, kiedy koty wrócą, przynajmniej miejsce będzie już znała... rezydentom z cała pewnością nie na dzień dobry spodoba się nowa lokatorka, nawet jeśli będzie mieszkała za drzwiami... ale z drugiej strony: większość nas tutaj stopniowo donosiła koty :wink: i na ogół domownicy jakoś to znieśli :wink: : u mnie było tak, że donosiłam, kiedy domownicy byli bardzo młodzi, tj. w wieku mniej więcej Twoich teraz i nie byli jeszcze tak pewni swoich włości, jak obecnie są (- po ponad 1,5 roku. koty, które przybyły mi w ciągu ostatnich kilku miesięcy, mieszkają w drugim pokoju, ale kiedy przypadkiem znajdą się razem, też nie ma większych awantur. no poza tym, że Bimbo jest egoistką i warczy na każdego, którego dotknę :wink: ) pierwszy dzień: wiadomo, będą pokazywać fochy, ale minie im, kiedy zwęszą, że 'nowa' może być fajną koleżanką :wink:
ja bym chyba spróbowała na początek nie zamykać koci w łazience: i Wam wygodniej i koty nie będą zaniepokojone nagle zamkniętymi drzwiami, które zawsze były otwarte :wink: i koteczce nie będzie tak ciasno i niepewnie... z pewnością masz towarzystwo poszczepione, więc ryzyka złapania przez nie ewentualnych chorób nie ma... ze sterylizacją Bajki chyba warto w takim wypadku tydzień-dwa poczekać, do czasu kiedy 'nowa' w domu będzie już rozpracowana :wink: i nie będzie stanowić potencjalnej przyczyny stresu...

technicznie jestem kompletna d... i nie mam pomysłu, w co by ją zamknąć, żeby przesiedziała od nocy do drogi i w drodze... :? znów Jaga ma rację, żeby spróbować rozejrzeć się za jakąś tanią torbą podróżną albo zamykanym koszykiem - też tak robiłam w awaryjnych sytuacjach, ale z drugiej strony: wiem, że na jakimś średnio ucywilizowanym odludziu to może być mało wykonalne :oops: zorganizować duży karton...? wtedy z kolei trzeba pomyśleć jeszcze o sprawach kuwetowych: wyłożyć pudło grubo gazetami, papierowymi ręcznikami itp. i odpowiednio zabezpieczyć miejsce, gdzie będzie stało w samochodzie, żeby w razie czego nie było szkody i było łatwo sprzątnąć. szeleczki to może też fajny pomysł - jeśli tylko umiesz je zrobić :wink: ... ale ostatecznie nic nie powinno jej się stać przez te kilka godzin w zamknięciu, jeśli tylko będziesz co jakiś czas zaglądać i mówić coś do niej, żeby czuła się bezpieczniej...

a najważniejsza sprawa: CZY W OGÓLE WARTO JĄ ŁAPAĆ I ZABIERAĆ??? - to musisz zdecydować biorąc pod uwagę wszystko, co o kocie wiesz... czy na pewno nie ma w okolicy właścicieli albo czy może ktoś jednak coś więcej o niej wie, np. skąd przychodzi i gdzie podziewa się za dnia? czy jest kompletnym, lgnącym do człowieka milakiem wymagającym ludzkiej uwagi i uczucia - czy może tylko przychodzi do stołówki :wink: , a poza tym nieźle się miewa na wolności...? właśnie: jak zachowuje się na dworze: czy sprawia wrażenie dziko żyjącej czy wypuszczonej z domu? jeśli to pierwsze - pewnie faktycznie szkoda zabierać jej wolność i skazywać na życie w małym 'm' (nie myślę nawet o Waszym :wink: w ogóle); jeśli drugie - warto byłoby ustalić, czy na pewno teraz tego domu nie ma (bo np. została wyrzucona), czy nie jest po prostu kotem wychodzącym/niedopilnowanym. jeżeli w okolicy naprawdę nikt się do niej nie przyznaje, a kocia jest rzeczywiście miła i lgnie do człowieka - chyba warto...

