Było: walczy o życie!!! jest lepiej ale wciąż nowe problemy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 01, 2006 23:07 Było: walczy o życie!!! jest lepiej ale wciąż nowe problemy

Witam
Moja kotka jest już u mnie około 5 lat. Nie była sterylizowana, co pól roku dostaje delvostron. 3 miesiące po ostatnim zastrzyku zauważyłam u niej guzki na sutkach. Jeden jest nieduży, trudno zauważalny, drugi wielkości 5 zł, miekki, wypełniony płynem z naprawdobodobniej czymś twardym w środku. Weterynarz powiedział mimo, że to małe zmiany to natychmiast trzeba to wyciąć - tak się przestraszyłam, że umowiłam się na zabieg za 7 dni. Kotka ma być przy okazji sterylizowana. Dopiero teraz przyszło mi do głowy, że może to nie jest dobra decyzja z tym pośpiechem? Może należałoby zrobić jakieś badania przed tym zabiegiem? Weterynarz nic nie zaproponował. Kotka ma około 6 lat, jest bardzo spokojna, kochana, ufna- boje sie tego zabiegu bo nie jestem przekonana czy dobrze robie. Zabieg w piątek o 15 a ja nagle wpadłam w panike. Może wiecie czy w takich przypadkach są takie standarty postepowania, że operuje sie natychmiast bez zadnych badan? Bez biopsji? Bez rtg płuc- moze są już przerzytu, jak to jest nowotór i operacja tylka bedzie dla niej niepotrzebnym cierpieniem? Bardzo prosze o szybką odpowiedz.
Ostatnio edytowano Pon lut 20, 2006 15:44 przez samosia, łącznie edytowano 5 razy

samosia

 
Posty: 137
Od: Śro lut 01, 2006 22:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lut 01, 2006 23:17

Mysle ze badania by nie zaszkodzily.Te guzki moga byc wynikiem podawania hormonow,dobrze ze przy okazji wysterylizujesz kotke.
Ale poczekajmy na opinie bardziej doswiadczonych kociarzy niz ja.
Trzymaj sie i zycze kotce zdrowia.
:>
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Ank_a

 
Posty: 323
Od: Czw lut 10, 2005 15:16
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 01, 2006 23:20

Mój wet przed wycięciem 6-letniemu kotu goza na ogonie zrobił badanie krwi - chciał sprawdzić stan wątroby i nerek, żeby wiedzieć, z jakimi zagrożeniami może się liczyć przy podawaniu narkozy.
Biopsji nie robił - wystarczyło mu spostrzeżenie, że guz się powiększa.
Po wycięciu guzków warto zrobić badanie histopatologiczne.

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Śro lut 01, 2006 23:22

Mysle ze choc pospiech jest bardzo wskazany bo tego typu guzki i to szczegolnie u kotek ktore dostaja hormony bardzo czesto sa niemile - to kilka dni wielkiej roznicy nie zrobi - a wykonanie badan krwi i conajmniej zdjecia RTG a najlepiej takze USG - da obraz tego co sie z kotka dzieje i na co byc gotowym.
Jesli ma przerzuty - operowanie nie ma sensu, narazi jedynie kotke na niepotrzebne cierpienie.

Mysle ze nie ma co biopsji robic - bo to tylko jeszcze odwlecze czas operacji a wynik biopsji nie zawsze jest wiarygodny, pobiera sie fragment malutkiej tkanki z jednego miejsca a guz jest spory - w innym miejscu moze skladac sie z czegos innego.
Guzki sutek u kotek powinno sie usuwac i to jak najszybciej - robiac badanie histopatologiczne.
Wazne jest tez by wet obejrzal okoliczne wezly chlonne i w razie jakichkolwiek watpliwosci - usunal je takze.

