To już przeszło pół roku, jak jestem z wami no i od kiedy pojechaliśmy z mężem do Iwci do Łodzi po Ziutkę! (Przy okazji - całuski dla Iwci i jej Kociarni:)
Dla przypomnienia, to o tej malutkiej mowa:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=38 ... sc&start=0
Te ostatnie pół roku to była masa uciechy, ale też troszkę utrapień, bo Ziutka ciągle miała coś do wyleczenia: świerzb w uszach, grzybicę (na pierwszych zdjęciach widać na nosku), Ziutka miała całe łyse uszy i nosek:(, na szczęście już są śliczne i zdrowe. Niestety, po grzybicy Ziutka zrobiła się strasznie wrażliwa, prawdopodobnie ma alergię. Na plecach robiły jej się 2-3 małe, krwawiące ranki, które namiętnie wygryzała, lizała. Chyba ją swędziało. Jeździliśmy co i raz na zastrzyki, brała antybiotyki, odstawiłam puszki, pachnący żwirek, kurczaka i wszystko co może uczulać. Ziutka na tym skorzystała, bo dostaje teraz głównie ukochaną wołowinkę i RC dla alergików:)) Na szczęście te zabiegi pomogły i po 2 miesiącach mamy poprawę, plecki się zagoiły.
Teraz kończymy leczyć oczka, jakiś czas temu byliśmy u dr Garncarza i nareszcie jest poprawa, bo do tej pory różni weci plątali się w zeznaniach i dawali różne krople albo nie dawali i kazali tylko przemywać oczy.
W każdym razie już jest OK, została tylko mała 3 powieka, ale tak już zostanie, nie ma potrzeby tego operować.
UFF, to tyle z medycznego punktu widzenia.
Po tych wszystkich zabiegach Ziutka powinna znienawidzieć mnie i męża, bo niecierpi czyszczenia uszu i zakraplania oczu, na szczęście nie jest tak źle. Straszna z niej pieszczocha:))) Budzi mnie nieraz w nocy i muszę ją miziać po brzuchu i gdzie się da. Jedyne, czego nigdy nie zrobiła, to nie weszła mi na kolana:(( chyba się jeszcze boi, kojarzy jej się to z "zabiegami", ale mam nadzieję, że jak skończymy w końcu z tym zakraplaniem i leczeniem, to się odważy w końcu. Kicia jest bardzo towarzyska, wszędzie jej pełno. Ma też spory apetyt, boję się że już ja troszkę za bardzo spasłam...Sami oceńcie, mam wrażenie, że ją wkrótce zapiszę do forumowego klubu brzuchali:))) staram się zapewnić jej dużo ruchu, bawimy się zabawami na wędce, itp., ale to chyba mało...Drugi kotek może by ją rozruszał, ale na razie się boję dokacania. Ona jest strasznie wrażliwa i strachliwa, nie chciałabym, żeby ją nowy kot sterroryzował i starszył. Może kiedyś...
A teraz obiecane fotki!!!
Tu sobie śpię na drapaczku...

Obudziłam się

Dbam o higienę całymi dniami:)

Bawię się do upadłego z Pańcią i z Pańciem:)

Aż padnę i się uwalę na drapaczku:)chyba troszkę przytyłam ostatnio

A potem śnię o soczystej wołowince...mrrrr

W sumie to fajnie byc kotem...