Pod jednym z balkonow lezal kot. Ubralam sie szybko i pobieglismy zobaczyc co i jak.
Na stercie piasku i sniegu lezala podkulona chuda niesamowicie , ociemniala (oczy zaklejone ropa) kotusia. Balismy sie , ze ucieknie w poplochu ale gdy Tz wyciagnal do niej reke, ona zaczela wycigac na wyczucie glowke i szturnela go noskiem.... Miauknela rozpaczliwie.
Zawinelam ja w recznik i nawet nie poczulam , ze cos podnioslam. Czulam jedynie sztywnosc samych kosci

Chudzinka natychmiast sie rozmruczala.... bardzo sie wzruszylismy.
Moja mama prawie sie poplakala bo kocinka nie mogla nawet stac na wlasnych nogach.





Oczywiscie szybko pojechalismy z bidulka do weterynarza.
Kicia dziwnie stawala na nogi wiec pani doktor zrobila zdjecie rtg. Okazalo sie, ze kicia ma zlamana miednice....
Do tego jak widac jest makabrycznie zabiedzona

Pobrano jej krew, zostala podlaczona do kroplowki.
Postawiona na stol szybko poszla ulozyc sie zwinieta w klebuszek na recznik w ktorym ja przywiezlismy (widac na zdjeciach...).
Kilka razy zesikala sie pod siebie podczas kroplowki i zauwazylismy krew w moczu, zrobila tez rzadka kupe. U mnie w domu zwymiotowalam czyms obrzydliwym- wygladalo i pachnialo jak kał i zawieralo glisty

Krew trzeba bedzie pobrac jutro drugi raz bo dzis byla zbyt gesta. Rano jedzimey tez do lekarza ktory postanowi co dalej z ta miednica....
Kicia w gabinecie zaczela sie czuc jakby lepiej. Bylo jej tak dobrze, tak cieplo... Chwytala kazdy promyk slonca wpadajcy przez szybe, pchala sie na kolana. Bardzo zainteresowala sie jedzeniem.
Oto zdjecia z lecznicy:













Jestesmy juz w domku....
Kicia spi i sni, ze wyzdrowieje..... Mam nadzieje, ze jej sie uda i ze zobaczymy ja kiedys w swoim nowym , kochajacym domu-biala jak snieg.

Zdjecie RTG malutkiej:
http://koty.karolin.pl/inne/rtg.jpg