Blue

 
Posty: 23884
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro lut 01, 2006 23:24

pozna kastracja, ale.....

ale konieczna bo trzeba odciac "doplyw' hormonow.
Kotka i tak jest nimi przeladowana :(

Jesli guzki dopiero sie pojawily to mysle, ze przerzytow tak szybko na pluca nie ma.
Poza tym moga to byc guzki niezlosliwe. Nigdy nie wiadomo.
Obrazek
Obrazek

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro lut 01, 2006 23:25

napisz jeszcze skąd jesteś
i u jakiego weta leczysz kota

to nie był dobry pomysł z tym podawaniem hormonów, ale to pewnie już wiesz
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro lut 01, 2006 23:31

jesli moge troszke OT

Dobija mnie jak czekam u weta i obserwuje taka scenke:

Klient: " dzien dobry. Poprosze 10 pigulek przeciw rui dla mojej kotki"
wet: " ile kotka ma lat?"
K: np "4"
wet "prosze bardzo"
K: " dziekuje!"

i koniec rozmowy... 8O :evil:
Dlaczego nie moga zaproponowac kastracji... wyjasnic uswiadomic o zagrozeniach :(
Obrazek
Obrazek

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro lut 01, 2006 23:35

Czasem takie guzki to nic groźnego, tak było u nas :arrow: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=20852&highlight=

Ale Twoja koteczka dostawała hormony :( a po hormonach, różnie bywa :roll:
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Czw lut 02, 2006 0:14

"napisz jeszcze skąd jesteś
i u jakiego weta leczysz kota

to nie był dobry pomysł z tym podawaniem hormonów, ale to pewnie już wiesz"

Jestem z Krakowa. Kotka przygarnełam 5 lat temu spod mojego miejsca pracy. To były wakacje, ktoś pewnie wyrzucił ją wyjeżdząjąc na wczasy, bo była bardzo ufna, przerażona i chodziła za każdym. 3 dni walczyłam sama z sobą czy jej nie zabrać, nigdy kota nie miałam.. Zabraliśmy ją, jeszcze wtedy z moim mężem. Okazało się, że kotka jest z "kinderniespodzianką". Za półtora miesiąca urodziła 6 kociaków, które z wielkim trudem udało się wychować i znaleźć im dom.