wiem, że moje pisanie niewiele pomoże :oops: przepraszam, że nie jestem w stanie poradzić nic więcej, choć chciałabym, bo jakoś mi kota leży na sercu... ale wiem z doświadczenia, że takie decyzje i tak w końcu podejmuje się pod wpływem impulsu - i jakoś to jest...
jakkolwiek byś nie zdecydowała: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

mogę jeszcze tylko zaoferować pomoc w ogłaszaniu kici gdzie się da...
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Sob sie 26, 2006 16:31

heh, juz nie zdaze tu drugo raz zajrzec przed noca wiec nawet jesli kots napiszei jakies rady, to nie przeczytam.

strasznie ciezko ocenic, czy ta kotka ma kogos czy nie ma. kiedy przychodzi do nas jest bardzo glodna.. wyglada, jakby nikt jej nie karmil.. moj TZ widzial ja dzis rano u nas w namiocie, okoliczni turysci widuja ja w dzien na pomoscie... ogolnie podobno widywana jest w dzien na cvampingu choc ja sama, mimo ze wypatruje, nie widzialam jej w ciagu dnia...
dzis rozmawialam o niej takze z pania, ktora pracuje na campingu i mieszka w okolicy. powiedziala mi, ze kotka jest bezdomna, ze w tej okolicy ludzie czesto, szczegolnie w wakacje :evil: wyrzucaja psy i koty z samochodow, pozbywajac sie ich i one sie tak blakaja, ze tych kotow bylo tu wiecej, ale teraz jest tylko ta kicia.. niedaleko campingu jest schronisko, moze dlatego tak duzo tu porzuconych zwierzat..
co do samej koty, mi i mojemu TZtowi daje sie glaskac, ale ogolnie jest troszke plochliwa, zdaza jej sie zwiac na widok czlowieka. w naszym namiocie czuje sie bezpieczna (chyba, bo zawsze do niego zwiewa).

minute temu zakupilismy linke zeglarska na szeleczki, mamy taka plastikowa skrzynke campingowa wzieta jeszcze z wawy, chce ja wyscielic gazeta i jakos kote przewieźć..
najtrudniejsze wydaje mi sie zlapanie jej dzis w nocy i przetrzymanie do rana, do momentu wyjazdu, nie wiem jak to wykombinowac, bo przeciez jak ja spusze z szeleczek to zwieje momentalnie. wstepny plan jest wszadzic ja do skrzynki, do rana powinna w niej wytrzymac (modle sie, zeby sie nie rzucala w skrzynce, bo TZ stweirdzi, ze robimy jej krzywde). rano w szeleczkach dam polaze z nia po trawce, zeby sioo zrobila i znow do skrzynki na podroz...

w domu naszych rezydentow nie ma, sa u mojej mamy, bedzie wiec dwa dni dla koty samej w domu, ale jak wroca nasze koty to nie wiem, co bedzie..

jak wszystko sie uda w poniedzialek chce isc z nia do weta, zauwazylam u niej na pyszczku miejscie bez siersci, mam nadzieje, ze to nic powaznego, moze grzybica, nie wiem, moje koty nigdy grzyba nie mialy, nie wiem jak to naprawde wyglada...

trzymajcie wiec kciuki za powodzenie akcji, jak wszystko pojdzie dobrze, jutro wieczorem wstawie jej zdjecia juzz domu...

no i domku szukac bedziemy, najlepisiejszego...

a kici nadalam imie Mrużka...
Obrazek Obrazek Obrazek

anie

 
Posty: 1541
Od: Czw sty 19, 2006 19:30
Lokalizacja: z usa

Post » Sob sie 26, 2006 18:37

no to :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

ale jeżeli okaże się, że ma grzyba, to jednak stanowczo polecam łazienkę, kiedy reszta kociejstwa wróci :?
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 34 gości