Wiem doskonale, że podawanie hormonów to niedobry pomysł- jestem farmaceutką. Niestety przez ostatnie lata wydarzyło się w moim życiu tyle spraw, że nie potrafiłam myśleć o sterylizacji kotki. Mam czteroletniego synka, ktorego wychowuje samotnie od samego początku. Trudno sobie wyobrazić tym, którzy nie doświadczyli samotnego macierzyństwa jak bardzo jest trudne. Mąż zostawił nas tuż po urodzeniu synka. Przez ten cały czas z trudem organizowałam nam jakoś to życie- biegajac od pracy do domu. Nie miałam głowy ani możliwości na zabieg u kotki. Synek często chorował, byłam umordowaną mamą - niewyspaną z niedowagą i nieprzytomną często ze zmęczenia. Do tego dołączyły się jeszcze moje problemy zdrowotne. W takiej sytuacji kotek- niestety schodził- na któryś tam plan.
Wiele razy przymierzałam się do tego kiedy już u nas nieco się ustabilizowała sytuacja, ale synek- chociaż kocha bardzo kotke i traktuje jak członka rodziny to jest w stosunku do niej często niedelikatny. Zwłaszcza jak był mniejszy to nie miał zupełnie wyczucia- kot znosił to bardzo cierpliwie i pozwalał sobie na wiele, ale po takim zabiegu kot powinien mieć swięty spokój! Obawiałam się, że moze niechcący zrobić jej krzywdę. W zasadzie dopiero teraz jest na tyle rozumny i nasza sytuacja ustabilizowala się na tyle, że mogę kotce taki zabieg zrobić, ale przy okazji wyszły te okropne guzki!
To już bedzie poważna operacja, nie zabieg. Nie wiem czy uda mi się izolować dziecko od kota tak długo i skutecznie- mały dość zamaszyście nadal okazuje jej swoją "miłość". Nie mam możliwości oddać dziecka do kogoś na dłużej, ale mysle ze poradze sobie. Wezme urlop.
Tylko zdziwił mnie ten brak procedur przed zabiegiem! Wiem jak wygląda u ludzi przygotowanie do zabiegu i zupełny ich brak u kotki wywołuje mój niepokój.
Martwię się o naszą kociczkę :( Z uwagi na to , że ta rodzinka u nas nie jest taka jak powinna to kotek jest dla małego jak substytut rodzenstwa. Pyta o niego zawsze jak gdzies jestesmy poza domem, opowiada mu po spacerze co widział , przynosi nowe zabawki, żeby kiciuś oglądnął. A o moim przywiązaniu do kotki to już nie wspomnę.. Przez ten wieczny deficyt czasu u mnie i zaniedbanie może być źle z naszą kotką :(
Mały ma alergie wziewną, która ujawniła się w ubiegłym roku. Okres pylenia dosyć poważnie chorował. Niedawno miał robione testy alergiczne- immunoglobuliny specyficzne i okazało się za teoretycznie najbardziej uczulony jest na sierść kota. Lekarze zalecali pozbyć się kota. Ja uznałam, że synek nie ma żadych widocznych objawów alergicznych obcując z kotem na codzień, ponieważ po okresie pierwszych przymrozków i zakonczenia pylenia ma odstawione wszystkie leki p/alergiczne i jest zdrowy! Mimo nieprzerwanej obecności kota w swoim środowisku. Uważam, że oddanie kota zrobiłoby w naszym życiu wiecej szkody niż dobrego- kociczka na moją odpowiedzialność została. Dlatego jak sobie pomyśle, że przez to moje głupie zaniedbanie mielibyśmy ją stracić to jest mi strasznie źle...
Rozpisałam się- wiem. Ciesze się, że znalazłam to forum. Chociaż Wy mnie zrozumiecie, że po pierwsze wychowywałam niemowle razem z kotem a przeciez mogł go "udusić, podrapać, zagryźć" (ciemnota ludzka nie zna granic) i po drugie nie oddelegowałam kotki z domu za to, że teoretycznie dziecko jest na siersc kota bardzo uczulone. Tak czuję, że zrozumiecie i nie bedzie uwazac za dziwaka.. Pozdrawiam i czekam na jakies porady

samosia

 
Posty: 137
Od: Śro lut 01, 2006 22:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lut 02, 2006 0:21

W tym wątku opisywałam sprawę guzka mojej kotki http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=34 ... sc&start=0
Operacja była równie rozległa, jak ta opisywana przez Klaudię, tyle że jednocześnie była też wykonana kastracja. Przed operacją były robione badania krwi i rtg klatki piersiowej.

W wątku, do którego adres podałam powyżej są również linki do moich wcześniejszych opisów na forum koty.pl. Żeby je otworzyć musisz całą linijkę adresową każdego z linków przekopiować do okienka adresowego na górze ekranu (nie wiem dlaczego ale nie są one w całości aktywne i nie otwierają się przez kliknięcie).

Trzymam kciuki za zdrowie kotki :ok: :ok: :ok: .
Ostatnio edytowano Czw lut 02, 2006 0:26 przez Jaga_17, łącznie edytowano 1 raz

Jaga_17

 
Posty: 428
Od: Czw wrz 22, 2005 17:45
Lokalizacja: W-wa/Praga/Ochota/Raszyn

Post » Czw lut 02, 2006 0:22

samosia pisze: Tak czuję, że zrozumiecie i nie bedzie uwazac za dziwaka.. Pozdrawiam i czekam na jakies porady


Ja rozumiem :D.
A jeśli chodzi o porady - myślę, że trzeba zrobić kici komplet badań i zdecydować się na sterylizację, a co do guzków, to boję się radzić cokolwiek, ponieważ nie mam doświadczenia.
Pozdrawiam i trzymam kciuki.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lut 02, 2006 0:29

samosia - podziwiam Cię za odwagę że nie pozbyłaś się kotki
rozumiem że jest dla Ciebie ważna, tak jak nasze koty dla nas

jedyne co mogę Ci doradzić to wstrzymaj się z kastracją jeszcze chwilę i napisz do jakiego weta chodzisz

na forum jest sporo osób z Krakowa i doradzą Ci do kogo się udać żeby zrobić badania i żeby nic się kotu nie stało
poczekaj do jutra - Kaska na pewno Ci napisze do kogo chodzi i poleci weta

może nawet ktoś pomoże Ci w opiece nad kotką po zabiegu?
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Czw lut 02, 2006 0:30

Czy te guzki są po jednej stronie, czy z obu stron?
Lepiej, gdyby były po jednej stronie. Byłoby wskazane wycięcie tej jednej listwy sutków, oczywiście po wcześniejszym wykonaniu badań (krew, rtg).
Pośpiech jest oczywiście jak najbardziej wskazany, jednak zorientuj się czy ten wet jest godny zaufania.
Ostatnio edytowano Czw lut 02, 2006 0:49 przez Jaga_17, łącznie edytowano 1 raz

Jaga_17

 
Posty: 428
Od: Czw wrz 22, 2005 17:45
Lokalizacja: W-wa/Praga/Ochota/Raszyn

Post » Czw lut 02, 2006 0:40

Guzki są po obu stronach. I pojawiły się bardzo szybko i w szybkim tempie rosną :( Zwłaszcza ten większy. Mam wrażenie, że jest większy niż tydzien temu, kiedy je odkryłam a jestem pewna, że jeszcze 2-3 miesiace temu nie było ich tam.
Z kotką chodzę do lecznicy weterynaryjnej na osiedlu Żabiniec- jest tam ambulatorium, wydaje mi się, że placówka dosyć wiarygodna. Bedę wdzięczna za jakieś wskazówki gdzie się można jeszcze z kociczką się wybrać.

samosia

 
Posty: 137
Od: Śro lut 01, 2006 22:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lut 02, 2006 0:57

My jestesmy dopiero co po takim zabiegu.
Malenka jest malenka i zawsze sie balam o nia, bo ona jest ze schroniska. Wet radzil malutkie dawki hormonow. Mowil, ze to bezpieczne. No i dostawala, choc zawsze staralam sie wydluzac okresy, tak, ze dostawal je raz do roku. No i pod koniec grudnia wyczulam przy glaskaniu guzki. Na szczescie byly z jednej strony i przy 4 i 5 sutku. Liczy sie od gory. Wycina sie od tego miejsca w dol.
Malenka ma problem bo ma lekki obrzek Ladnie sie goilo i kiedy juz wydawalo sie ze najgorsze za nami to chyba Duska jej troche w ramach pomocy rozlizala. Nie wiem czy przypadkiem nie jest uczulona na szwy wewnetrzne. Jutro jedziemy na kontrole, choc mielismy jeszcze poczekac.
Bylismy u dobrego chirurga, czy robil badania - nie wiem, zawierzylam mu, ze zrobi wszystko dobrze. Wtedy byla jeszcze Duska sterylizowana i Szeryf kastrowany. Tylko Malenka ma problem. ALe ogolnie czuje sie bardzo dobrze, nawet chyba jest aktywniejsza niz przedtem. I niesamowicie skumplowala sie z Duska, wczesniej byly nastawione do siebie zle.

Trzymam kciuki za szczesliwie zakonczony zabieg i jak najszybszy powrot do zdrowia.

Bardzo jestes dzielna:)) I nie miej wyrzutow sumienia, ze dopiero teraz myslisz o kotce. Tak sie zycie czasem placze bez sensu. Ale dobrze, ze wszystkie sciezki sie prostuja, bedzie dobrze:)))

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 60 gości